Lech Poznań wygrywa i awansuje do następnej rundy Ligi Konferencji!


Drużyna „Kolejorza” odrobiła straty z pierwszego spotkania i zameldowała się w ostatniej rundzie eliminacji

12 sierpnia 2022 Lech Poznań wygrywa i awansuje do następnej rundy Ligi Konferencji!
Dawid Szafraniak

Lech Poznań wykonał zadanie i dzięki zwycięstwu awansował do kolejnej rundy Ligi Konferencji. Rywalizacja z Vikingurem Reykjavik okazała się dużo bardziej wymagająca, niż początkowo można było przypuszczać, lecz ostatecznie kończy się zwycięsko. Dla poznaniaków ten mecz jest także przełamaniem ich fatalnej formy i może być impulsem do poprawienia wyników w nadchodzących spotkaniach.


Udostępnij na Udostępnij na

Fatalnie prezentuje się obecny mistrz Polski na początku tego sezonu. Pierwszy mecz przeciwko Vikingurowi był potwierdzeniem ich mizernej formy. Lech Poznań poległ w stolicy Islandii, przegrywając 0:1, a jego gra wołała o pomstę do nieba. Na całe szczęście lechici dali radę przełamać rozczarowującą serię i zwyciężyli w rewanżu na własnym stadionie, dzięki czemu wywalczyli awans do kolejnej i zarazem ostatniej rundy eliminacji Ligi Konferencji. Ostateczne zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo i wymagało dużo determinacji oraz boiskowej walki. Drużyna poznańskiego Lecha zaprezentowała się całkiem przyzwoicie, ale w grze nadal widać ogromne błędy, które w kolejnych starciach mogą mieć opłakane skutki.

Lech Poznań vs Vikingur Reykjavik

Konfrontacja z mistrzem Islandii początkowo wydawała się niezbyt trudnym zadaniem. Liga islandzka stoi na bardzo niskim poziomie, a sam zespół Vikingura wcale się ponad nią nie wybija. Ostatecznie jednak kolejny raz potwierdziło się powiedzenie, że nikogo nie można lekceważyć. Islandczycy udowodnili prawdziwość tego stwierdzenia.

Pierwszy mecz rozgrywany na Islandii to dla lechitów całkowita porażka. Lech Poznań przegrał 0:1, lecz był to niski wymiar kary. Poznaniacy nie byli w stanie spowodować zagrożenia pod bramką rywali i w zasadzie przez cały mecz wyłącznie się bronili. Ich akcje ofensywne można było policzyć na palcach jednej dłoni. Był to jeden z najgorszych meczów w wykonaniu „Kolejorza” w tym sezonie i nie dawał w zasadzie żadnych perspektyw na lepszą przyszłość.

Lech Poznań jest cieniem cienia

Na szczęście spotkania w europejskich pucharach zdecydowanie lepiej wychodzą lechitom przed własną publicznością. Drużyna ze stolicy Wielkopolski zwyciężyła w rewanżowym spotkaniu 4:1, dzięki czemu wywalczyła awans. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka, a wszystko przez ogromną nieskuteczność drużyny „Kolejorza”. Mecz w wykonaniu zawodników z Poznania nie był zły. Co więcej, ich gra momentami wyglądała naprawdę obiecująco. Problem polega na tym, że oprócz tych dobrych momentów były także te złe – lechici mogą dziękować rywalom, że ci nie potrafili wykorzystać ich błędów.

Bardzo trudne, ale także całkiem widowiskowe było wejście w mecz. Pierwsze 15–20 minut spotkania to czas bardzo dynamicznej gry, która skutkowała groźnymi akcjami. Lech w początkowej fazie meczu starał się utrzymywać przy piłce i konstruował ataki, które miały dać im prowadzenie. Te próby były jednak źle przygotowane i często kończyły się groźnymi kontrami. Zespół Vikingura stworzył sobie w pierwszym kwadransie meczu dwie bardzo dobre sytuacje do strzelenia gola. Na szczęście zabrakło im skuteczności, a z czasem Lech uspokoił grę i zdobył dwie kluczowe bramki. Gra gospodarzy była jednak daleka od perfekcji i uwypukliła wiele błędów, szczególnie w defensywie.

Równie spektakularna była końcówka spotkania. Zespół Vikingura rzucił się do odrabiania strat i zapomniał o obronie. Taka postawa skutkowała wieloma sytuacjami bramkowymi po obu stronach. Ostatecznie niewykorzystane okazje zemściły się na zespole z Poznania, który stracił gola w 95 minucie meczu.

John van den Brom przedłużył swój pobyt w Poznaniu?

Przed rewanżem z Vikingurem bardzo wiele mówiło się o tym, że w przypadku porażki z klubem najprawdopodobniej rozstanie się John van den Brom. Mecz został jednak wygrany, a to oznacza, że Holender dał sobie drugą szansę i delikatnie ustabilizował swoją pozycję w Poznaniu.

Bardzo słabe rezultaty drużyny mistrza Polski w początkowej fazie sezonu sprowokowały masę pytań i doprowadziły do wielu spekulacji odnoszących się do osoby trenera. Wiele osób podważało jego kompetencje i rozpoczęło masę dywagacji. Wielu kibiców, a także ekspertów wypowiadało się w temacie van den Broma – duża część z nich mówiła jednym głosem, że trzeba zmienić trenera. Wśród wielu opinii nie brakowało jednak również takich, że van den Brom znalazł się w trudnej sytuacji i potrzebuje czasu, aby ułożyć drużynę.

Zarówno jedna, jak i druga strona ma w tej kwestii rację. Faktem jest to, że Holender zaliczył duży falstart. Wyniki oraz gra lechitów są fatalne, a odpowiedzialność za ten stan rzeczy musi spaść na trenera. Trzeba jednak pamiętać o tym, że Holender pracuje w Poznaniu dopiero od początku lipca i potrzebuje czasu na poukładanie zespołu.

Dariusz Skorupiński

Trenerem jest dobrym i udowadniał to nie raz, lecz znajduje się w niezwykle trudnej sytuacji. Trafił do klubu, który jest mistrzem Polski i ma aspiracje, aby ten sukces powtórzyć, a co więcej, poznaniakom bardzo zależy na sukcesie w Europie. Ich sytuacja kadrowa jest jednak bardzo zła. Wielu zawodników ma lub miało problemy zdrowotne, a dodatkowo klub jest bardzo pasywny na rynku transferowym. Bierność na transferowej giełdzie jest w przypadku Lecha bardzo niedobra, ponieważ klub ewidentnie potrzebuje wzmocnień.

Z osądami trenera poczekajmy przynajmniej kilka miesięcy, ponieważ jest obecnie w trudnej sytuacji. Na pewno można, a nawet należy krytykować drużynę i samego trenera, lecz wstrzymajmy się ze zwalnianiem holenderskiego szkoleniowca, a skupmy się na wzmocnieniu kadry.

Co dalej z Lechem Poznań?

Awans do kolejnej rudny to czas na następne wyzwania. Kolejnym rywalem poznańskiego „Kolejorza” będzie ekipa Dudelange. Patrząc na budżet oraz na wartość klubu, wydaje się to niezbyt trudny przeciwnik. Drużyna mistrza Luksemburga jest warta łącznie niecałe 2 miliony euro. Dla porównania zespół poznańskiego Lecha w sumie osiągnął wartość niespełna 33 milionów euro. To ogromna różnica, lecz należy pamiętać o tym, że to nie liczby grają w piłce. Zespół z Reykjaviku był na podobnym poziomie finansowym co Dudelange, a potrafił sprawić drużynie z Poznania naprawdę spory kłopot.

Pomimo słabej formy to właśnie drużyna z Wielkopolski będzie faworytem tej konfrontacji. Przed Lechem już ostatnia prosta do awansu – zespół ma wszystko, aby go wywalczyć. Oczekiwania na pewno będą duże, ponieważ „Kolejorz” będzie znacznym faworytem. Pamiętać należy jednak o tym, że nikogo nie można lekceważyć i trzeba walczyć do końca.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze