ŁKS potwierdza znakomitą dyspozycję. Ładna gra powoli przynosi efekty!


Starcie obecnych beniaminków zakończone zwycięstwem podopiecznych Kazimierza Moskala

26 października 2019 ŁKS potwierdza znakomitą dyspozycję. Ładna gra powoli przynosi efekty!
Łukasz Sobala / Press Focus

Na naszych łamach wielokrotnie pisaliśmy, że obecni beniaminkowie są zespołami na ten moment grającymi najładniejszą piłkę w polskiej ekstraklasie. Niestety nie zawsze ów styl był pragmatyczny, przez co ŁKS oraz Raków, pomimo tego, że grały bardzo ładnie, często gubiły punkty. Po dzisiejszym spotkaniu można podtrzymać tezę, iż są to najładniej grające drużyny.


Udostępnij na Udostępnij na

Pech chciał, że w momencie, w którym obaj beniaminkowie zaczęli regularnie punktować, musieli wyjść naprzeciw siebie. Aczkolwiek ów pech z pewnością wyszedł na dobre kibicom. W szczególności takim, którzy są neutralnymi obserwatorami rozgrywek. Widowisko, jakie dały, przynajmniej w pierwszej połowie, obie drużyny było chyba najlepszym w tym sezonie. Tempo gry obu ekip było zadziwiająco wysokie. Po niespełna dwóch kwadransach ŁKS wygrywał 2:0, ale gdyby piłkarz rakowian Sebastian Musiolik wykorzystał w międzyczasie swoje okazje, to z pewnością do przerwy mielibyśmy remis. 

W drugą odsłonę obie ekipy weszły znacznie spokojniej. Zarówno gospodarze, jak i goście z Częstochowy nie zamierzali zbytnio ryzykować. Wydawało się, że łodzianie w zupełności kontrolują wydarzenia na boisku. I nie było w tym żadnego przypadku. O ile bowiem w ostatnich meczach eksperci krytykowali podopiecznych Kazimierza Moskala za słabą grę w tyłach, o tyle w dzisiejszym spotkaniu, przynajmniej w drugiej połowie, ŁKS zagrał co najmniej poprawnie. 

Szczęściu trzeba pomóc

W niedawnej przeszłości pisaliśmy o obu beniaminkach, że nie grają pragmatycznie. Szczególnie widoczne to było w grze częstochowian. Podopieczni Marka Papszuna wielokrotnie w tym sezonie grali naprawdę przyzwoity futbol, ale niestety nie był on zbyt skuteczny. Najczęściej miał na to wpływ fakt, że mieli oni ogromnego pecha. Z drugiej zaś strony, w futbolu należy robić tak, by temu pechowi zapobiegać.

W ostatnich spotkaniach częstochowianie potrafili zapobiec pechowi i można powiedzieć, że szczęście wreszcie zaczęło sprzyjać im samym. Jednakże w dzisiejszym spotkaniu ponownie mieliśmy powtórkę z rozrywki z wcześniejszych meczów Rakowa. Częstochowianie w pierwszej połowie za sprawą wspomnianego wcześniej Musiolika nie tylko bowiem powinni, ale nawet musieli strzelić co najmniej jednego gola. Tymczasem ogrom szczęścia, ale także doświadczenie w bramce Arkadiusza Malarza sprawiły, że ŁKS pierwszą połowę rozegrał na zero z tyłu. 

Raków gra dziś trochę inaczej niż kilka miesięcy temu, ale nadal jest to zdyscyplinowany zespół. Jego mocną stroną są stałe fragmenty gry, bo to drużyna złożona m.in. z wysokich i silnych zawodników. Czeka nas w sobotę dużo ciężkiej pracy, żeby ich powstrzymać. Częstochowianie lubią dominować na boisku i utrzymywać się przy piłce, choć w nieco inny sposób, niż my próbujemy grać – mówił na przedmeczowej konferencji prasowej trener ŁKS-u Kazimierz Moskal.

I choć więcej szczęścia mieli dzisiaj łodzianie, to trzeba przyznać, że i tak w pełni go nie wykorzystali. W drugiej połowie podopieczni Kazimierza Moskala mogli na dobre zakończyć dzisiejsze spotkanie, podwyższając rezultat na 3:0. Jednakże golkiper drużyny spod Jasnej Góry – Jakub Szumski – przechytrzył Sekulskiego, który zmarnował „jedenastkę”. 

Ładna gra idzie w parze z wynikami

Tydzień temu pisaliśmy na naszych łamach, że jednym z priorytetów Łódzkiego Klubu Sportowego jest przyjemna dla oka gra. I faktycznie trzeba przyznać, że łodzianie od początku sezonu mieli zamiar w niemalże każdym meczu zdominować rywala. Podobnie jak Raków Częstochowa. I również z różnym skutkiem, raz się udawało, a raz nie.

Natomiast nie da się ukryć, że zwycięstwo nad Koroną podziałało na podopiecznych Kazimierza Moskala niezwykle mobilizująco. Można powiedzieć, że każdy punkt dla ŁKS-u jest niczym dobra ocena w szkole, która nie tylko ma za zadanie nagrodzić ucznia. Mało tego, pozytywna ocena ma również sprawić, aby uczeń był o wiele bardziej zmotywowany do działania. Nie da się ukryć, że ŁKS jako beniaminek jest dzisiaj już uczniem w pełni zaaklimatyzowanym w nowej szkole, czytaj w ekstraklasie!

A propos miłej dla oka piłki, sami piłkarze ŁKS-u przyznają, że podoba im się styl gry narzucony przez szkoleniowca. – Chciałbym, aby moja gra wyglądała jak najlepiej i ten dobry okres w moim wykonaniu trwał nadal. Bardzo podoba mi się styl gry, który preferujemy, tym bardziej że nie jestem wysokim zawodnikiem, więc w takiej piłce na pewno lepiej się odnajduję. Co prawda na początku mojego pobytu w ŁKS musiałem się przestawić, ale dziś już wiem, jak chce grać ten zespół, i próbuję się do tego dostosować – mówił na konferencji przed meczem z Rakowem pomocnik łodzian, Michał Trąbka. 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze