LM: Ogromna liczba bramek i gol Polaka


Trzecia kolejka Ligi Mistrzów obfitowała w bramki. Łącznie w 8 meczach strzelono 36 goli! Drugim ważnym wydarzeniem jest to, że po ponad 43 miesiącach strzelcem gola w Lidze Mistrzów jest Polak. Sztuki tej dokonał Marek Saganowski w barwach... duńskiego zespołu.


Udostępnij na Udostępnij na

Przełomowe spotkanie zostało rozegrane w grupie E. Aalborg grał na wyjeździe z Villarreal . Nasz reprezentant kraju wpisał się na listę już w 20. minucie meczu. Bramka padła po strzale głową, po dośrodkowaniu Andresa Due. „Żółta łódź podwodna” zdołała szybko wyrównać, a nawet wyjść na prowadzenie. Bramki strzelali w 28. minucie Rossi i w 33. Capdevila. I to nie było koniec emocji dla kibiców obu drużyn. Jeszcze w pierwszej połowie wyrównał Enevoldsen.

Druga połowa to znów wymiana ciosów z obu stron. Najpierw piłkę w siatce umieszczał Llorente – w 67. i 70. minucie gry. Ze strzelania bramek nie rezygnowali również Duńczycy i ich akcje zaprocentowały. Johansson w 77. minucie strzelił bramkę kontaktową na 4:3. Po dwóch minutach padła jednak szybka odpowiedź Hiszpanów. Gola strzelił Pires. Wynik tego niesamowitego meczu ustalił w 84. minucie świetnie dysponowany dziś Llorente. Mecz zakończył się iście hokejowym rezultatem 6:3.

W drugim meczu tej grupy Manchester United grał z Celtikiem Glasgow, w barwach którego oczywiście w bramce stanął Artur Boruc. Polak na pewno chciał się pokazać z lepszej strony niż w meczu reprezentacyjnym. Wielu naszych rodaków miało do niego żal po występie przeciwko Słowacji. Artur wybrał jednak zły mecz do rehabilitacji. Manchester prowadził u siebie pewnie grę i, mimo że gospodarze kilka razy błysnęli, zwycięstwa mógł być pewien. Pierwszą bramkę w 30. minucie meczu strzelił Berbatow. Ten sam zawodnik strzelił również drugiego gola w 51. minucie i… zszedł z boiska. Do gry został wprowadzony grający co najmniej tak samo dobrze pod względem ofensywności Argentyńczyk Tevez. Jednak to nie on był strzelcem kolejnej bramki. Na 3:0 podwyższył Rooney. Boruc niestety rozegrał kolejne kiepskie spotkanie.

Grupa F – wygrane faworytów

W grupie F bardzo słabo spisujący się w lidze Bayern Monachium wygrał z ACF Fiorentiną 3:0. Niemcy rozprawili się z Włochami już w pierwszej połowie meczu. Szybko, bo w 4. minucie meczu, bramkę strzelił Klose. W 25. minucie gry Schweinsteiger dołożył drugie trafienie i Monachijczycy mogli czuć się pewnie. Wynik na 3:0 ustalił w 90. minucie spotkania Brazylijczyk Ze Robert. Niemcy odnieśli bardzo pewne i przekonywające zwycięstwo.

Bardzo bliski porażki dzisiaj był Olympique Lyon. Francuzi przegrywali ze Steauą Bukareszt do 70. minuty gry. Dla Rumunów bramkę strzelił Bernhard w 8. i Goian w 11. minucie. Porażka święciła się więc od samego początku. Później bramki strzelili dla Lyonu Keita w 23. i, znajdujący się w niesamowitej formie w tym sezonie, Karim Benzema w 33. minucie. Gdy wydawało się, że sytuacja na boisku się unormuje, kolejny cios zadała Steaua. Petre w 45. minucie strzelił na 3:2 i niespodzianka naprawdę wisiała w powietrzu.

Od 70. minuty spotkania mieliśmy jednak koncert gry w wykonaniu Lyonu. Najpierw strzelił Fred. Po minucie drugą bramkę dorzucił Beznzema. Od tego momentu sytuację w meczu kontrolowała już tylko jedna drużyna. W 90. minucie wynik meczu ustalił Chaves Guades. Steaua Bukareszt – Olympique Lyon: 3:5.

Grupa G – Niespodzianka w Porto, wysoka wygrana Arsenalu

FC Porto może nie gra fenomenalnych spotkań, lecz porażki tej drużyny w meczu z Ukraińcami z Kijowa się nie spodziewano. Kibice schodzili ze stadionu zawiedzeni nie tylko z powodu porażki ich ulubieńców, lecz także słabego poziomu, jakie obie drużyny zaprezentowały. Ukraińcy mają się z czego cieszyć. Ciągle mają szansę na awans z grupy. Jedyną bramkę w meczu strzelił pomocnik Dynama Kijów – Aliyev.

Na zawsze gorącym stadionie Fenerbahce przyszło grać Londyńczykom w barwach Arsenalu. Jednak nie taki straszny diabeł, jak go malują. Goście nie mieli problemów z wygraną w tym meczu. Pierwsze 10 minut gry i bramki Adebayora i Walcotta ostudziły zapał Turków. W 19. minucie samobójczego gola strzela Silvestre, lecz zdobyta 3 minuty później bramka Diaby znów uspokoiła londyńczyków.

Druga połowa to bramka kameruńczyka Songa dla Arsenalu w 49. minucie i Ramseya w 90. Turków było jedynie stać na odpowiedź w 78. minucie, lecz to niewiele zmieniło. Fenerbahce Stambuł – Arsenal Londyn: 2:5.

Grupa H – Real poległ, Zenit zremisował

Wiecznie grająca legenda Ligi Mistrzów przyczyniła się do zwycięstwa Juventusu. Mowa tu o Aleksie Del Piero, który już w 4. minucie meczu wyprowadził Włochów na prowadzenie. Drugą bramkę strzelił Amauri i Real Madryt był w tarapatach. Hiszpanie na pewno takiego obrotu sprawy się nie spodziewali. Real bardzo dobrze spisuje się w lidze hiszpańskiej i już tym meczem praktycznie chciał sobie zapewnić pewny byt w dalszej fazie rozgrywek. Bramka Van Nistelrooya w 66. minucie niewiele w tym spotkaniu zmieniła. Juventus Turyn wygrał zasłużenie 2:1.

Piłkarze Zenitu Sankt Petersburg zremisowali 1:1 z BATE Borysow. O piłkarzach Zenitu mówiono nawet jako o jednym z faworytów tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Jednak w tym meczu udało im się wywalczyć dopiero pierwsze punkty. Bułgarzy po bramce Nekhaychika w 52. minucie prowadzili 1:0 i długo mogli być pewni nawet 3 punktów. Stan meczu wyrównał w 80. minucie Tekke i wynik remisowy utrzymał się już do końca.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze