Hiszpanie podbijają ekstraklasę. Do rodaków dołączy Ramirez z ŁKS-u?


W beniaminku z Łodzi wielu jest Polaków, jednak znalazło się też miejsce dla wychwalanego Hiszpana

22 lipca 2019 Hiszpanie podbijają ekstraklasę. Do rodaków dołączy Ramirez z ŁKS-u?

Łódzki Klub Sportowy jeszcze w I lidze dzięki swojej grze zyskał wielu kibiców. Jedną z postaci, która dołożyła ważną cegiełkę do awansu po siedmiu latach zasłużonego klubu, jest hiszpański pomocnik- Dani Ramirez, który stał się jedną z wiodących postaci łódzkiego teamu. Już dziś wielu ogłasza go dużym talentem, pytanie czy nie za wcześnie?


Udostępnij na Udostępnij na

Łodzianie długo pracowali nad tym, by wrócić na najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce. Siedem lat to dość długi okres rozłąki z ekstraklasą. W tym czasie wiele się zmieniło nie tylko w samym klubie, ale również w całej lidze polskiej. Między innymi w Polsce pojawiło się wielu Hiszpanów, którzy w mniejszej bądź większej części stanowią o sile rozgrywek.

Przykładami są chociażby Angulo, Carlitos, Jesus Imaz, ale i również piłkarz beniaminka – Dani Ramirez. Zawodnik, na którego warto zwrócić uwagę, również jest jednym z ofensywnych graczy, a dziś wielu przepowiada mu niezły sezon w polskiej ekstraklasie. 27-latek choć nie zrobił kariery w swoim kraju, to nad Wisłą dopiero się najzwyczajniej w świecie rozkręca.

W CV Real i Valencia CF

Urodzony w Leganes pomocnik zapowiadał się na dobrego piłkarza. Jako młodzieżowiec starał się podbić serca lokalnych kibiców, próbując przebić się przez rówieśników aż do pierwszego składu Leganes. Niestety nigdy ta sztuka mu się nie udała, choć w pewnym sensie winny za to jest Real Madryt. Tak, gigant nie tylko na skalę hiszpańską czy europejską, ale i światową zwabił Ramireza, którego przez kilka lat szlifował.

I tak przygoda, która zaczęła się w 2008 roku, dla Ramireza skończyła się z Galacticos latem 2014 roku. Następnym przystankiem wówczas dla 22-letniego zawodnika okazał się mniejszy, ale i tak mimo wszystko wielki klub z Walencji. Trafiając do rezerw Valencii CF, szukał drogi, by wybić się z trzecioligowych otchłani.

Tego jednak nie udało mu się dokonać i w kolejnych latach zaczął zmieniać pracodawców jak rękawiczki, aż w końcu podążająca za modą panującą w Polsce drużyna Stomilu Olsztyn sprowadziła Hiszpana do siebie. Piłkarz przystał na propozycję olsztynian i choć również i tam nie podbił serc kibiców, stał się jednym z celów łódzkiego KS. Wtedy jego kariera nabrała rozpędu i nic nie wskazuje na to, by nagle piękna przygoda miała się skończyć.

Spełniając marzenia

Łódź jak i całe województwo od kilku lat cierpi na brak silnych drużyn w ekstraklasie. Ostatnim zespołem, który występował przed ŁKS-em na tym poziomie, był GKS Bełchatów. Brunatni jednak zaczęli popadać w problemy i wylądowali w odległej drugiej lidze. Od pewnego czasu siedzi tam również łódzki Widzew, a i ŁKS także jeszcze nie tak dawno ledwie opuścił tamtejszy poziom rozgrywkowy.

Stając się pełnoprawnym ekstraklasowiczem, Łódzki Klub Sportowy ma powód do dumy i świętowania, a jednym z tych, którzy bardzo się przyczynili do tego sukcesu,  jest właśnie hiszpański pomocnik.

Dani Ramirez w I lidze dał się poznać z bardzo dobrej strony łódzkim kibicom i właściwie z miejsca stał się ulubieńcem fanów z al. Unii 2. Ramirez brylował w klasyfikacji zawodników dogrywających ostatnie decydujące piłki, a i nieraz również samemu potrafił pokonać bramkarza rywali.

Gwiazda zespołu zaczęła lśnić coraz to bardziej i gdy chwalony zewsząd za mądrą politykę, za skuteczną, ale i efektowną grę klub w końcu dobił do celu, wywalczając sobie awans do upragnionej ekstraklasy. Dziś z beniaminkiem liczą się wszyscy w lidze, często nawet o ŁKS mówi się jak o czarnym koniu rozgrywek, który jak najbardziej może bić się nie tyle co o utrzymanie, ale i pierwszą ósemkę. Ci bardziej optymistycznie nastawieni ełkaesiaków widzą nawet w rywalizacji o europejskie puchary.

Być może Hiszpan nie jest jedynym, który ciągnie biało-czerwono-biały wózek z marzycielami z zachodniej części miasta Łodzi, niewątpliwie jednak budzi ogromne nadzieje przypominające najlepsze chwile klubu.

Udany debiut bez fajerwerków

Łodzianie w pierwszym, inaugurującym rozgrywki spotkaniu zagrali ze świeżo upieczonym zdobywcą Superpucharu Polski – Lechią Gdańsk. Faworyt znad morza jadąc do Łodzi, miał zrobić po prostu swoje, zdobywając ważne trzy punkty już na początku spotkania, pokazując wszystkim, że poważnie myśli o rywalizacji o mistrzostwo kraju.

Byłoby wszystko pięknie, gdyby nie ŁKS Łódź, który nie miał zamiaru się położyć przed Flavio Paixao i spółką, tylko dlatego że bukmacherzy bardziej stawiają na gdańszczan. Łodzianie uzyskali ważny punkt i pokazali się szerszej publiczności jako ciekawa ekipa. W niej powoli również na tle najlepszych w kraju ma zacząć błyszczeć Dani Ramirez, który już teraz zebrał niezłe recenzje.

Niewykluczone, że w kolejnych spotkaniach on jak i cały zespół zaczną grać coraz to lepiej i tylko spoglądać na to, co może łódzki zespół osiągnąć w niedawno rozpoczętym sezonie.

Na podbój ekstraklasy

W Hiszpanie już dziś wielu widzi potencjalną gwiazdę, która stanie się jedną z wiodących postaci nie tylko samego ŁKS-u, ale i całej ligi. 27-latek jest w najlepszym ponoć wieku dla piłkarza, zatem jego kariera mimo nieudanej przygody w rodzinnej Hiszpanii nie musi się skończyć najgorzej.

Zresztą nie takie świat piłki zna przykłady. Jednak czy owych „ochów” i „achów” nie jest dziś nazbyt dużo? Hiszpan może i nieźle sobie radził na zapleczu ekstraklasy, ale taki poziom sztuką jest też utrzymać, a co dopiero podwyższyć, a tego oczekiwać trzeba, kiedy gra się na wyższym szczeblu.

Z pewnością Hiszpan jest wartym zapamiętania zawodnikiem, ale czy aby nie za szybko widzi się w nim odkrycie ligi? Najbliższe spotkania pokażą, co może wnieść do ekstraklasy ten wyszkolony między innymi w Realu Madryt piłkarz. Oby nie stał się tak jak wielu poprzednich jednym wielkim niewypałem.

Ilu było takich, którzy się zapowiadali na wielkie gwiazdy ligi, a nic nie wnieśli dobrego? Najlepiej gdyby Dani Ramirez szedł w tę właściwą stronę, bo Polsce potrzebni są wartościowi piłkarze, którzy sprawią że stadiony będą tłumnie wypełnione kibicami, a nie tak jak dziś… pustymi krzesełkami.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze