Choć początki były niemrawe, to Manchester United wrócił do swoich pierwotnych cech. Wszyscy widzieliśmy początki Norwega, który przechodził prawdziwą sinusoidę na ławce trenerskiej w lidze angielskiej. Były mecze, które przynosiły mu chlubę, jak spotkanie z Chelsea na otwarcie sezonu rok temu. Były też totalne klapy jak porażka z Tottenhamem w zeszłym roku. Ostatecznie Solskjaer i jego zawodnicy znaleźli stabilizację, swoją wizję gry.
Styl Manchesteru United był zawsze prosty i skuteczny, co pokazywał sir Alex Ferguson podczas swojego panowania. Wystarczyło mieć szybkich, silnych zawodników, którym trzeba było wszczepić gen zwycięstwa. To wszystko tworzyło moc, którą wielu doświadczyło na własnej skórze. Jak choćby Bayern Monachium w pamiętnym finale Ligi Mistrzów. Piłkarze z Manchesteru nigdy nie zwątpili w to, że wygrają tamten mecz. Teraz do klubowego DNA wrócił Solskjaer.
Wizja Solskjaera
To zadanie zajęło Norwegowi dwa lata. Wykładnia nastąpiła dopiero w listopadzie 2020 roku, kiedy pierwszy raz powiedział w The Atletic: – Szybka gra z kontrataku, bazująca na szybkich ofensywnych piłkarzach, którzy potrafią spowodować problemy, gdy cały zespół dobrze się broni.
Ta wykładnia faktycznie trafiła do podopiecznych byłego piłkarza United. Od tego momentu zespół zaczął znajdować stabilizację formy i budować styl już w warunkach meczowych.
Doskonałym tego przykładem był mecz z Sociedad. Po tym spotkaniu znów usłyszeliśmy od szkoleniowca: – Drużyny dają ci przestrzenie i to coś naturalnego, ponieważ boisko jest duże, a każdy zespół posiada po 11 zawodników. Niektóre ekipy zapewniają ci przestrzenie za plecami, a niektóre pomiędzy liniami. Tak oto powstała jego myśl przewodnia.
Dobór wykonawców
O ile Marcusa Rashforda oraz Anthony’ego Martiala odziedziczył po poprzednikach, tak Greenwooda, Cavaniego i najważniejszego Bruno Fernandesa wymyślił lub sprowadził sam. Każdy z tych zawodników to istotny element, bez którego ten powrót nie byłby możliwy.
W skrócie Cavani to charakter i chęć ciągłego wygrywania, mentalny lider. Greenwood to młodość, która ma niesamowite uderzenie oraz zejście z prawej flanki. Rashford – Pan Manchester, człowiek ukształtowany, zostawiający swoje serce dla zespołu w każdym momencie. Może grać wszędzie w napadzie. Martial – szybkość i łatwość dochodzenia do sytuacji bramkowej. Jedyny mankament to skuteczność, pod tym względem jest to zawodnik chimeryczny. Fernandes – mózg drużyny, który prowadzi ją na boisku. Bierze ciężar gry na swoje plecy.
#BrunoFernandes to taki Andrea Pirlo #ManUnited. Zachowując oczywiście wszelkie proporcje. Stemple w każdej akcji, zawsze musi "oznaczyć" piłkę. Wczoraj dotknięcie przy każdym trafieniu.
Maestro, mózg, człowiek wielu talentów.
Gdzie bylibyśmy bez niego? 😱#WHUMUN— !Matt! (@DziMatt) December 6, 2020
Po wymienieniu najważniejszych ogniw nie sposób też nie wspomnieć o całej drużynie, w której każdy chce umierać za każdego. Nawet Paul Pogba został obudzony, a Maguire w końcu pokazuje, dlaczego swego czasu był najdroższym obrońcą świata, zamazując twarz krewkiego Harry’ego.
Teoria w praktyce
Wszystko objawia się poprzez pracę nad przestrzenią. To motyw przewodni każdego meczu. To on charakteryzuje grę „Czerwonych Diabłów”. Jeżeli ktoś ogląda regularnie Manchester United, wie, że zwycięstwo z Newcastle to pokłosie wykorzystania inteligencji boiskowej Rashforda i przestrzeni. Piłkarz widział, że obrońca „Srok” Krafth bronił bardzo ściśle i szczelnie na początku meczu. Atakował przestrzeń na skrzydłach drużyny Norwega, dlatego Anglik założył mu siatkę w 30. minucie meczu. To pozwoliło na zdobycie terenu, który był potrzebny United. Dopiero wtedy skrzydłowy z Old Trafford mógł spokojnie wejść w te sektory, gdzie jest najgroźniejszy, a więc schodząc do środka. Te zejścia dały bramkę.
O to by gra nie była monotonna, ale dalej dynamiczna, dba Greenwood. To on grając na prawej flance, często w meczu woła o piłki za plecy obrońców. Dzięki takim prośbom widzimy rolę Pogby na boisku. Wtedy może pokazywać swój atut, a więc dokładne podania na duże odległości. Również kluczowe są akcje na całej szerokości i długości boiska rozgrywane przez Bruno Fernandesa, które są nieszablonowe. To wszystko tworzy zamęt w obozie przeciwnika.
A jak ktoś odcina przestrzeń?
To Manchester United oddaje piłkę przeciwnikowi i robi to, co najlepiej mu wychodzi… gra bez piłki. Przygotowuje kontrę, która zabija, co widzieliśmy w meczu derbowym z City. Dean Heanderson wznowił dalekim wyrzutem do szybkiego Luke’a Shawa, ten pobiegł pod pole karne, jedna klepka i po temacie.
City have it all to do now! 😮
Luke Shaw's first goal since March 2020 has doubled United's lead at the Etihad! 🔴
📺 Watch on Sky Sports PL
📱 Follow #MCIMUN here: https://t.co/lYqM0eus1Y
📲 Download the @SkySports app! pic.twitter.com/uCEB8VhQTN— Sky Sports Premier League (@SkySportsPL) March 7, 2021
Dzięki temu widzimy, że ich „przestrzeń” działa właśnie wtedy najlepiej. To podczas gry z kontry widzimy wszystkie cechy, które definiują futbol Solskjeara. Operacja piłką staje się zabójcza, bo oni wtedy nią grają, a nie przesuwają ludzi, by stworzyć bardziej opłacalne wolne przestrzenie. Oni w ten sposób zabijają przeciwnika, zabierają mu tlen do dalszych działań, zdobywając kolejne bramki.
Wyprowadzenie takiej kontry jest tylko możliwe, gdy masz piłkarzy, którzy mają gaz w nogach oraz posiadają inteligencję boiskową. Wiedzą, jak wyblokować przeciwnika. Co zrobić, by przetransportować szybko piłkę pod jego bramkę i finalnie zakończyć akcję strzałem. Dlatego wszyscy wymienieni w artykule piłkarze odnajdują się w tej grze idealnie. Oni wszyscy to posiadają, a więc inteligencję, szybkość i umiejętność gry z kontrataku.
Brak planu „B” na grę
Jednak nic nie może być idealne. To DNA również nie jest. Problem ten jest widoczny, kiedy przestrzenie są zamknięte, a rywal cofnięty. Wtedy to Manchester United musi prowadzić grę na ograniczonym polu gry. Często ma z tym problemy i nie potrafi otwierać kolejnych sektorów do gry.
Przykładem może być ostatni mecz z londyńską Chelsea, która tak zamknęła środek boiska, że zanim United doszedł do głosu, to już prawie kończyło się spotkanie. Taka gra, jaką prowadzili „The Blues”, wywołuje paraliż u zawodników Norwega. Zaczynają się poruszać jak dzieci we mgle. Nie potrafią wtedy wbić się w obronę rywala. Można nawet stwierdzić, że grają pasywnie i przechodzą obok spotkania, zadowalając się remisem.
Niestety dla United gra tak z nimi większość rywali z TOP 6 Premier League. Wyjątkiem jest Manchester City, który uwielbia być przy piłce. Dlatego wyniki Solskjeara przeciwko Guardioli są dobre. W innych meczach po prostu wieje nudą, kiedy „Czerwone Diabły” podejmują elitę ligi.
0 – Manchester United have failed to score a single goal in their last six league meetings with Arsenal, Chelsea, Liverpool, Manchester City or Spurs – each of their last four such matches have finished goalless. Apprehension. pic.twitter.com/tLAZTebomP
— OptaJoe (@OptaJoe) February 28, 2021