Legia Warszawa z mistrzostwem, a co dalej przed Ligą Mistrzów?


Analizujemy, jakie pozycje w drużynie mistrza Polski wymagają wzmocnień

11 lipca 2020 Legia Warszawa z mistrzostwem, a co dalej przed Ligą Mistrzów?
Adam Starszynski / PressFocus

Legia Warszawa zdobyła mistrzostwo Polski. Wykonała pierwszy krok w stronę eliminacji do Ligi Mistrzów. Droga do samej Champions League jest jeszcze daleka. A czy jesteśmy pewni, że nasz przedstawiciel przejdzie do fazy grupowej? Niestety nie. To efekt ostatnich lat i słabych występów naszych drużyn w Europie. Ale w stolicy na razie nie martwią się na zapas. Bez wątpienia będą konieczne wzmocnienia. Dlatego wykonujemy analizę składu warszawiaków i sprawdzamy, gdzie są konieczne wzmocnienia. Bo zmagania w kolejnych eliminacjach rozpoczną się w sierpniu.


Udostępnij na Udostępnij na

Jeszcze nie skończył się sezon PKO Ekstraklasy, a już Legia Warszawa została osłabiona. Od lipca Radosław Majecki przeszedł do AS Monaco. To strata na dość newralgicznej pozycji, ale na razie swoją szansę otrzymuje 21-letni Wojciech Muzyk. Jeden mecz z Lechem Poznań w lidze i jeden w pucharze z Cracovią to jeszcze za mało, aby w pełni ocenić potencjał tego zawodnika. Na temat innych możliwości napisaliśmy już w osobnym artykule.

Jak Legia poradzi sobie ze stratą Radosława Majeckiego?

Być może warszawiacy stracą jeszcze Michała Karbownika. Młody wszechstronny piłkarz Legii wzbudza zainteresowanie klubów z czołowych lig w Europie. Niedawno przedłużył umowę, ale może być to tylko zagrywka na podbicie ceny. Czy zostanie w stolicy? Na ten moment tak, ale zabezpieczono się przez transfer Filipa Mladenovicia. Na pozyskaniu skrajnego defensora nie powinno się jednak skończyć. Jeżeli chcą w Warszawie Ligi Mistrzów, to trzeba jeszcze dokonać drobnych wzmocnień.

Linia obrony – lekkie problemy

W kwestii bramkarza już wszystko napisaliśmy w osobnym artykule. Teraz przejdźmy do formacji obrony. Na środku Aleksandar Vuković najczęściej stawia na doświadczenie w postaci Artura Jędrzejczyka i Igora Lewczuka oraz młodego Mateusza Wieteskę. Pierwszy z nich grywał także na prawej stronie, dlatego momentami robiło się miejsce w składzie dla całej trójki. Takie zestawienie powinno być optymalne dla mistrzów Polski. Nie widzimy tutaj konieczności wzmocnienia. Jędrzejczyk przez długi czas trzymał na tyle dobrą formę, że selekcjoner reprezentacji Polski nie bał się powoływać go na zgrupowania. Wieteska w przyszłości może do tej kadry zaglądnie, ale musi jeszcze wskoczyć na ciut wyższy poziom. W odwodzie są jeszcze William Remy i 17-letni Ariel Mosór. Pierwszy ma sezon do skreślenia przez liczne kontuzje, trudno przewidzieć, w jakiej będzie formie, jak dojdzie do zdrowia. Drugi dopiero poznaje dorosły futbol.

Obecnie jest lekki problem z prawą stroną obrony. Kontuzja Marko Vesovicia jest bardzo odczuwalna (zerwanie bocznych wiązadeł w kolanie – osiem miesięcy przerwy od gry). Do tej pory na bokach grali głównie z prawej Czarnogórzec i z lewej Michał Karbownik. Teraz jest konieczność łatania wyrwy po dotychczasowym prawym defensorze. Niestety Paweł Stolarski jest całkowicie pod formą i trener legionistów zaczął ustawiać tam Karbownika (od biedy można tam posłać jeszcze Artura Jędrzejczyka). Na dotychczasowym miejscu młodego Polaka wylądował Luis Rocha. Ale w zasadzie w ostatnich meczach warszawiaków pewne było, że jednym z pierwszych do zmiany będzie Rocha lub Stolarski (w zależności, który gra). Ten problem może naprawić Filip Mladenović, więc serbski trener powinien nie mieć większych problemów z tą formacją. Bo dla Karbownika nie ma różnicy grać na prawej czy lewej stronie boiska.

Linia pomocy – najbardziej optymalna

Wydaje się, że tutaj Aleksandar Vuković ma najmniej problemów. Optymalne zestawienie środka to Domagoj Antolić i Andre Martins, a od nich uczy się 21-letni Bartosz Slisz, który z czasem przebije się do składu Legii na stałe. Od biedy można byłoby ustawić jeszcze tutaj Michała Karbownika, ale on w tej chwili jest bardziej potrzebny w obronie. Jednym z głównych elementów w ataku jest Valeriane Gvilia, bez którego trudno sobie wyobrazić warszawiaków w poczynaniach ofensywnych.

Na skrzydłach pewne miejsca mają Luquinhas i Paweł Wszołek. Problemem mogą być wahania formy. Obecnie trochę to widać w przypadku Wszołka, którego niełatwo zastąpić. Na jego pozycji trener może ustawić Brazylijczyka i wtedy na przeciwległej stronie ląduje Mateusz Cholewiak. Niestety w przypadku byłego piłkarza Śląska to lepiej wygląda on jako zawodnik wchodzący z ławki rezerwowych. Lepiej czuje się on w roli zadaniowca.

Daleko od formy był (i jest) Arvydas Novikovas, który zapomniał zabrać ze sobą z Białegostoku dobrą dyspozycję. W stolicy nie przypomina tego piłkarza, który tak dobrze brylował w Jagiellonii. Jeszcze na prawej stronie może grać 21-letni Piotr Pyrdoł, ale on jeszcze nie zapracował sobie na uznanie trenera. Może właśnie przez najbliższy miesiąc będzie w stanie przekonać do siebie Vukovicia. Serb nie boi stawiać się na młodych. O ile ci są gotowi grać na odpowiednim poziomie. A skoro mistrzostwo Polski jest już w rękach warszawiaków, to znajdzie się czas na sprawdzenie nowych wariantów i nowych zawodników. Być może transfer nowego skrzydłowego mógłby jeszcze bardziej poprawić rywalizację i dodać nowych wariantów dla szkoleniowca Legii. Przydałby się ktoś nowy, kto od razu odpaliłby w stolicy.

Lina ataku – największa bolączka?

Tutaj Aleksandar Vuković ma największy problem. Latem pozbył się bez żalu Carlitosa, ale wyszło na jego. Wszystko za sprawą Jarosława Niezgody, który był kluczowym snajperem Legii (14 goli). W grudniu jednak zdecydował się na transfer do Portland Timbers. Serb został z Jose Kante i Vamarą Sanogo. Do tego do drużyny coraz mocniej zaczął pukać 18-letni Maciej Rosołek. Ale to jeszcze nie było to. Francuz niestety jest bardzo podatny na kontuzje, a sam Gwinejczyk nie był w stanie dać tego, czego klub oczekiwał. Dlatego sprowadzono Tomasa Pekharta. Czech z ciekawą przeszłością w CV miał po zaaklimatyzowaniu się zostać kluczowym napastnikiem warszawian. Niestety do końca to się nie udało.

Minęło pół roku, a zdobył pięć goli. Na pewno w jakimś stopniu wpływ na to miała kontuzja stopy i prawdopodobnie do dzisiaj czeski goleador gra na lekach przeciwbólowych. Ewidentnie widać w ostatnich meczach, że jest z nim coś nie tak. Kante na boisku jest znacznie bardziej ruchliwy, a Czech to bardziej egzekutor czekający na dobre podanie. Ale nawet te piłki dochodzące do 31-latka po jego uderzeniach nie zawsze znajdowały drogę do siatki rywala. Jeżeli Legia Warszawa chce zagrać w przyszłej edycji Ligi Mistrzów, to wręcz konieczne będzie pozyskanie jakiegoś snajpera. Zwłaszcza że kontuzje mają Sanogo i Kante.

Legia Warszawa ma plan

Od zimy legioniści ostro pracują na sondowaniu PKO Ekstraklasy. Już do Warszawy trafili Bartosz Slisz i Filip Mladenović. Wydaje się, że wreszcie Legia obrała właściwy plan na to, żeby odpowiednio się wzmocnić. Po co szukać kogoś na zewnątrz, kiedy można wyciągnąć od ligowych rywali sprawdzonych w Polsce piłkarzy? Już na przełomie czerwca i lipca mówiło się o tym, że świeżo upieczeni mistrzowie spróbują wyciągnąć z Poznania Christiana Gytkjaera. Byłby to ogromny cios dla Lecha, a już wiemy o odejściu Duńczyka po zakończeniu umowy w lipcu z „Kolejorzem”. Teraz jeszcze doszły plotki na temat pozyskania Damjana Bohara z Zagłębia Lubin. Za Słoweńca trzeba byłoby już zapłacić, ale obecny sezon w naszej lidze miał kapitalny. Jest wart każdych pieniędzy, a że ma kontrakt do końca czerwca 2021 roku, to być może wcale nie takich wielkich.

Bez wątpienie teraz zacznie się czas, kiedy intensywny ruch będzie pomiędzy gabinetami trenera Legii a władz klubu. Trzeba będzie przemyśleć kilka najbliższych ruchów. Żeby odpowiednio przygotować się do europejskich pucharów, trzeba jak najszybciej sprowadzać nowych zawodników. Potrzebny jest czas na zgranie z resztą zespołu. Obecna kadra jest dobra na polską ligę, ale może być niewystarczalna na eliminacje do Ligi Mistrzów. Najbliższych ruchów powinniśmy się spodziewać już w ciągu nawet kilku dni.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze