Liga Konferencji Europy – okno wystawowe dla outsiderów


Jakie historie kryje przed nami Liga Konferencji Europy

24 lutego 2022 Liga Konferencji Europy – okno wystawowe dla outsiderów
Morten Fredriksen / flickr.com

Powstanie Ligi Konferencji Europy dało mniejszym zespołom szansę na pokazanie się na największej scenie. Dziś w fazie pucharowej rozgrywek obok tak uznanych firm jak Roma czy Olympique Marsylia wystąpią zespoły pokroju Bodo/Glimt, Randers czy Maccabi Tel-Awiw. Jak dotarły do tego etapu rozgrywek oraz gdzie mogą dojść?


Udostępnij na Udostępnij na

Sezon 2021/2022 przyniósł w europejskiej piłkę dość dużą zmianę – ruszyły nowe rozgrywki kontynentalne. Do istniejących już wcześniej Ligi Mistrzów i Ligi Europy dołączyła Liga Konferencji Europy. Rozgrywki te, choć często wyśmiewane i uważane za puchar trzeciej kategorii, stanowią świetne okno wystawowe dla mniej znanych europejskich zespołów. Gdyby nie Liga Konferencji Europy, nigdy nie bylibyśmy świadkami takich historii jak Bodo/Glimt pokonujące AS Roma 6:1 czy Mura eliminująca z rozgrywek Tottenham. Jak niektóre z kopciuszków radzą sobie w fazie pucharowej? Zapraszam do krótkiej analizy.

Liga Konferencji Europy i jej największy (do tej pory) zwycięzca Bodo/Glimt

O norweskiej drużynie większość polskich kibiców po raz pierwszy usłyszała, kiedy to zmierzyła się ona z Legią w eliminacjach do LM. Norwegowie nieoczekiwanie przegrali z polską drużyną i musieli pożegnać się z ambicjami grania w Lidze Mistrzów. Lepiej poszło im jednak w meczach kwalifikacyjnych do Ligi Konferencji, w których zmierzyli się z Valurem (Islandia), Prisztiną (Kosowo) oraz Żalgirisem (Litwa). W grupie Bodo trafiło na jednego z faworytów całych rozgrywek – AS Roma – oraz dwa zespoły, z którymi zdecydowanie mogło podjąć walkę – CSKA Sofia oraz Zorye Ługańsk.

Prawdziwy szok przyszedł podczas spotkania z Włochami w Norwegii. Gospodarze wygrali bowiem aż 6:1, co takiemu klubowi jak Roma – nawet grającemu rezerwami – po prostu nie przystoi. Wszyscy spodziewali się srogiego rewanżu ze strony podopiecznych Jose Mourinho podczas spotkania w Rzymie, choć i wtedy lepiej zaprezentowali się piłkarze Bodo, którzy jedynie przez własną nieskuteczność wrócili z Rzymu tylko z remisem. Pomimo świetnych spotkań z faworytem grupy Norwegowie dwukrotnie jedynie zremisowali z pozostałymi rywalami, przez co finalnie zajęli 2. miejsce w grupie i musieli stoczyć o jeden dwumecz więcej.

Rywalem piłkarzy z koła podbiegunowego okazał się Celtic Glasgow. W pierwszym meczu Bodo pewnie zwyciężyło 2:0 na wyjeździe i ma duże szanse na awans do 1/8 finału.

Gdzie Bodo może zajść? Cóż, trudno określić. Drużyna po fazie grupowej nieco się osłabiła – odszedł m.in. najlepszy strzelec zespołu w europejskich pucharach Erik Botheim, który zasilił barwy FK Krasnodar. W drużynie wciąż zostało jednak wielu piłkarzy z potencjałem na grę w najlepszych ligach Europy, jak np. Ola Solbakken czy Alfons Sampsted.

Czy mimo to norweski kopciuszek będzie kontynuował swój piękny sen w Europie i dalej czarował swoją efektowną grą? Dowiemy się już dzisiaj, choć po pierwszym meczu szanse na awans są dość duże. Później dużo będzie zależeć od losowania.

Randersm – duński kopciuszek

Z Norwegii przenosimy się na południe, do Danii. To tu siedzibę ma klub Randers – jeden z największych outsiderów w europejskich pucharach. Randers to też jeden z najmłodszych klubów występujących w rozgrywkach europejskich. Oficjalnie powstał on dopiero w 2002 roku, choć zdążył zdobyć już dwa Puchary Danii, w tym jeden w poprzednim sezonie. Duńczycy o mały włos nie zakwalifikowali się nawet do Ligi Europy, niestety przegrali 1:2 w rewanżu przeciwko Galatasaray i musieli zadowolić się miejscem w nowo powstałych rozgrywkach.

W fazie grupowej Duńczycy trafili do wyrównanej grupy z AZ Alkmaar, Jablonecem i CFR Cluj. Ostatecznie wyszli z 2. miejsca, o punkt wyprzedzając rywali z Czech. O to, jaką taktykę preferują Randers, zapytałem specjalizujący się w lidze duńskiej profil LegoFutbol. Oto, czego się dowiedziałem:

Randers to zespół grający piłkę, która może się podobać. Nie kalkuluje, potrafi pójść na wymianę nawet ze zdecydowanie silniejszym przeciwnikiem, czego przykładem może być mecz z Leicester. Dużą rolę w sukcesach Randers ma ich trener – Thomas Thomasberg, jeden z najlepszych trenerów w Danii. Jeśli chodzi o zawodników, warto wspomnieć o Carlgrenie – Szwed z pewnością jest jest w czołówce najlepszych bramkarzy ligi. Z przodu również wygląda to dobrze, aż dziw, że jeszcze nikt z zagranicy nie zainteresował się Hammershoyem Mistratim czy Ahajim Kamarą. Dużym problemem jest natomiast jakość piłkarzy rezerwowych, z których tylko kilku może wnieść cokolwiek do gry zespołu.

Szansę zespołu na awans do kolejnej rundy są jednak bardzo małe. W 1/16 finału trafił bowiem na Leicester City i w pierwszym meczu przegrał aż 1:4. Kto wie, może jednak sprawi jutro sensację i odwróci losy dwumeczu.

Maccabi Tel-Awiw – azjatycki akcent w europejskich pucharach

Izraelskie drużyny w europejskich pucharach nie mają bogatej historii sukcesów. Rzadko kiedy widzimy jakiś klub z Izraela grający na wiosnę. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce ponad 20 lat temu, dzięki czemu osiągnięcie Maccabi w tym sezonie można docenić jeszcze bardziej.

Klub z Tel-Awiwu w poprzednim sezonie zdobył wicemistrzostwo kraju i wziął udział w kwalifikacjach do Ligi Konferencji od drugiej rundy. Na swojej drodze do fazy grupowej Izraelici musieli pokonać takie zespoły, jak: Sutjeska (Czarnogóra), Spartak Trnava (Słowacja) czy Szachtar Karagand (Kazachstan). Następnie w fazie grupowej Maccabi trafiło na następujących rywali: LASK Linz, HJK Helsinki czy armeński Alashkert.

Piłkarze z Bliskiego Wschodu pewnie zajęli 2. miejsce w grupie, ustępując jedynie rywalom z Austrii. Co do składu zespołu: trudno wyróżnić w nim jedną konkretną gwiazdę. Zdecydowanie bardziej mówimy tu o kolektywie niż opieraniu gry na indywidualnościach. Jeśli jednak miałbym wskazać kilku piłkarzy, którzy mogliby przenieść się niebawem do lepszego klubu, byliby to na pewno: Dan Biton, Eylon Almog czy Dorde Jovanovic.

Podobnie jak Randers Maccabi nie miało jednak szczęścia w losowaniu 1/16, jego rywalem zostało PSV Eindhoven. W pierwszym meczu Maccabi stawiło jednak dzielny opór, ostatecznie ulegając tylko 0:1 na wyjeździe. Szansę na awans do kolejnej rundy wciąż pozostają więc żywe, choć mało kto stawia pewnie na drużynę z Izraela.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze