Nafciarze pod respiratorem. Losy Wisły Płock po odejściu Brzęczka


Poprzedni sezon w wykonaniu Wisły Płock był rozegrany koncertowo! Niestety, Nafciarze już nie zachwycają

6 stycznia 2019 Nafciarze pod respiratorem. Losy Wisły Płock po odejściu Brzęczka

Drużyna pod wodzą Jerzego Brzęczka radziła sobie naprawdę dobrze. Oczywiście, potrzebowała tak naprawdę całej rundy jesiennej, aby zrozumieć pomysł trenera.


Udostępnij na Udostępnij na

Runda wiosenna w wykonaniu Wisły była jednak świetna i zaowocowała ofertą pracy w reprezentacji dla Brzęczka. Niestety, Nafciarze na tym nie skorzystali, a nawet dużo stracili. Ponownie muszą walczyć o ligowy byt.

Zawiłe okoliczności przyjścia Brzęczka

Jerzy Brzęczek pojawił się w klubie dość późno, bo cztery dni przed rozpoczęciem rundy jesiennej sezonu 2017/2018. Z miejsca musiał przejąć obowiązki w klubie od Marcina Kaczmarka. I wcale nie musiało to być łatwe, bo wspomniany Kaczmarek prowadził płocką drużynę aż 5 lat. Rzekomo zdecydował się na rozwiązanie kontraktu przez konflikt z Dominikiem Furmanem, który skrytykował jego metody treningowe.

 

Nafciarze przebywali wtedy na obozie w Siedlcach. Furman powiedział, że cała drużyna sądzi tak samo, ale piłkarze wcale nie poszli za jego zdaniem. W Płocku doszło do sytuacji, że trener przedstawiał zarządowi swój warunek, który wybrzmiał następująco:

…albo Furman, albo ja. Marcin Kaczmarek

Wszyscy wiemy, kto w klubie pozostał.

Jesienna praca, wiosenne plony

Brzęczek przejął klub z doskoku i od razu musiał korzystać z zawodników, których miał do dyspozycji. Początek był mocno średni. Po pięciu kolejkach Wisła zdobyła siedem punktów, wygrywając i przegrywając po dwa spotkania i remisując jedno. Po kolejnych pięciu meczach Nafciarze po prostu podwoili swój dorobek punktowy, poprzez taki sam bilans zwycięstw, porażek i remisów. Statystyki ewidentnie wskazują, że był to przeciętny start Brzęczka w nowym klubie. Wszystkie mechanizmy musiały się jednak dotrzeć, a naoliwić to musiał właśnie trener. W 1. kolejce z Lechią, w podstawowej 11-stce wyszli Kiełpin, Stefańczyk, Szymiński, Byrtek, Parvulescu, Merebashvili, Furman, Wlazło, Rasak, Reca, Piątkowski. W 22. kolejce, czyli pierwszej kolejce rundy wiosennej, w pierwszym składzie zagrali już tylko Stefańczyk, Merebashvili, Furman i cofnięty na lewą obronę Reca.

Wisła Płock, wraz z zapoczątkowaniem rundy wiosennej, ruszyła do ataku. W dziewięć kolejek zameldowała się w grupie mistrzowskiej na 4. pozycji, z realnymi szansami na europejskie puchary. Biorąc pod uwagę tylko dziewięć ostatnich spotkań rundy zasadniczej, Wisła Płock zajęłaby 2. miejsce w Ekstraklasie, gromadząc tyle samo punktów, co pierwszy Lech. W grupie mistrzowskiej Nafciarze zaprezentowali się równie przyzwoicie, bo wygrali i zremisowali po dwa mecze oraz zaliczyli trzy porażki. W rezultacie zajęli bardzo wysoką 5. lokatę, którą przed sezonem każdy brałby w ciemno.

Wezwanie do reprezentacji, Nafciarze znów pogubieni

Po bardzo dobrym sezonie Wisły, jak wszyscy wiemy, Brzęczek został selekcjonerem kadry narodowej. W Płocku powtórzyła się sytuacja sprzed roku, gdzie na gwałt musieli poszukiwać nowego menedżera. Obowiązki trenera przejął Dariusz Dźwigała. Wydawało się, że to słuszny wybór, ale wyniki pokazały całkowicie co innego. Po 5. kolejkach zajmowali ostatnią bezpieczną od spadku pozycję. Nic w tym dziwnego, skoro nie wygrali żadnego spotkania. Dwa remisy i trzy porażki to wynik słaby, ale wiele do życzenia pozostawiał również styl gry. Później przyszło wysokie zwycięstwo nad Legią, (4:1) które jednak nie uchroniło Dźwigały od pożegnania się z posadą po 11. kolejce. Nafciarze w kiepskim stylu, dostali lanie na Stadionie im. Floriana Krygiera od Pogoni 4:0, a mogło być zdecydowanie więcej. Było to z resztą 3. z rzędu zwycięstwo Portowców.

Następnym menedżerem płockiej Wisły został Kibu Vicuna. Hiszpan znany był z roli asystenta Jana Urbana, z którym poprowadził pięć klubów w aż 307 spotkaniach. Dotychczas jedyną drużyną, którą prowadził sam, było litewskie FK Trakai, któremu za wykupienie kontraktu Kibu musiała zapłacić Wisła. Jak do tej pory, drużyna Vicuny spisuje się bardzo w kratkę, choć w pierwszych trzech meczach zdobyli siedem punktów. Wszystkie osiem spotkań pod wodzą Hiszpana zaowocowały jednak zdobyciem tylko dziewięciu punktów. Wliczając w dorobek spotkanie, w którym zespół prowadził Kamil Zieleźnik (3:3 z Zagłębiem), Nafciarze po odejściu Dźwigały zdobyli dokładnie tyle samo punktów, co pod jego wodzą – 10.

Czy historia zatoczy koło?

Wszyscy wiemy jednak, że nowemu trenerowi zezwolono na przepracowanie zimy z zespołem. Hiszpan znany jest z bycia tytanem pracy, więc jeżeli nic nie zakłóci trenerowi okresu przygotowawczego, w Płocku znów obejrzymy mocną Wisłę. Runda wiosenna może okazać się tą lepszą, choć trudno może być powtórzyć zeszłoroczny wyczyn. Płocczanie potrzebują nadrobić aż dziewięć punktów do grupy mistrzowskiej. Zadanie jest skomplikowane, ale czy niewykonalne?

Przekonamy się już wkrótce.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze