Legia Warszawa in progress. Jak na razie jest 50%


„Wojskowi” już myślą o kolejnym sezonie

28 maja 2023 Legia Warszawa in progress. Jak na razie jest 50%
Mateusz Kostrzewa

Zakończył się jakże ciekawy sezon PKO Ekstraklasy. W nim Legia Warszawa uplasowała się na 2. lokacie, dając się wyprzedzić jedynie Rakowowi Częstochowa. „Wojskowi” uzbierali 66 punktów, co patrząc na cele przedsezonowe i poprzednie rozgrywki, jest naprawdę dobrym wynikiem. Podsumowujemy sezon Legii i zapowiadamy następny.


Udostępnij na Udostępnij na

Happy end

Legia Warszawa udany sezon zwieńczyła naprawdę dobrymi informacjami. Po pierwsze, oczywiście zwycięstwo nad Śląskiem Wrocław 3:1, i to w meczu, w którym Legia szybko straciła gola, a podopieczni Magiery rozegrali naprawdę dobre spotkanie. Po drugie, zakończyła sezon bez porażki u siebie. A po trzecie – Josue przedłużył kontrakt. Portugalczyk zostanie w Warszawie co najmniej do 2024 roku, choć w jego umowie nie ma żadnej klauzuli dotyczącej przedłużenia kontraktu.

Teraz sezon się skończył. Dzisiaj udało nam się zamknąć ten sezon w bardzo dobrym stylu, zwycięstwem i przy naszej świetnych kibicach. Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu. Zajęliśmy 2. miejsce w lidze, zdobyliśmy Puchar Polski. Wszyscy powinniśmy być bardzo szczęśliwi. Dzisiaj zaczynamy już myśleć o kolejnym sezonie. Musimy utrzymać naszą drogę, którą podążamy. Wielkie wsparcie naszych kibiców to na pewno jeden z najważniejszych czynników w zakończonej kampanii. Bez takiego wsparcia kibiców nie osiągnęlibyśmy takich wyników. Wszyscy razem musimy kontynuować tę drogę, tylko tak możemy być silniejsi. Nasze ambicje są oczywiście wyższe – zarówno moje, drużyny, jak i całego klubu. Pozostaliśmy niepokonani w naszym domu. Bardzo dziękuję mojej drużynie, mojemu sztabowi. Kolejnym powodem mojego zadowolenia jest nowy kontrakt podpisany przez Josue. To kluczowy piłkarz nie tylko w tym sezonie, ale przez cały czas, odkąd stał się zawodnikiem Legii. Jest prawdziwym kapitanem nie tylko na boisku, ale też poza nim. Josue wziął na siebie duża odpowiedzialność, ale rozwijał się w tej roli i odwdzięczył się swoją grą. Kontynuujemy nasz sposób pracy, do zobaczenia niebawem. TYLKO LEGIA! – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Kosta Runjaić.

Zieliński masterclass

Gdy w grudniu 2021 roku Jacek Zieliński został dyrektorem sportowym Legii, wiadome było, że wielkimi pieniędzmi nie będzie dysponował. W swoim pierwszym oknie transferowym musiał działać bezpiecznie w kadrze, ponieważ Legia była poważnie zagrożona spadkiem. I trzeba powiedzieć, że okienko zostało rozegrane dobrze. Na wypożyczenie do Warszawy przyszedł Paweł Wszołek, do kadry dołączyli również Richard Strebinger, który był potrzebny ze względu na problemy w bramce, i Patryk Sokołowski. Przyszedł jeszcze Ramil Mustafaev, który grał w rezerwach Legii, obecnie przebywa na wypożyczenie w Stali Rzeszów.

A okienko transferowe przed obecnym sezonem w wykonaniu Jacka Zielińskiego było po prostu świetne. Większość ruchów zwyczajnie się sprawdziła, a piłkarze sprowadzeni zasilili skład. I nie ma co narzekać, że sprowadzano głównie piłkarzy znanych z polskiej ekstraklasy, a nawet z Legii. Przy pieniądzach, którymi dysponowała Legia, było to najbardziej rozsądne rozwiązanie. Powrót Pawła Wszołka już na stałe, wykupienie Nawrockiego, Augustyniak i Hładun za darmo. Do tego Kramer, który po wyleczeniu kontuzji wygląda obiecująco. Z Pichem raczej nikt nadziei ni wiązał, Słowak miał być typową zapchajdziurą. Z zimowego okienka musimy jeszcze dorzucić powrót Pekharta, który okazał się strzałem w dziesiątkę.

Niestety i w gronie piłkarzy sprowadzonych latem znalazły się dwie czarne owce, ale wiadomo, że nie zawsze wszystko układa się dobrze. Trzeba jednak postawić tego jednego minusa przy nazwisku Zielińskiego, bo owe niewypały kosztowały Legię razem 750 tysięcy euro. 400 za Carlitosa i 350 za Makanę Baku. Obu przy Łazienkowskiej w przyszłym sezonie kibice raczej zobaczyć by nie chcieli, co w przypadku Hiszpana jest prawdopodobne. W końcu są Pekhart, Kramer, Rosołek, a przyjdzie jeszcze Gual – kolejny sukces Zielińskiego. Dla byłego piłkarzy Wisły Kraków nie ma tu więc miejsca. Pytanie to, ile i czy w ogóle uda się odzyskać za niego jakieś pieniądze. W przypadku Baku kwestia pozostania rozbije się o to, czy uda się przedłużyć kontrakt z Filipem Mladenoviciem.

W kształcie pierwszej drużyny zasługą Jacka Zielińskiego nie są jednak tylko piłkarze. To on sprowadził do klubu Kostę Runjaicia, za co trzeba mu bardzo podziękować, bo niemiecki trener zrobił kawał dobrej roboty w Warszawie. Osiągnął cele założone na ten sezon, ale przede wszystkim wyciągnął ekipę z bagna, w jakim ta się znalazła. Legia Warszawa zaczęła też grać naprawdę ładną piłkę, na co jednak potrzeba było czasu. Wydaje się jednak, że „Wojskowi” są gotowi postawić kolejny krok naprzód i zdobyć tytuł mistrza Polski w przyszłym sezonie.

Josue

I chyba największe, może na równi z zatrudnieniem Runjaicia, osiągnięcie dyrektora sportowego Legii – przedłużenie kontraktu z Josue. Lider drużyny zarówno na boisku, jak i w szatni. Najlepszy piłkarz tego sezonu PKO Ekstraklasy i żeby to stwierdzić, nie musimy wcale czekać na wręczenie mu tej nagrody. Nie było nikogo, kto rzuciłby mu rękawicę. Przez bardzo długi czas czekano na ogłoszenie tego, ale w końcu zostało to ogłoszone. Wedle doniesień negocjacje ruszyły intensywniej miesiąc temu. Tak przed finałem Pucharu Polski mówił Josue:

– Jeżeli jutro wygramy, to będę szczęśliwy. Po porażce będę wściekły. Nie będzie to jednak miało wpływu na moje pozostanie bądź odejście z Legii. Tę decyzję podejmę z rodziną.

Jak też informują media, udało się w trakcie negocjacji dojść do kompromisu i Josue finalnie nie zarabia tyle, ile chciał na początku, co też trzeba uznać jako sukces pionu sportowego w Warszawie. Kontrakt z 33-latkiem podpisano do końca przyszłego sezonu, jak jednak wiemy z wczorajszej konferencji prasowej, nie zawiera on klauzuli przedłużenia. Może jest to furtka do kolejnego przedłużenia, a może będzie to ostatni sezon Josue w Polsce, trzeba pamiętać, że Portugalczyk miał dobrą finansowo ofertę z Kataru, ale odrzucił ja, bo był już po słowie z Legią.

Młodzież w Legii, teraz i w następnych rozgrywkach

Młodzi zawodnicy w drużynie „Wojskowych” odgrywali w minionych już rozgrywkach naprawdę ważną rolę, o czym świadczy chociażby wypełnienie 3000 tysięcy minut, które muszą młodzieżowcy rozegrać, już w 16. kolejce. A w końcu maksymalnie może być to 210 minut na mecz, a Legia Warszawa średnio zaliczała 187,5 minuty na spotkanie do tego momentu. Oczywiście taki stan rzeczy „Wojskowi” zawdzięczają głównie Tobiaszowi i Nawrockiemu. Oprócz tych dwóch w kadrze Legii młodzieżowcami byli: Cezary Mistrza, Igor Strzałek, Jakub Jędrasik i Maciej Rosołek, który też grał dużo. Oczywiście moglibyśmy jeszcze na siłę dorzucić do tej listy np. Tojanowskiego czy Rejczyka, ale oni nie pojawili się na boisku na choćby minutę.

Jak już wiemy, przepis o młodzieżowcu pozostanie na kolejny sezon w niezmienionym kształcie. Nadal będzie więc trzeba wypełnić 3000 minut. Z zawodników, których wymieniliśmy, status młodzieżowca utracą od następnego sezonu Nawrocki, Mistrz i Rosołek. Cały czas nie wiemy, czy z klubu nie odejdzie Kacper Tobiasz. Jeżeli tak by się stało, a wiemy, że Legia nie chce płacić kary, to z młodzieżowców najbliżej do pierwszego składu będzie Miał Igor Strzałek, który i tak już w tym sezonie dostawał sporo szans. W ostatniej kolejce zadebiutował także Jakub Jędrasik, więc on w kolejnych rozgrywkach też powinien liczyć na więcej szans. Wydaje się więc, że przy opuszczeniu Legii przez Tobiasza może być pewien problem z obsadzeniem pozycji młodzieżowca, choć niczego nie wykluczamy.

Cel osiągnięty, progres za Runjaicia

Legia Warszawa za cel w tym sezonie miała podium oraz Puchar Polski. Jak wszyscy wiemy, udało się to zrealizować, i to pomimo przeciwności losu. W końcu „Wojskowi” byli zmuszeni grać niemal całe spotkanie w dziesięciu po tym, jak Yuri Ribeiro faulował Frana Tudora. Taktyka Runjaicia zdała ten mecz na szóstkę, bo pomimo gry w osłabieniu udało się nie stracić gola, a Legia okazała się lepsza w rzutach karnych.

Legia została też wicemistrzem Polski z kilkupunktową przewagą nad trzecim Lechem, Raków niestety był poza zasięgiem. Należy jednak docenić progres, jaki wykonała ta drużyna pod wodzą Kosty Runjaicia. Na początku sezonu, gdy Niemiec próbował przeszczepić ustawienie 4-1-4-1, którego używał w Pogoni Szczecin, nie wyglądało to dobrze. Jednak w miarę szybko zdał sobie sprawę, że taktykę trzeba zmienić, i Legia przeszła na trójkę obrońców, wyglądała już dużo lepiej.

Runjaiciowi zarzucało się, zwłaszcza za czasów Pogoni, że nie potrafi przygotować dobrze drużyny na wielkie mecze. Choć początki w Legii nie były wymarzone, bo „Wojskowi” w rundzie jesiennej dostali od Rakowa 0:4, tak gdy już zespół zaczął grać lepiej, niemiecki trener zaprzeczył temu stereotypowi. Wiosną przecież najpierw Pokonał raków w ekstraklasie przy Łazienkowskiej, i to w pięknym stylu. W tamtym meczu drużyna Marka Papszuna nie przypominała siebie, ponieważ Legia Warszawa nie dała jej do tego warunków.

Misja 2023/2024

Przede wszystkim przed następnym sezonem należy wzmocnić skład i pozbyć się niepotrzebnych zawodników. Trzeba również postarać się o przedłużenie kontraktu z Filipem Mladenoviciem, bo lewa strona obsadzona Kunem i Baku nie wygląda jak lewa strona drużyny aspirującej do mistrzostwa Polski. Należy pozbyć się Caritosa i być może jeszcze jednego napastnika i wzmocnić środek obrony, na którym są braki kadrowe, zwłaszcza jeżeli Legii uda się pozbyć Rose’a, którego pozbyć się powinna.

A w co należy celować w przyszłym sezonie? Niby odpowiedź jest prosta, bo Legia Warszawa ma w planach wrócić na tron PKO Ekstraklasy, pytanie jednak, czy to się uda. W końcu „Wojskowi” będą grali w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy od rundy II. Wiele zależy od tego, czy uda im się zakwalifikować do fazy grupowej, bo jeżeli tak by się stało, już będzie to dosyć spore obciążenie, a wiemy, jak ostatnio skończyła się dla Legii gra w Europie. Wydaje się, że Legia nie ma tak dobrej kadry, aby móc walczyć o mistrzostwo, jednocześnie grając w europejskich pucharach. Być może się mylimy, ale tak to wygląda na papierze. Kosta Runjaić nie ma też doświadczenia z europejskimi pucharami, jest to więc dosyć duża niewiadoma.

Jeżeli jednak Legii nie udałoby się zakwalifikować do fazy grupowej, a w czwartej rundzie czekają potencjalnie mocne ekipy, o walkę o mistrzostwo może być spokojniejsza. Raków, który jako mistrz Polski musi zagrać jesienią w pucharach, będzie miał owego trenera, który nie jest doświadczony. Z perspektywy Warszawy jest to dobra informacja, bo Raków może trochę punktów w Europie nabić, jednocześnie utrudni sobie grę w lidze, z czego Legia chętnie skorzysta. Największymi rywalami do tytułu w takiej sytuacji będą Pogoń Szczecin i Lech Poznań, chociaż też należy sobie postawić pytanie, czy te drużyny nie będą miały pucharów. A skoro Legia w sezonie przejściowym umiała zdobyć 66 punktów, średnia 1,94 na mecz, to czemu miałaby za rok tego wyniku nie przebić?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze