Łukasz Janoszka ma za sobą bogatą karierę piłkarską. 35-latek jest obecnie jednym z ważniejszych piłkarzy Ruchu Chorzów, czyli klubu, który walczy o awans do I ligi. Porozmawialiśmy z piłkarzem o hierarchii w szatni „Niebieskich", trenerach, jakich spotkał na swojej drodze, i przyszłości klubu. Zapraszamy!
*materiał został zrealizowany przy pomocy Marcina Rusina i Eleven Promotion Group
Co jest kluczem do tego, że Ruch od dwóch sezonów prezentuje się tak dobrze?
Myślę, że jest wiele składowych. W klubie wydarzyło się dużo dobrych rzeczy i wszystko zaczęło funkcjonować tak, jak powinno. Mówię przede wszystkim o aspekcie sportowo-organizacyjnym. Polepszyła się wypłacalność klubu. Drużyna jest solidnie budowana, na dłuższą perspektywę.
Bardziej miałem na myśli sprawy czysto piłkarskie, choćby takie, jak: przygotowanie fizyczne, mentalne lub taktyczne. Co jest Waszą największą domeną?
Myślę, że wszystko po kolei. Mamy drużynę złożoną z kilku doświadczonych zawodników, którzy ją ciągną. Młodzież, która z nami przebywa, potrafi dostosować się do poziomu, jaki prezentują starsi zawodnicy. Atmosfera w drużynie też jest bardzo dobra. Każdy z nas wie, w jakim gra klubie, i jest do niego przywiązany. To też na pewno procentuje.
Czy czasami wspominacie w szatni przypadek Górnika Łęczna, który z sezonu na sezon wykonał przeskok do góry o dwa poziomy rozgrywkowe?
Tak, zresztą wspominamy nie tylko Górnika Łęczna. W drużynie mamy Daniela Szczepana, który z Jastrzębiem podobnie awansował do I ligi. To się gdzieś w szatni przewija. Fajnie, jakby nam się też udało. Zamierzamy podążać tą drogą.
Górnik Łęczna – 5 powodów, dla których utrzyma się w ekstraklasie
Masz kontrakt do 2023 roku. Jakie masz plany po jego wypełnieniu?
Chciałbym jeszcze trochę pograć. W tym sezonie czuję się bardzo dobrze pod względem fizycznym. Nie pamiętam, kiedy ostatnio miałem podobny okres bez kontuzji. Dlatego mam nadzieję, że ten kontrakt zostanie przedłużony i jeszcze będę grał przez kilka lat.
Ile konkretnie dajesz sobie czasu?
Nie wyznaczam sobie konkretnych dat. Wszystko zależy od zdrowia. Na razie, odpukać, jest bardzo dobrze. Chcę grać jak najdłużej.
Myślałeś, co będziesz robił po karierze piłkarskiej?
Na razie nie skupiam się na tym. Koncentruję się na graniu. Kiedy przyjdzie moment, że nie będę w stanie tego robić, to się zastanowię, co dalej.
Przejdę do współpracy z Twoim byłym trenerem Łukaszem Beretą. Jak pracuje się ze szkoleniowcem, który jest młodszy od zawodnika?
To było specyficzne przeżycie. Rzadko się zdarza, że trener jest młodszy od zawodnika. Ja muszę przyznać, że nie zmieniło to relacji na linii zawodnik – trener. Nieważne, ile trener ma lat. To on ma wizję, jak zespół powinien grać. Ja dostosowałem się do tego, co wymagał. Wiadomo, że jak były rozmowy, to przekazywałem trenerowi swoje zdanie. Jednak nigdy nic nie narzucałem z racji tego, że jestem starszy.
Czyli nigdy nie miałeś chęci, żeby przy drużynie otwarcie powiedzieć trenerowi, że coś źle robi?
Nigdy nie chciałem podważyć autorytetu trenera, bo to źle wygląda przed drużyną. Jeśli miałem swoje zdanie na temat taktyki, to rozmawiałem z trenerem. Wspólnie dochodziliśmy do tego, jak wszystko ma wyglądać. Jednak trener zawsze miał decydujące zdanie. Rozmowy były, bo trochę tego doświadczenia zdobyłem, ale to chyba normalna rzecz.
Trener rozmawiał o taktyce tylko ze starszyzną czy również z młodszymi piłkarzami?
Rozmawiał ze wszystkimi piłkarzami. Jednak wiadomo, że ze względu na doświadczenie najczęściej rozmawiał ze starszymi piłkarzami. My więcej widzieliśmy w piłce.
W szatni Ruchu jest podział na starszyznę i młodych czy każdy jest równy w hierarchii? Wiadomo, jak było kilka lat temu.
Teraz czasy się zmieniły. Już w każdej szatni jest tak, że młodzi zawodnicy mają więcej do powiedzenia i nie boją się wyrazić swojej opinii. To jest dobre, bo warto czasem posłuchać, jakie widzenie na pewne sprawy ma mniej doświadczony piłkarz.
Czy nie żałujesz, że w początkach swojej kariery nie miałeś okazji tak odważnie się wypowiadać?
Nie żałuję. Tak, jak mówiłem, to były inne czasy. Wtedy człowiek dostosowywał się do tego, co widział. Nigdy nie myślałem, czy to by coś zmieniło.
Czy śledziłeś losy trenera Berety po odejściu z Ruchu?
Wiem, że podpisał kontrakt w Stalowej Woli i potem został on rozwiązany za porozumieniem stron. W szczegóły nie wchodziłem i aż tak się nie interesowałem, co tam się działo.
Możemy się spodziewać trenera Berety na wyższym poziomie rozgrywkowym za kilka lat?
Trudno ocenić. W Ruchu pokazał, że wiedzę i przygotowanie do zawodu trenera ma. Trzeba mieć też trochę szczęścia, żeby trafić wyżej. Życzę trenerowi, żeby tak było, ale różnie bywa.
Proszę dokończyć zdanie: „Najlepszy trener, z którym pracowałem, to…”.
Na pewno trener Waldemar Fornalik. Mocno ukształtował mnie jako zawodnika. U niego zacząłem odgrywać większą rolę w drużynie.
Gdzieś słyszałem, że u trenera Fornalika kluczem do sukcesu jest dobre przygotowanie fizyczne. Potwierdzisz czy zaprzeczysz?
Trener Fornalik przywiązywał dużą uwagę do tego, aby drużyna była dobrze przygotowana. Były to inne metody treningowe niż w kolejnych drużynach. Były skuteczne i zawsze czułem się bardzo dobrze pod względem fizycznym. Mnie te treningi bardzo służyły.
Czym się różniły treningi u Fornalika w porównaniu z treningami u Stokowca?
Treningi nie były bardzo długie, ale za to dynamiczne. Praca na siłowni wygląda inaczej niż gdziekolwiek indziej. Trener Fornalik jako jeden z pierwszych, chyba drugi po trenerze Lenczyku, zaczął pracę na ciężarach, m.in. sztangach w przysiadzie i dużych piłkach rehabilitacyjnych. Kiedyś niewielu wykonywało takie ćwiczenia.
Co do trenera Stokowca – kiedyś pojawiły się opinie, że to „śliski” człowiek. Jak się do tego odniesiesz?
Nie chciałbym tego jeszcze dokładać. Powiem tak – trenerem jest bardzo dobrym, aczkolwiek człowiekiem mocno średnim. Mogę potwierdzić tę opinię. Jeśli chodzi o same treningi, to były w porządku.
Nie mogę zrozumieć, co wpływa na taką opinię o trenerze Stokowcu. Niedotrzymywanie obietnic? Obgadywanie za plecami?
Dokładnie, coś w tym stylu. On jest w stanie jednemu zawodnikowi powiedzieć jedno, a drugiemu zupełnie coś innego. Potem to wszystko się nakręca i wychodzą z tego różne dziwne sytuacje. Myślę, że stąd jest taka opinia.
Czyli trener Stokowiec nie nadaje się do pracy długoterminowej?
Akurat w Zagłębiu był przez dość długi okres. Aczkolwiek potem ta atmosfera rzeczywiście siadła.
Wrócę do Ruchu. Do klubu niedawno dołączył Ukrainiec Ruslan Zubkov. Wiadomo, co się dzieje na Ukrainie. Jak w szatni rozmawiać z piłkarzem, który doświadczył czegoś takiego?
Sami z siebie nie chcemy wypytywać o to, co się tam odbywa. Jak coś sam powie, to temat się ciągnie. Wiadomo, że cały czas o tym myśli i jest głową w swoim kraju. Natomiast przy nas potrafi się od tego odciąć. Raczej staramy mu się w tym pomagać, niż drążyć sprawę.
Czysto piłkarsko wydaje się niezłym wzmocnieniem.
Jak pokazały mecze z Sokołem i Wigrami, potrafi zagrać bardzo solidnie. Oby tak było dalej. Potrzebuje jeszcze czasu, ale na pewno wygląda to pozytywnie. Liczymy, że będzie wzmocnieniem do końca sezonu.
Zubkov wcześniej grał na drugim poziomie rozgrywkowym na Ukrainie. Gdy zobaczyłeś go na treningu, nie miałeś myśli w stylu: „Kurczę! Co on tyle czasu tam robił?”
Raczej oceniałem go przez pryzmat, czy przyda się dla drużyny, niż przez to, co robił tyle czasu w drugiej lidze ukraińskiej. Na treningach wydawał się solidny, więc nie zdziwiło nas to, że podpisał kontrakt.
Ruch Chorzów jest w dużej części zbudowany z młodych zawodników. Czy nie obawiasz się, że po ewentualnym sukcesie ta drużyna zostanie trochę wyprzedana?
Każdy z nich gra po to, aby kiedyś trafić do wyższej ligi. To jest normalne. Jeśli będą dobrze grać i wyróżniać się w naszej drużynie, pójdą grać wyżej. To rola klubu, aby na ich miejsce znaleźć następców. Nie ma co blokować komuś transferów, bo to jest szansa. Przykładem jest Tomek Neugebauer, który poszedł do Lechii Gdańsk. Taka jest naturalna kolej rzeczy.
Który z obecnych młodych piłkarzy jest kandydatem, aby najszybciej przeskoczyć na wyższy poziom?
Myślę, że nasi młodzieżowcy prezentują się bardzo solidnie. Tomek Wójtowicz gra praktycznie w każdym meczu. Myślę, że on może budzić jakieś zainteresowanie.
Mógłbyś wyrazić swoją opinię o Jakubie Osobińskim?
Stara się na treningach. Jest zaangażowany i bardzo charakterny. Czeka na swoją szansę. Wiadomo, że Kuba Bielecki na razie broni dobrze i będzie trudno za niego wskoczyć. Jednak gdyby wydarzyła się taka sytuacja, to będzie gotowy, aby bronić.
Pytam o niego, bo pamiętam, że w tamtym sezonie zaliczył kilka spotkań w Koronie Kielce. Teraz zszedł do drugiej ligi, a właśnie nie gra.
Jest w bardzo dobrej dyspozycji od początku sezonu. Musi być cierpliwy i czekać na swoją szansę.
W 2017 roku w jednym z wywiadów powiedziałeś, że nie myślisz o sobie jako legendzie Ruchu Chorzów. Czy po pięciu latach nie zmieniłeś swojego postrzegania?
Myślę, że nie. Nie jestem osobą, która myśli o sobie w ten sposób. Jestem zżyty z tym klubem, sympatyzuję z nim i chcę dla niego jak najlepiej, dlatego tutaj jestem. A to, czy jestem legendą, to jest sprawa drugorzędna.