Takich trzech jak on jeden. Lech Poznań z mocną ofensywą transferową


„Kolejorz” nie zamierza zbyt długo płakać po stracie Christiana Gytkjaera. Ma go zastąpić trzech nowych napastników

10 września 2020 Takich trzech jak on jeden. Lech Poznań z mocną ofensywą transferową
Paweł Andrachiewicz / PressFocus

Lato wydawało się smutne dla „Kolejorza”. Lech Poznań po zakończeniu minionego sezonu stracił swojego najlepszego strzelca i zakończył rozgrywki za Legią. Christian Gytkjaer zabrał ze sobą do Włoch koronę króla strzelców ekstraklasy, ale jednocześnie zostawił wyrwę w ataku poznańskiej ekipy. Kibice z Bułgarskiej zadawali sobie pytanie, dlaczego tak się stało? Duńczyk przecież mógł być dalej kluczowym zawodnikiem poznaniaków. Ale władze klubu nie zamierzały nawet opuścić flagi do połowy masztu na znak żałoby. Duńskiego supersnajpera ma zastąpić trójka nowych napastników.


Udostępnij na Udostępnij na

Nazwisko pierwszego z nich poznaliśmy jeszcze w lipcu, zanim Gytkjaer odszedł z drużny. Wybór padł na Mikaela Ishaka z Norymbergi. Niestety tam Szwed w ostatnim czasie nie błyszczał formą ani też skutecznością. Dlatego były lekkie obawy co do jego zbawiennego wpływu w nowym sezonie. Ale jak do tej pory radzi sobie bardzo dobrze, bo w trzech meczach dla „Kolejorza” zdobył już cztery bramki (dwie w lidze). Władzom poznańskiego klubu było jednak mało. W przerwie reprezentacyjnej zatrudniono Mohammada Awwada, a teraz bardzo blisko przenosin do stolicy Wielkopolski jest Nika Kaczarawa.

Takich trzech jak on jeden

Szukając pierwszego następcy dla Christiana Gytkjaera, postanowiono podążyć tą samą drogą. Kiedy w 2017 roku Duńczyk przychodził do Poznania, był po nieudanej przygodzie z 2. Bundesligą. Tam w barwach TSV 1860 Monachium w ciągu rundy wiosennej zagrał w 15 meczach, ale zdobył tylko dwa gole. Trudno było szukać wielkich nadziei po przyjściu duńskiego napastnika do Lecha. Czas pokazał, że to był strzał w dziesiątkę. W ciągu trzech sezonów 30-latek zagrał w 119 meczach, w których zdobył 65 bramek. W ostatnim sezonie 24-krotnie znalazł drogę do bramki rywali, co pozwoliło mu zgarnąć tytuł króla strzelców ekstraklasy. Jeszcze w tym czasie udało mu się przebić do reprezentacji Danii. Teraz jego drogą ma podążać Mikael Ishak, który jak na razie nie rozczarowuje.

Mikael Ishak – następca Christiana Gytkjaera w Lechu Poznań

Jeszcze zanim Szwed zadebiutował w barwach „Kolejorza”, pojawił się na naszym portalu artykuł opisujący nowego napastnika. Podobnie jak Duńczyk na zapleczu Bundesligi 27-latek nie błyszczał. Do 1. FC Nürnberg trafił w styczniu 2017 roku. Pierwsze półtora roku miał przyzwoite, bo potrafił znajdywać drogę do siatki rywal. Gorzej bywało przez ostatnie dwa sezony. Ishaka zaczęły prześladować kontuzje, aż w końcu nie wytrzymało ścięgno Achillesa. Dlatego w ciągu ostatnich dwóch lat strzelił tylko pięć goli w lidze. Lech Poznań na ten moment nie może żałować podjętego ryzyka. Wychodzi na to, że mistrzowi Europy do lat 21 z 2015 roku zaczyna wracać forma. Poznańscy kibice zaczęli też już powoli zapominać o Duńczyku, kiedy z przodu zyskali nowego konkretnego snajpera.

Najwidoczniej Lech Poznań postanowił dmuchać na zimne. Skoro Szwed w niedalekiej przeszłości miał problemy z kontuzjami, to przydałoby się mieć także wartościowych zmienników. A może nawet rywali do gry w pierwszym składzie. Dlatego wczoraj ogłoszono nowy transfer. Poznańską ekipą wzmocnił Mohammad Awwad, który na rok został wypożyczony z Maccabi Hajfa. Dodatkowo „Kolejorz” w umowie ma opcję pierwokupu. Jeżeli 23-latek sprawdzi się w ekstraklasie, to zostanie w Polsce na dłużej. W obecnym sezonie za dużo nie zdążył pograć w barwach macierzystego klubu, bo w Izraelu dopiero wystartowała liga. Jakby było mało wzmocnień, to jeszcze jednym nowym napastnikiem Lecha ma zostać dobrze znany w Polsce Nika Kaczarawa. Chyba nikt z kibiców nie spodziewał się takich ruchów transferowych w przerwie reprezentacyjnej.

Kim są nowi?

Na temat Mikaela Ishaka już rozpisywaliśmy się na naszym portalu. Kibice też już zdążyli poznać nowego snajpera, który odwdzięcza się zdobytymi golami. Jeszcze do końca nie można być zadowolonym z osiągnięć Szweda, kiedy drużyna nie wygrywa w lidze. W 1. kolejce PKO Ekstraklasy Lech Poznań przegrał trochę niespodziewanie na wyjeździe z Zagłębiem Lubin (1:2), a w 2. kolejce również zaskakująco zremisował z Wisłą Płock (2:2). Jak na razie „Kolejorz” nie zawodzi tylko w eliminacjach do Ligi Europy, ale tak naprawdę teraz zacznie się przed nimi prawdziwy sprawdzian.

Spoglądając na 27-latka, nie można mu odmówić waleczności. Jest to napastnik bardziej opierający się na fizyczności niż technice. Brak mu jeszcze trochę świeżości i większego zgrania z resztą drużny, ale już powoli zdobywa sobie coraz mocniejszą pozycję w zespole. Raczej nie będzie to typ zawodnika wygrywającego w pojedynkę spotkania, ale takiego bazującego na podaniach w pole karne.

Teraz pora na najnowszy nabytek Lecha. Mohammad Awwad był uważany za wielki talent, ale jednak to poznaniacy wyciągnęli go z Maccabi Hajfa. Nominalnie najlepiej czuje się na pozycji napastnika. Debiutował w seniorskiej drużynie cztery lata temu, a do tej pory dla „Zielonych” rozegrał 91 spotkań, w których zdobył 17 bramek oraz zanotował osiem asyst. Jak na kogoś grającego w ataku to nie są oszałamiające liczby. Niby jest on nazywany wielkim talentem, ale ma już na karku 23 lata.

Na obronę jego statystyk możemy dodać, że trenerzy ustawiali go często na bokach. To jest jedna z jego zalet, bo może zagrać zarówno na lewym skrzydle, jak i prawym. Ten lewonożny piłkarz szczyptę swojego talentu objawił w sezonie 2018/2019 (siedem goli i cztery asysty). Zwłaszcza w pierwszej rundzie, co zaowocowało powołaniem do dorosłej reprezentacji Izraela. Niestety nie doczekał się on debiutu, a też słabsza wiosna nie pomogła w wywalczeniu kolejnej okazji.

Dla Izraelczyka poprzedni sezon jest do skreślenia. Stracił miejsce w wyjściowym składzie, a dodatkowo kontuzja uniemożliwiła mu podjęcie walki o pierwszą jedenastkę. Po powrocie do zdrowia był w zasadzie już tylko zmiennikiem, choć trener korzystał z niego praktycznie w każdym meczu. Maccabi Hajfa zapewne liczy na to, że Awwad w Poznaniu odbuduje się i wróci do dyspozycji z końcówki 2018 roku. Być może Lech widzi w nim rozwiązanie nie tylko na atak, ale też na skrzydło. Kamil Jóźwiak praktycznie żegna się z „Kolejorzem” i być może to 23-latek wskoczy w buty reprezentanta Polski.

Dość zaskakująca jest ostatnia informacja. Lech Poznań jest bliski sfinalizowania kolejnego transferu napastnika. W stolicy Wielkopolski zameldować ma się Nika Kaczarawa. Z pewnością kibice ekstraklasy dobrze pamiętają Gruzina z czasów gry w Koronie Kielce. Jak podał „SuperExpress” Lech ma wypożyczyć 26-latka do końca sezonu z Anorthosisu Famagusta. To ma być pokłosie kontuzji młodego Filipa Szymczaka, który nie wrócił w pełni zdrowy ze zgrupowania młodzieżowej kadry Polski.

Dla gruzińskiego napastnika ma to być drugie podejście do naszej ligi. Za pierwszym razem skończyło się na 29 meczach, dziewięciu golach i ośmiu asystach. Ale pamiętamy dobrze jego grę, która mogła podobać się polskim kibicom. Umiejętności ma zbliżone do Ishaka, więc powinien spróbować powalczyć z nim o miejsce w składzie. A co się działo u niego w ciągu ostatnich dwóch lat? Na Cyprze dość długo trzeba było czekać na jego pierwszego gola (koniec października), a ogólnie pierwszy sezon nie był najlepszy – zakończony tylko czterema bramkami. Rozgrywki 2019/2020 wyglądały już lepiej, ale z powodu koronawirusa zakończono je w marcu.

Lech Poznań z najsilniejszym atakiem w lidze?

Możemy założyć, że w Poznaniu postawiono wszystko na atak. Poprzedni sezon zakończono na drugim miejscu, ale zabrakło niewiele, by dogonić Legię. Teraz pomyślano o tym, żeby przede wszystkim wzmocnić samą szpicę. A czy można mówić o tym, że „Kolejorz” ma najmocniejszą ofensywę w lidze? Można tutaj polemizować, bo z pewnością sympatycy mistrza Polski będą mieć inne zdanie. Żeby było dyplomatyczniej, na pewno trzeba zaznaczyć, że Lech ma mocną siłę rażenia. Co prawda godziny Kamila Jóźwiaka wydają się już policzone, ale wciąż mamy w odwodzie takich piłkarzy jak Filip Marchwiński, Dani Ramirez, Jakub Kamiński czy Jan Sykora. A jeszcze są kolejni młodzi jak Tymoteusz Klupś czy Michał Skóraś. Jeżeli transfer Kaczarawy dojdzie do skutku, będzie można mówić o Lechu jako drużynie mającej najwięcej opcji w ataku.

Patrząc na statystyki nowych nabytków „Kolejorza”, nie są one wybitne. Ale już wielokrotnie PKO Ekstraklasa pokazywała, że nie ma to większego znaczenia. W przeszłości potrafiło się w niej odbudować kilku ciekawych zawodników. Z początkiem obecnego sezonu można zakładać, że tak będzie z Mikaelem Ishakiem. Szwed już włącza się do walki o koronę króla strzelców naszej ligi. Niedługo zapewne przekonamy się, ile do naszej ligi wniosą Mohammad Awwad oraz Nika Kaczarawa. Jeżeli wypalą oni podobnie jak były piłkarz Nürnberg, to będzie można śmiało mówić o tym, że Lech Poznań ma najlepszy atak w Polsce. Ale tradycyjnie wszystko zweryfikuje boisko.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze