Legia Warszawa opuszcza strefę spadkową


Piłkarze z Łazienkowskiej dzięki zwycięstwu w zaległym meczu wskoczyli na 15. lokatę w ligowej stawce

16 grudnia 2021 Legia Warszawa opuszcza strefę spadkową
Mateusz Kostrzewa/Legia.com

Legia obecnie znajduje się w najgorszej sytuacji od niepamiętnych czasów. Do słabych wyników wszyscy musieli również dopisać sprawy pozaboiskowe. Mistrzowie Polski jeszcze przed tą kolejką okupowali ostatnie miejsce w krajowych rozgrywkach. Na całe szczęście dla warszawian udało im się rozgromić Zagłębie Lubin aż 4:0!


Udostępnij na Udostępnij na

Stołeczny zespół wreszcie wyglądał jak porządna ekipa, która nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w walce o wysokie miejsce na koniec sezonu. Co prawda gra była daleka od doskonałej, lecz sam wynik powinien w stu procentach zadowalać każdego sympatyka drużyny „Wojskowych”. Był to w końcu pierwszy tak okazały triumf Legii od kwietnia bieżącego roku.

– To było bardzo ważne zwycięstwo. Wiemy, w jakiej sytuacji znajdowaliśmy się przed tym spotkaniem, zresztą ciągle jest ona bardzo trudna. Dzisiaj cieszyłaby mnie nawet skromna wygrana, więc taki rezultat cieszy – mówił na konferencji pomeczowej Aleksandar Vuković.

– Może wynik nie oddawał w stu procentach przebiegu spotkania, bo mieliśmy w pewnych momentach konfrontacji trochę szczęścia, ale na pewno zasłużyliśmy w tym starciu na triumf, na który zapracowaliśmy – dodał trener.

Legia wykorzystała błędy rywali

Tak jak powiedział serbski szkoleniowiec, trudno powiedzieć, że jego zespół rozegrał świetne spotkanie. Było ono po prostu dobre. Bezdyskusyjnie lepsze niż te rozgrywane w ostatnich tygodniach. Jednak nie było w nim nic nadzwyczajnego. Legia była zwyczajnie zespołem wyrachowanym, lepszym od „Miedziowych”, wykorzystując przy tym ich wszystkie błędy.

Szczególnie widzieliśmy to przy każdej z bramek, kiedy legioniści skorzystali z wolnego pola, jakie zostawili im piłkarze Dariusza Żurawia. Do tego dochodziły mankamenty w kryciu zespołu przyjezdnych. Legia była zatem bezwzględna i konkretna w swoich poczynaniach.

Warto też odnotować z samego przebiegu gry, iż ten występ zawodników Vukovicia wyglądał niczym efekt śnieżnej kuli, która przestała nabierać masy w ostatnich 30 minutach. Legia z minuty na minutę, po niemrawym początku, była drużyną coraz lepszą, co finalnie znalazło swoje przełożenie w końcowym wyniku.

Kibice wyrazili swój sprzeciw

W pierwszej połowie nie usłyszeliśmy przez dłuższy czas żadnego dopingu z trybun skierowanego w stronę warszawian. Oczywiście nie zabrakło przyśpiewek szkalujących Dariusza Mioduskiego, aczkolwiek piłkarze w tym czasie nie otrzymali żadnych pokrzepiających słów. Doping fanów wzmógł się dopiero w drugiej połowie, lecz nie był on aż tak wyrazisty jak zwykle. Napięcie na linii klub – kibice było zatem aż nad wyraz widoczne.

Rzecz jasna swoich graczy na pomeczowej konferencji prasowej starał się wesprzeć Aleksandar Vuković, nawiązując jednocześnie do ostatnich wydarzeń, jakie miały miejsce po spotkaniu z Wisłą Płock:

– Piłkarze dobrze zareagowali, dali z siebie wszystko i za to też należą im się brawa. Trzeba brać pod uwagę, że nie jest dziś łatwo być piłkarzem Legii Warszawa. Sportowiec znajdujący się w tak trudnej sytuacji jak obecnie nasi zawodnicy, musi mieć niezłomny charakter, aby podołać wszystkiemu, z czym się teraz spotyka.

Rafael Lopes zabłysnął

Portugalczyk miał na swoim koncie fatalny błąd w meczu z Wisłą Płock, w związku z czym rozegranie dobrego spotkania zaledwie trzy dni później nie było łatwe. Napastnik natomiast wykazał się tym, o czym mówił w wyżej wspomnianej wypowiedzi Aleksandar Vuković, niezłomnym charakterem.

Lopes strzelił dwie niebanalnej urody bramki, z czego ta druga zasługiwała na szczególny podziw, gdyż był on górą w trudnym do wygrania pojedynku główkowym z Lorenco Simiciem. Ponadto był jednym z najwięcej pracujących graczy na boisku.

Opuścił boisko już w 57. minucie, lecz wielu obserwatorów, wybierając najlepszego zawodnika meczu, wskazałoby właśnie na niego. Pochwał w kierunku zawodnika z Półwyspu Iberyjskiego nie szczędził również i Aleksandar Vuković na wspominanej konferencji prasowej:

– Byłem pod wrażeniem gry Rafy, nie tylko jeżeli chodzi o strzelone bramki, ale i o serce, energię, które włożył w swój wysokiej jakości występ. Może on służyć za przykład, jak powinien zachowywać się piłkarz w obecnej sytuacji. 

Josue potwierdził kunszt piłkarski

Na dodatek udowodnił go w najważniejszych w przypadku pomocnika liczbach. Pomocnik zaliczył dwie asysty i o ile w pierwszej połowie był lekko osowiały, mało aktywny czy za bardzo cofnięty w głąb pola, tak druga połowa do momentu opuszczenia boiska to czysty majstersztyk w jego wykonaniu.

O tym, że rodak Rafaela Lopesa będzie grać znacznie lepiej w momencie, gdy Legia uzyska odpowiednią formę, pisaliśmy już kilka tygodni temu. To było pewne. Takim występem utrwalił nas tylko w tym przekonaniu. Można powiedzieć, że okres od 45. do 71. minuty to istny koncert dyrygenta warszawskiej drużyny.

Imponujący Bartłomiej Ciepiela

Może nie było tego widać w statystykach ze spotkania, lecz 20-letni wychowanek Legii wypadł w konfrontacji z Zagłębiem Lubin bardzo dobrze. Mógł wprawić kibica w niemałą ekscytację. Był wszędzie, zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Mało tego, nie tylko walczył o pozycję, ale i zainkasował asystę drugiego stopnia przy wyżej przedstawionej drugiej bramce Lopesa.

Tym bardziej boli fakt, że jak powiedzieliśmy chwilę temu, nie oddają tego pomeczowe statystyki, które widzimy na załączonym obrazku.

Świetna postawa Artura Boruca

Bramkarz Legii znowu pokazał się z bardzo dobrej strony. Wybronił kilka naprawdę groźnych sytuacji. Był, jak na samego siebie przystało, bardzo pewny między słupkami. Wychodził do trudnych piłek, piąstkował, był na posterunku wtedy, kiedy drużyna najbardziej go potrzebowała, jak chociażby w 31. minucie, w której obronił groźne uderzenie Patryka Szysza z okolic 11. metra jeszcze przy stanie 1:0.

Dodatkowo miał też sporo szczęścia. Jego bramka była niczym zaczarowana, zwłaszcza w sytuacji zaprezentowanej w poniższym tweecie.

Aleksandar Vuković zaliczył udany powrót!

Serb wrócił do ekstraklasy w świetny sposób. Już po raz czwarty debiutował w roli trenera Legii. Ten „pierwszy mecz”, podobnie jak ten sprzed ponad dwóch lat z Jagiellonią, również był zwycięski. Trener nie krył radości na pomeczowej konferencji, chociaż podkreślił przy tym, że przed nim i jego zespołem jeszcze długa droga:.

– Nie będę ukrywał, że cieszę się ze zwycięstwa. Wiedziałem, w co się w cudzysłowie „pakuję”. Nie robiłem nadziei tego rodzaju, że dzisiaj będzie nam dane wygrać tak wysoko. Oczywiste uczucie radości jest pewne, ale to wszystko jest stonowane. Zdaję sobie sprawę, że między tym wszystkim jest cienka granica, a do pełnego zadowolenia brakuje jeszcze wiele.

Na spotkaniu z prasą po meczu z Zagłębiem Lubin nie zabrakło także żywiołowych reakcji. Menadżer Legii był oburzony faktem, że już kolejny z dziennikarzy zadaje mu pytanie o zawodników, którzy nie byli obecni w kadrze meczowej, sugerując jednocześnie, że niektórzy z nich nie chcą już grać dla warszawskiego klubu:

– Teraz szukacie niepotrzebnych sensacji. Będę rozmawiał o zawodnikach, którzy są dostępni i mogą występować. W Legii mamy obecnie wielu graczy, którzy z różnych powodów nie są dyspozycyjni, więc nie przywołujmy i nie uciekajmy się do dziwnych teorii.

Przypomnijmy, że zdaniem polskich mediów blisko odejścia z zespołu są Mahir Emreli oraz Luquinhas. Obaj zawodnicy stoją przy swoich przekonaniach po wymienionym wyżej niedzielnym starciu z kibicami. Przyszłość graczy dalej pozostaje niewiadomą.

Legia rozpocznie marsz w górę tabeli?

Taki wynik to z pewnością dobra prognoza na resztę spotkań. Nie jest tajemnicą, że zespół zawsze będzie podbudowany czterobramkową wygraną. Aleksandar Vuković na wielokrotnie wywoływanej konferencji prasowej oznajmił wprost:

– Musimy zebrać wszystkie siły na najbliższy mecz. Wiem, że po zimowym obozie ta drużyna będzie wyglądała zupełnie inaczej. W niedzielę musimy wycisnąć z siebie wszystko, co tylko się da.

A we wspomnianą niedzielę „Wojskowi” zmierzą się na własnym stadionie z będącym w świetnej formie Radomiakiem. Zespół „Zielonych” poprowadzi w tym pojedynku były trener rezerw i zespołów młodzieżowych Legii – Dariusz Banasik. Spotkanie odbędzie się o godzinie 17:30 i będzie ostatnim meczem ekstraklasy przed zimową przerwą.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze