Ligowy Bigos #14: Polska liga dla Polaków?


Czy można wprowadzić przepis, który sprawiłby, że w ekstraklasie brylowaliby w większości Polacy?

5 sierpnia 2019 Ligowy Bigos #14: Polska liga dla Polaków?

Wprowadzenie przepisu o młodzieżowcu wzbudziło skrajne emocje. Jedni uważają, że było to bardzo potrzebne, ale nie brakuje również głosów, jakoby przepis ten ograniczał wybór szkoleniowców. Dyskusja dotycząca młodzieży w ekstraklasie nie jest nowa. Od wielu lat jest to bowiem czołowy temat rozmów w naszym ligowym środowisku. A co, jakby tak z góry narzucić wystawianie w pierwszym składzie w znacznej większości piłkarzy narodowości polskiej?


Udostępnij na Udostępnij na

Ligowy Bigos to seria felietonów, w których będziemy się skupiali na najważniejszych pozaboiskowych wydarzeniach związanych z naszą rodzimą ligą. Dzisiaj skupimy się na ewentualnym wprowadzeniu przepisu, dzięki któremu w pierwszych składach ekstraklasowych drużyn oglądalibyśmy w znacznej większości piłkarzy naszej narodowości.

Ktoś by pomyślał, że jest to przepis absurdalny i w ogóle niemożliwy do wdrożenia. Jednakże wszyscy doskonale pamiętamy chociażby przepis na temat obcokrajowców spoza Unii Europejskiej, który prędzej czy później musiał zostać zdjęty. A skoro ekstraklasę dzisiaj na siłę chce się odmłodzić, to czemu by nie spróbować jej uczynić bardziej „polskiej”. Kto wie, może miałoby to wpływ na występy polskich drużyn w europejskich pucharach?

Czasami warto zastanowić się, dlaczego tak mało Polaków gra pierwsze skrzypce w ekstraklasowych klubach. A co by było, gdyby jednak takowy przepis wszedł w życie i czy polskie kluby byłyby na to przygotowane? Trudno powiedzieć, ale skoro do przepisu o młodzieżowcu drużyny potrafiły się przygotować, to do wymogu gry co najmniej (na przykład) siedmiu Polaków w składzie również powinny się dostosować…

Najbardziej polska drużyna

Nie od dziś wiadomo, że sprowadzenie obcokrajowców jest najprawdopodobniej droższe od wychowania czy też kupienia polskich piłkarzy. Zawsze łatwiej iść na skróty i pozyskać niedrogiego, poniekąd sprawdzonego obcokrajowca. I oczywiście nierzadko trafiają się takie perełki jak choćby Dani Ramirez z ŁKS-u Łódź. Niestety, częściej przeciętny obcokrajowiec może być na podobnym lub nawet niższym poziomie co Polak. 

Hiszpanie podbijają ekstraklasę. Do rodaków dołączy Ramirez z ŁKS-u?

A jak już jesteśmy przy ŁKS-ie Łódź, to warto tutaj wspomnieć, że na ten moment jest to chyba najbardziej polska drużyna w ekstraklasie. W ostatnim meczu przeciwko Lechowi Poznań w pierwszym składzie obok Hiszpanów – Ramireza oraz Pirulo – wyszło dziewięciu Polaków. Nieco lepiej statystyka ta wyglądała w pierwszych dwóch meczach z Lechią Gdańsk i Cracovią – tam jedynym obcokrajowcem był tylko wymieniony wyżej Ramirez. 

I trzeba przyznać, że choć ŁKS ma bardzo trudny terminarz, to radzi sobie całkiem nieźle. Chociaż trzeba mieć świadomość, że głównym motorem napędowym łodzian jest właśnie Ramirez, to jednak wystawienie w znacznej większości Polaków w pierwszej jedenastce robi wrażenie. A to nie jest zbyt częste zjawisko w naszej ekstraklasie.

A może ich faktycznie nie ma?

A co, jeśli faktycznie polscy piłkarze są gorsi od większości sprowadzanych piłkarzy z różnych zakątków świata? Wiele razy można było usłyszeć, że na piąty poziom rozgrywkowy w Brazylii przyjeżdżają skauci z czołowych europejskich klubów, przy czym w Polsce na tym poziomie gra się w większości hobbystycznie.

Oliwy do ognia dolał kiedyś obecny szkoleniowiec Cracovii, którego krytykowano m.in. za wystawianie w większości piłkarzy spoza naszego kraju. – Wprowadzam takich piłkarzy, którzy są dobrzy. Już mnie nie interesuje, czy to jest Polak czy obcokrajowiec. Probierz nie stawia na młodzież, bo jej nie ma. Po prostu… – tłumaczył przed kamerami Canal Plus na początku zeszłego sezonu Michał Probierz. 

Warto również odnotować, że dzisiaj kultura gry w piłkę nieco uległa zmianie. Na miejskich boiskach czy też orlikach nie sposób zauważyć dzieciaków ganiających za piłką tak często jak kilka lub nawet kilkanaście lat temu. Wrogiem numer jeden jest oczywiście technologia w postaci komputerów i smartfonów, które wygrywają obecnie z piłką bój o sympatię młodych ludzi. A nie trzeba przekonywać, że to jest duży problem a propos szkolenia młodzieży, co z kolei ma wpływ na to, że na ligowych boiskach widujemy więcej obcokrajowców…

Mają grać najlepsi

Dyskutować na ten temat można by w nieskończoność. Ilu rozmówców, tyle opinii. I oczywiście trzeba z góry przyjąć, że tak rygorystyczny przepis na początku byłby krytykowany. Jednak po jakimś czasie drużyny powinny się do niego przyzwyczaić. Tak było m.in. ze wspomnianym wcześniej przepisem o limicie obcokrajowców spoza Unii Europejskiej.

I zgadza się – grać powinni ci, którzy na to zasługują. Czy są to Polacy, czy też obcokrajowcy, to nie ma wielkiego znaczenia, jeśli faktycznie podnoszą poziom gry drużyny. Kibice Pogoni Szczecin na przykład na pewno nie mają nic przeciwko występom w bramce genialnego Dante Stipicy czy piłkarza, który już kolejny rok czaruje na boiskach ekstraklasy – Zvonimira Kožulja.

Ekstraklasa – który z zagranicznych piłkarzy może stać się gwiazdą ligi?

Z drugiej strony, kiedy nasza piłka klubowa znajduje się w marazmie i jak wiadomo, ekstraklasa jest na odległym miejscu wśród europejskich lig, to czemu by nie zaryzykować? Zważywszy na to, że w Polsce nie ma w tym momencie drużyny, która godnie by nas reprezentowała w europejskich pucharach. Pomimo tego, że w kadrach naszych pucharowiczów, którzy i tak kończą swoją przygodę w Europie na etapie eliminacji, grają w większości obcokrajowcy…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze