Lech Poznań w fatalnej dyspozycji. Mariusz Rumak nie radzi sobie ze swoją misją


Lech Poznań spadł na 4. miejsce w PKO BP Ekstraklasie i od 600 minut nie strzelił ani jednego gola

15 marca 2024 Lech Poznań w fatalnej dyspozycji. Mariusz Rumak nie radzi sobie ze swoją misją
Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

17 grudnia ubiegłego roku Mariusz Rumak przejął stery w Lechu Poznań. Kibice, piłkarze i władze „Kolejorza” mieli już dość van den Broma, który zanotował bardzo słabą końcówkę rundy jesiennej. Dziś poznaniacy znajdują się jeszcze niżej niż za kadencji Holendra, a ponadto utknęli w koszmarnym kryzysie strzeleckim. Czy było warto zamieniać van den Broma na akurat Mariusza Rumaka?


Udostępnij na Udostępnij na

Cofnijmy się do grudnia 2023 roku. Lech Poznań ma gigantyczne problemy w defensywie. Duet Milić – Blazić nie radzi sobie z kontrolowaniem sytuacji we własnym polu karnym. Zawsze znajdzie się ktoś, kogo nie uda się pokryć. Na bokach obrony także mamy do czynienia z kryzysem. Może w akcjach ofensywnych taki Joel Pereira potrafi wyeksponować swój techniczny kunszt, ale w defensywie gubi się i regularnie zostawia przestrzeń dla skrzydłowych rywala, za którymi nie nadąża.

Lech miał problem z wyprowadzaniem kontrataków. Gdy piłka lądowała w środkowej strefie boiska, Marchwiński, Karlstrom czy Murawski grali tak, jakby nigdy nie słyszeli o powiedzeniu: „myślał indyk do niedzieli, a w sobotę łeb mu ścięli”. Grę ratował z reguły ktoś z dwójki Velde – Ishak. W schyłkowej fazie sezonu za zaangażowanie należałoby także pochwalić Adriela Ba Louę, który mimo wszystko od przyjścia na Bułgarską dokonał pewnego postępu – tego podważyć się nie da.

Czy warto tęsknić za van den Bromem?

Wynikowo van den Broma obronić się nie udało – koszmar ze Spartakiem Trnava, który zakończył marzenia „Kolejorza” o fazie grupowej Ligi Konferencji Europy, czyli absolutnym minimum po poprzednim, historycznym sezonie. Klęska z Pogonią Szczecin, i to taka dotkliwa, bo przegrać 0:5 z drużyną, która chwilę wcześniej znajdowała się w niemałym kryzysie, to wstyd. Po nieco lepszym okresie przyszedł remis 3:3 z Jagiellonią, prowadzenie 3:0 okazało się zbyt małą zaliczką bramkową nad rywalem z Białegostoku, by zakończyć spotkanie z trzema punktami.

Porażki z Widzewem i Piastem i remis z Radomiakiem. Tak Lech pożegnał się z jesienią i tak pożegnano się z van den Bromem. Holender miał czas na dokonanie zmian, ale cały czas bronił swojej wizji. Nie należy jednak zapominać o jego wkładzie w sukcesy i stawiać sprawy zero-jedynkowo. Ćwierćfinał LKE z poprzedniego sezonu i niezłe 3. miejsce w PKO BP Ekstraklasie przy łączeniu jej z europejskimi pucharami to naprawdę niemałe osiągnięcia.

Do tego szereg indywidualnych zasług – pobudzenie Kristoffera Veldego, Filipa Marchwińskiego, piłki nożnej nauczył się Adriel Ba Loua, który przez kibiców i ekspertów był już spisywany na straty. Ostatni sezon Michała Skórasia? Poezja. Oczywiście, rozwój tego zawodnika to także ogromna zasługa Macieja Skorży, ale gdyby nie van den Brom, prezes Rutkowski nie dostałby zapewne tak dużego przelewu z Belgii za utalentowanego wychowanka.

Żyć przeszłością cały czas się nie dało, środowisko kibicowskie było zgodne, że czas sympatycznego Holendra przy Bułgarskiej się skończył. Myślę, że gdyby  kibice wcześniej wiedzieli, że van den Broma zastąpi Mariusz Rumak, kilka razy pomyśleliby, czy nie należałoby potraktować zagranicznego szkoleniowca nieco łagodniej.

Bolesne zderzenie z rzeczywistością

Przypomnę, że rok temu Lech Poznań podbijał Europę. Wygrywał z Bode/Glimt, Djurgarden, a nawet Villarrealem czy Fiorentiną. To nie było tak dawno. Teraz trenerem jest jegomość, którego ostatnią przygodą z piłką klubową było prowadzenie Odry Opole, z którą niemiłosiernie się męczył. Wcześniej – epizod w Niecieczy. Zawrotna średnia 0,80 punktu na mecz. Rumaka zatrudniono tam na początku lipca 2017 roku – z pracodawcą żegnał się jeszcze przed pierwszym dniem kalendarzowej jesieni.

– Lech jest wielkim klubem i to niemożliwe, że ponownie wziął tego trenera. Co Rumak wcześniej wygrał? Nic. Trzymam kciuki za to, że Lech zdobędzie mistrzostwo Polski. To mój klub, moje miasto, mój kraj. Polska zawsze będzie w moim sercu. Dalej jestem kibicem Lecha i waszej reprezentacji. Nie mogę zrozumieć tego, co robi Lech. Rumak może być dobrym trenerem, nie mówię, że nie, ale nie jest dobrym człowiekiem. Piłkarze mu nie zaufają. Przypominam sobie pracę ze Smudą i Michniewiczem. To ludzie, dla których walczyłem do końca. Oni potrafili zaufać piłkarzom – w taki sposób w rozmowie z TVPSport.PL o Mariuszu Rumaku wypowiedział się Manuel Arboleda.

Kolumbijczyk to legenda klubu. Oczywiście, już długi czas nie jest związany z „Kolejorzem”, ale to wciąż niekwestionowany autorytet i jego słowa mają znaczenie. Prezes Rutkowski nie może ich ot tak zbagatelizować i przejść do codzienności. W końcu Rumaka w sposób otwarty i bezpardonowy krytykuje człowiek, który w poznańskim środowisku jest autorytetem, a nie pierwszy lepszy dziennikarz. Czy to da bodziec do zmian? Trudno w to uwierzyć, zwłaszcza że trener Lecha Poznań mimo wszystko ma się czym bronić, chociażby wejściem w rundę. Rumak zaczął dobrze – zwycięstwa nad Zagłębiem i Jagiellonią, i to całkiem przekonujące, ale nie oszukujmy się, patrząc na dzisiejszą sytuację przy Bułgarskiej, trzeba powiedzieć sobie jasno. Był to bardzo krótkotrwały efekt nowej miotły.

Podejście pt. „zniszczymy ich wszystkich” bardzo szybko się wyczerpało, a margines błędu Rumaka, czyli dwa potknięcia, powoli się zapełnia. Porażka z Pogonią w ćwierćfinale Pucharu Polski ewidentnie podłamała mentalnie graczy Lecha, a potem przyszedł kolejny cios, czyli wysoka porażka z Rakowem. Nagle walka o mistrzostwo zamieniła się w walkę o europejskie puchary, na które Lech i tak gwarancji nie ma. Dopóki nie zacznie strzelać goli, z czym problemy występują od ponad 600 minut, cel minimum będzie się oddalać.

Ktoś w sprytny sposób może mnie spuentować, że to przecież nie Rumak wychodzi na boisku, ale piłkarze. Może to oni są najzwyczajniej w świecie za słabi? Oczywiście, że nie. Defensywa Lecha gra solidnie. Mecz z Rakowem był kompromitacją, rzecz jasna. Z Górnikiem jednak świetnie pokazał się Miha Blazić. Salamon w ramach nagrody za świetną dyspozycję otrzymał powołanie do reprezentacji Polski na barażowe spotkanie z Estonią.

Rumak czy piłkarze? Kto bardziej zawinił?

Ofensywa „Kolejorza” to zbiór piłkarzy, którzy już nieraz udowadniali, że PKO Ekstraklasa to dla nich drobnostka. Chociażby Kristoffer Velde, na pewno jeden z lepszych piłkarzy rozgrywek wiosny 2023, Marchwiński i Hotić, którzy zaliczyli świetny początek tego sezonu. Adriel Ba Loua w schyłkowym okresie „Kolejorza” pod wodzą van den Broma ratował honor klubu. Ali Gholizadeh przed przyjściem do Lecha był naprawdę ważnym punktem belgijskiego Charleroi. Szymczak nie miał dłuższego okresu, w którym był pewnym punktem ekipy, ale w okresie sparingów to on głównie strzelał gole – świetnie zaprezentował się także w pierwszych spotkaniach rundy wiosennej. Nie można zaprzeczyć, że wciąż jest młodym i obiecującym zawodnikiem, trzeba przygotować mu odpowiednie warunki do urzeczywistnienia potencjału.

Nie mówię, że podpisuję się pod słowami, iż transfery na Bułgarską nie są potrzebne. Kadra „Kolejorza” potrzebuje odświeżenia i poszerzenia. Zobaczmy na boki obrony. Jeżeli mamy sytuacje, w której w pierwszym składzie wychodzą Barry Douglas i Alan Czerwiński, mamy też podstawę do podważania kompetencji tezy o tym, że wzmocnienia w Poznaniu są zbędne. Obaj non stop tracą piłkę, nie nadążają za rywalami, notują bezsensowne faule, nie odnajdują się w ofensywnych akcjach, w których w taktyce Lecha są bardzo potrzebni. Są braki, ale jakaś baza pod walkę o mistrzostwo jest, w tym sezonie trudno znaleźć wyraźnego dominatora, co władze klubu powinny interpretować jako wielką szansę. Poza uzupełnieniem braków u trenera klubu z czołówki potrzeba odpowiedzialności i męstwa. Zła wiadomość dla kibiców „Kolejorza” jest taka, że Mariusz Rumak tej odpowiedzialności unika.

Zapraszam na treningi. Trenujemy codziennie o 11:00. Obiecuję, że będzie pan na wszystkich treningach i powie mi, czy coś jest nie tak. Przyjeżdża pan do nas na treningi? Bo pan stawia tezę, że coś jest nie tak, pan powiedział, że najwyraźniej coś jest nie tak. No, przepraszam, że się uniosłem, nie lubię takich dyskusji – w taki sposób trener Lecha Poznań odpowiedział na konferencji prasowej na uwagi dotyczące postawy „Kolejorza”

Wypowiedzi w sarkastycznym tonie w stosunku do dziennikarzy na konferencji prasowej, oddalanie zasadnych zarzutów świadczy o niedojrzałości. To z kolei jest istotną barierą w prowadzeniu klubu o ambicjach takich, jakie ma Lech Poznań. Czy z van den Bromem na pokładzie byłoby lepiej? Tego się nie dowiemy, ale prawda jest taka, że rzeczywiście – najwyraźniej jest coś nie tak. Jeżeli problemy „Kolejorza” utrzymają się, śmiało będzie można powiedzieć, że  skoro na rynku nie było odpowiednich kandydatów, to może i lepiej było zaufać eksszkoleniowcowi.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze