Nadzieja umiera ostatnia. Lechia wciąż walczy o przerwanie hegemonii Legii


Lechia przeżyła na przestrzeni tygodnia istny rollercoaster

27 kwietnia 2019 Nadzieja umiera ostatnia. Lechia wciąż walczy o przerwanie hegemonii Legii
Piotr Matusewicz / PressFocus

Runda finałowa nie zaczęła się zbyt dobrze dla gdańszczan. Już w pierwszej kolejce w rundzie mistrzowskiej Lechia przegrała u siebie z mocnym Piastem Gliwice i tym samym straciła pozycję lidera. Na szczęście dla ekipy Piotra Stokowca rozstanie z pierwszym miejscem nie trwało zbyt długo. Już w środę lechiści mogli się cieszyć z powrotu na szczyt tabeli.


Udostępnij na Udostępnij na

Lechia udowodniła środowym spotkaniem, że cały czas nie można jej skreślać. Lechiści najpierw stracili bramkę w 51. minucie spotkania. Dwadzieścia minut później wyrównali i minutę później objęli prowadzenie. Niestety dziesięć minut później przeżyli prawdziwą podróż z nieba do piekła. Otóż na dziesięć minut przed końcem meczu przegrywali 2:3. Ostatecznie wyżej wymieniona podróż nie dokonała się. Ostatnim przystankiem podopiecznych Piotra Stokowca było niebo, gdyż schodzili oni z podniesionym czołem. Wygrali bowiem 4:3…

„Morale na pewno wzrośnie”

To jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy dał Lechii nadzieję w walce o mistrzostwo Polski. W meczu z Pogonią wszedł na boisko w 56. minucie i kilkanaście minut później zdobył pierwszą bramkę dla Lechii z rzutu karnego. A kiedy już wydawało się, że mecz zakończy remisem 3:3, na minutę przed końcem podstawowego czasu gry zapewnił swojej drużynie trzy punkty.

Mowa oczywiście o Arturze Sobiechu, dla którego mecz w Szczecinie mógł być wyjątkowy. Wcześniej jego gole dawały komplet punktów gdańszczanom z Lechem i w Częstochowie w półfinale Pucharu Polski. Jednakże środowy mecz z Pogonią pokazał, że drużyna może na niego w pełni liczyć. Zwłaszcza w takim momencie, kiedy każde zwycięstwo jest na wagę złota.

Przegrywaliśmy 0:1, potem wyszliśmy na prowadzenie, a w 83. minucie znowu przegrywaliśmy. Szalony mecz, nigdy w takim nie grałem, ale najważniejsze, że wygraliśmy. Najważniejsze dla nas są trzy punkty, zwłaszcza po dwóch porażkach z rzędu. Morale na pewno wzrośnie – mówił szczęśliwy po zwycięstwie nad Pogonią Artur Sobiech.

Niewykluczone, że tym spotkaniem gdańszczanie zapewnili sobie pokłady nowej energii na resztę spotkań. Psychologicznie z pewnością owe zwycięstwo dało się we znaki obecnemu liderowi tabeli. – Trzeba walczyć do ostatniej kolejki i uważam, że tak będzie wyglądała rywalizacja o mistrzostwo Polski. W Szczecinie zatankowaliśmy pewność siebie – dodawał Sobiech.

Trzeba wytrzymać ciśnienie

Jeszcze tydzień temu na naszych łamach zastanawialiśmy się, czy Lechia wytrzyma presję w walce o najwyższe cele. Lechiści bowiem jako jedyna drużyna walcząca o mistrzostwo Polski cały czas walczy na dwóch frontach – w lidze oraz Pucharze Polski. Okazuje się, że zeszłotygodniowa porażka z Piastem to był wypadek przy pracy. Cztery dni później po wspomnianym wyżej zwycięstwie nad Pogonią powrócili na fotel lidera.

Nic dziwnego, że obecny lider tabeli jest chwalony przez wielu ekspertów. Również rywale nie ukrywają podziwu dla drużyny prowadzonej przez Piotra Stokowca. – Lechia jest mocna u siebie, od początku stara się zdominować rywala, ale będziemy na to gotowi. Potrzebna jest solidność i koncentracja przez 90 minut. Ważna będzie siła mentalna – mówił szkoleniowiec mistrzów Polski przed dzisiejszym spotkaniem w Gdańsku.

Siła mentalna najprawdopodobniej będzie dzisiaj po stronie gdańszczan. Albowiem gospodarze będą napędzeni zwycięstwem z Pogonią oraz – co równie ważne – do „sukcesu” wystarczy im tylko remis. Jednakże ewentualne zwycięstwo Lechii na cztery kolejki przed końcem rozgrywek może sprawić, że emocje opadną na dobre. Z drugiej strony, zgodnie z ekstraklasową logiką należy przypomnieć, że tutaj wszystko jest możliwe, a warto również wspomnieć, że końcowy etap rozgrywek w polskiej lidze to ulubiony okres warszawskiej Legii. O tym można przeczytać na naszych łamach, klikając TUTAJ.

Lechia i Legia na ten moment mają w tabeli tyle samo punktów. Nic dziwnego, że wielu ekspertów mówi o dzisiejszym starciu w Gdańsku jako o meczu o mistrzostwo Polski. Z kolei warto również dodać, że cały czas w znakomitej formie jest Piast Gliwice, dla którego wymarzonym wynikiem dzisiaj będzie remis. Wówczas „Piastunki’ do lidera tracić będą raptem jeden punkt.

Co by nie było, to trzeba przyznać, że walka o mistrzostwo Polski w tym sezonie jest nadzwyczaj emocjonująca!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze