Malinowski: Jesteśmy szczęśliwi


1 października 2011 Malinowski: Jesteśmy szczęśliwi

Bohaterem meczu Ruch – Widzew z pewnością był środkowy pomocnik „Niebieskich”, Marcin Malinowski. Po spotkaniu, które zakończyło się zwycięstwem 14-krotnego mistrza Polski 3:1, zawodnik chorzowian nie ukrywał żalu, że jego drużyna nie strzeliła łodzianom więcej goli.


Udostępnij na Udostępnij na

Kibice Ruchu zgromadzeni na stadionie
Kibice Ruchu zgromadzeni na stadionie (fot. Dawid Sikora / iGol.pl )

Trzy punkty, trzy bramki strzelone i tylko jeden gol stracony. Są chyba zatem powody do satysfakcji?

Szkoda, że nie wykorzystaliśmy więcej sytuacji, bo mieliśmy ich w drugiej połowie mnóstwo. Mogliśmy strzelić jeszcze kilka bramek.

Pamięta Pan mecz, w którym dwa razy zaliczył asystę?

Chyba nigdy.

A trzy? Sytuacja z Piotrem Stawarczykiem trenowana?

Nie. Powiem szczerze, że ustalenia były inne. Miałem grać na krótki słupek, jednak nie wychodziły mi dziś za dobrze stałe fragmenty gry.

Jeszcze taka ciekawostka. Wiedział Pan, że Ruchowi z Widzem nie szło wyjątkowo? Nie potrafił wygrać z łodzianami od ponad dziesięciu lat. Zdawaliście sobie z tego sprawę?

Nie. Wiedzieliśmy, że Widzew nie przegrał od ośmiu spotkań, ale każda passa, nawet ta bardzo dobra, kiedyś się kończy. Byliśmy bardzo zmotywowani po starcie punktów w Krakowie, dziś chcieliśmy za wszelką ceną zdobyć ich komplet. Udało się i wszyscy jesteśmy teraz szczęśliwi. Mamy teraz dwa tygodnie na poprawienie naszych niedoskonałości, które na pewno są w naszej grze.

W rozmowie uczestniczył Łukasz Pawlik

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze