Najpierw Liga Mistrzów, a następnie Liga Europy i Liga Konferencji – we wszystkich trzech europejskich rozgrywkach zakończyła się faza grupowa. Daje to pierwsze wnioski, przemyślenia czy sugestie. Wiemy już mniej więcej, która drużyna może zajść daleko, a która już teraz pożegnała się z pucharami kontynentalnymi. Trzeci z nich jest nam szczególnie bliski. Przyjrzyjmy się mu więc i sprawdźmy, co wydarzyło się w Lidze Konferencji.
Ostatnia kolejka dała nam parę niespodzianek i nieoczekiwanych rozstrzygnięć. Kilka mocniejszych drużyn z kolei nie zawiodło i bez większych problemów poradziło sobie ze swoimi rywalami. Ostateczne układy w tabelach niektórych grup mogą wywołać zdziwienie.
Liga Konferencji – drużyny, które nie zawiodły
Od samego początku istnienia tego turnieju zastanawiano się, z jakim nastawieniem mentalnym podejdą do niego drużyny z najmocniejszych lig. W końcu taka Premier League jest niezwykle wymagająca, a Liga Konferencji, czyli turniej trzeciej kategorii, nie jest tak prestiżowy i atrakcyjny finansowo, żeby sobie za niego wypruwać żyły.
Takiego podejścia na szczęście nie miały teoretycznie najmocniejsze zespoły w tegorocznej edycji. West Ham United przeszedł jak burza po swojej grupie, odnosząc komplet zwycięstw. Największe problemy sprawił mu rywal, którego posądzalibyśmy o to najmniej, czyli Silkeborg. Dla Duńczyków jednakże były to całkiem udane rozgrywki – choć ostatecznie znaleźli się na 3. miejscu, to walczyli o awans do ostatniej kolejki, uległszy ostatecznie Anderlechtowi 0:2.
WWWWWW ✅
— West Ham United (@WestHam) November 3, 2022
Six wins out of six in the #UECL group stage! ⚒️ pic.twitter.com/peJMmgww4Z
Większych problemów z przejściem do 1/8 finału nie miał także drugi kandydat do końcowego triumfu, czyli Villarreal. Cztery zwycięstwa w czterech pierwszych kolejkach nie pozostawiły wątpliwości – Hiszpanie pokazali miejsce w szeregu swoim grupowym rywalom, rozstawiając ich po kątach w nie najsilniejszym składzie. Dopiero gdy awans stał się pewny, a sytuacja w tabeli ligowej skomplikowana, w drużynie Quique Setiéna zauważalne było rozluźnienie. Pozwoliło to najpierw Hapoelowi Beer Szewa wywieźć z trudnego terenu remis, a następnie Lechowi Poznań przypieczętować awans do dalszej rundy poprzez pewne zwycięstwo.
Oprócz wyżej wspomnianych drużyn swoją robotę wykonały też takie firmy, jak: OGC Nice, Basaksehir i Fiorentina, AZ Alkmaar czy Anderlecht – ich odpadnięcie na tak wczesnym etapie rozgrywek byłoby uznawane za sporą niespodziankę, lecz do niczego takiego nie doszło i m.in. te właśnie zespoły zobaczymy wiosną w Lidze Konferencji.
Liga Konferencji – drużyny, które pozytywnie zaskoczyły
Wyróżnić należy kilka klubów, które zrobiły wynik ponad stan. Taką z całą pewnością jest Dnipro-1. Powstała dopiero w 2017 roku drużyna pokazała się z bardzo dobrej strony w starciach z AZ Alkmaar, Apollonem Limassol i FC Vaduz. Choć grupa ta nie należała do najbardziej wymagających, to trzeba docenić postawę Ukraińców. Nie dość, że jest to ich debiutancki występ w europejskich pucharach, to dodatkowo sytuacja w ich kraju z pewnością nie działa na ich korzyść. Mimo to udało im się zdobyć 10 punktów, co pozwoliło im zająć 2. miejsce w grupie E.
Koniec!!
— BuckarooBanzai (@Buckarobanza) October 27, 2022
🇺🇦⚽️ Ukraina ma 2 zespoły europejskich pucharach na wiosnę!
Dynamo miało jako jedyny klub miało obowiązek awansu. Odpadło. Ale jest Szachtar i Dnipro-1! pic.twitter.com/KkaaNBket5
Na wyróżnienie zasługuje również postawa Partizana Belgrad. Kluczowy w jego przypadku okazał się dwumecz z 1. FC Köln, w którym udało mu się zdobyć komplet „oczek”. Postawił się również wspomnianym nicejczykom, remisując z nimi na własnym stadionie. Dołożył do tego dwa podziały punktów z najsłabszym w tej grupie 1. FC Slovácko, co pozwoliło zdobyć łącznie 9 punktów i w konsekwencji zająć 2. miejsce.
W zestawieniu tym nie można pominąć także niektórych kopciuszków, skazanych przed rozpoczęciem zmagań na pożarcie. Mowa przede wszystkim o FC Ballkani z Kosowa oraz Piuniku Erywań i Żalgirisie Wilno. W przypadku tych trzech zespołów każdy punkt był na wagę złota. I choć co prawda nie awansowały ostatecznie do dalszej rundy, to były niezwykle niewygodnym i wymagającym rywalem dla poważniejszych firm. Kosowianie chociażby pokonali w 3. kolejce zwycięzcę grupy G Sivasspor po szalonym meczu 4:3, a ze Slavią Praga dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, aby ostatecznie przegrać 1:2. Mistrz Armenii z kolei wygrał na swoim stadionie ze Slovanem Bratysława, a Litwini sprawili mu sporo problemów poprzez remis na wyjeździe – tak jak FC Basel. Choć w ostatecznym rozrachunku nic to Żalgirisowi nie dało, to dla takiego klubu jest to duże wydarzenie.
Liga Konferencji – drużyny, które rozczarowały
Na sam koniec trzeba wspomnieć o zespołach, od których oczekiwano zdecydowanie więcej. Za taki należy uznać wspomniane już wcześniej 1. FC Köln. Podopieczni Steffena Baumgarta w grupie z Niceą, Slovacko i Partizanem odnieśli tylko dwa zwycięstwa – oba z Czechami. Oprócz tego ponieśli dwie porażki z Partizanem i dwukrotnie podzielili się punktami z Francuzami. Trzeba przyznać, że byli w tej edycji Ligi Konferencji regularni. Nie dało im to jednak awansu do fazy play-off.
Full-time. An unbelievable effort from the lads but just not enough.
— 1. FC Cologne (@fckoeln_en) November 3, 2022
___
🐐 2:2 🦅 #KOEOGC #effzeh pic.twitter.com/PAbvSidDAl
Zdecydowanie więcej spodziewano się również po Slavii Praga. Zespół, który jeszcze niedawno rywalizował jak równy z równym z Interem Mediolan, w tym roku musiał uznać wyższość CFR Cluj i Sivassporu. I choć do awansu zabrakło ostatecznie dwóch punktów, to męczarnie z Kosowianami nie wróżą niczego dobrego. Mistrzowie Rumunii z kolei bez większych problemów dwukrotnie się z nimi rozprawili.
Rozczarowująca jest również postawa Molde. Wicemistrzowie Norwegii, choć liczyli się w walce o awans do samego końca, w ostatniej kolejce ulegli Gentowi aż 0:4, co pogrzebało ich nadzieję na dalszy występ w Lidze Konferencji. Można wspomnieć także o FC Basel. Szwajcarzy, choć ostatecznie awansowali, to głównie dzięki słabości pozostałych rywali. Dziwi to tym bardziej, jeśli przypomnimy sobie, że drużyna ta jeszcze niedawno była regularnym uczestnikiem Ligi Mistrzów. Obecnie jest to jednak przeszłość. Remis z Żalgirisem i zaledwie punkt wywalczony w dwóch meczach ze Slovanem Bratysława mówi, że forma „Czerwono-niebieskich” daleka jest od ideału.
***
Nie jest wiedzą tajemną, że turnieje takie jak Liga Konferencji mogą rządzić się swoimi prawami. Jedni odpadają zbyt szybko, lecz w ich miejsce wchodzą drudzy, dla których może to być istotna i fascynująca przygoda. Dla nas najważniejsze jest to, że Lech Poznań awansował do kolejnej rundy. Za to należą się mistrzowi Polski spore gratulacje.