Lech Poznań szuka wzmocnień w Skandynawii. Kim interesuje się „Kolejorz”?


Wygląda na to, że wreszcie Lech Poznań zaczyna zbierać się do transferów. „Duma Wielkopolski” wzięła na tapet piłkarzy ze Szwecji i Norwegii

7 lipca 2024 Lech Poznań szuka wzmocnień w Skandynawii. Kim interesuje się „Kolejorz”?
Dariusz Skorupiński

Poznańscy kibice się niecierpliwią, mają powoli dość. Szczerze powiedziawszy – trudno im się dziwić. Po zatrudnieniu Mariusza Rumaka i rozczarowującym sezonie przyszły kolejne powody do nerwów. Włodarze „Kolejorza” chcieli wymusić na kibicach Dundee FC zapłatę 10 euro za bilet na mecz towarzyski, co nie spotkało się z aprobatą środowiska kibicowskiego. Ponadto wciąż brakuje transferów. W ostatnim czasie pojawiły się jednak plotki o zainteresowaniu Lecha Poznań dwoma piłkarzami. „Duma Wielkopolski” podąża utartymi ścieżkami, wzmocnień poszukuje bowiem w Skandynawii.


Udostępnij na Udostępnij na

Z klubem pożegnali się Artur Sobiech i Barry Douglas. Obaj ostatniego sezonu do udanych zaliczyć nie mogli. Snajper całą drugą część kampanii był kontuzjowany. Szkot, legenda Bułgarskiej, notował mizerne bądź przeciętne występy w barwach poznańskiego zespołu.

Na wypożyczenie odeszli Krzysztof Bąkowski, Mateusz Pruchniewski i Maksymilian Dziuba – kolejno do Stali Rzeszów, Pogoni Siedlce oraz GKS-u Tychy. Rezerwy „Kolejorza” opuścili natomiast Filip Wolski, który przeszedł do Jagiellonii Białystok, i Patryk Olejnik – ten zaś wzmocnił Chojniczankę Chojnice.

Powroty z wypożyczeń 

Dotychczasowe wzmocnienia Lecha, o ile możemy to w ogóle w ten sposób nazwać, to… powroty z wypożyczeń. Na Bułgarską wrócili Maksymilian Pingot, Filip Borowski, Filip Wilak, Jakub Antczak i Antoni Kozubal. Kibice „Kolejorza” nadzieje wiążą w szczególności z Kozubalem. Zanotował świetny sezon jako piłkarz GKS-u Katowica, wyróżniał się na tle kolegów z zespołu także w sparingach.   

Nowe nabytki 

Po kilku tygodniach medialnej ciszy wreszcie pojawiły się doniesienia o potencjalnych celach transferowych Lecha Poznań. Oczy poznańskich skautów zwróciły się ku Alexowi Douglasowi i Ole Didrik Blombergowi.

Alex Douglas to 22-letni środkowy obrońca, piłkarz Vasteras SK. Obecnie jego klub zajmuje ostatnią lokatę w Allsvenskan. Nie brzmi to zbyt zachęcająco, prawda? Warto jednak przytoczyć parę faktów ku pokrzepieniu serc fanów z grodu Przemysława.

Gdy przeglądamy portal X (dawniej Twitter), dostrzeżemy, że szwedzcy fani są raczej sceptycznie nastawieni do pozbywania się 22-latka. Postrzegają go raczej jako kluczowego zawodnika swojej drużyny, chcąc nie chcąc, mocno zagrożonej widmem spadku.

Gwiazda zespołu

Największą piętą achillesową Vasteras nie jest jednak tercja defensywna, ale zdobywanie goli. Beniaminek w 12 meczach strzelił ich zaledwie osiem. Jeśli chodzi o bramki stracone, wcale tak źle nie jest – szwedzka ekipa pozwoliła rywalom na wpuszczenie zaledwie czternastu piłek do bramki. Trzonem jej defensywy jest właśnie Alex Douglas.

Szwed z tego sezonu chyba najlepiej będzie wspominał spotkanie przeciwko IK Sirius. Mecz przeciwko dziesiątemu zespołowi szwedzkiego odpowiednika ekstraklasy zakończył się bezbramkowym remisem, ale jedną z istotniejszych postaci na murawie był Douglas. Sześciokrotnie odzyskiwał futbolówkę, zaliczył tyle samo wybić i jeden udany odbiór. Był aktywny w defensywnych działaniach i bez wątpienia zapadł w pamięć piłkarzom IK Sirius.

Chłop jak dąb

Kolejnym ważnym atutem Alexa Douglasa jest jego wzrost. Mierzy on 190 cm. Każdy koneser serii gier „Football Manager” wie, jak dużym piłkarskim atutem jest wzrost – szczególnie grając klubem z PKO Ekstraklasy. Żarty na bok, bo realizm i footballmenadżerową dynamikę dzieli przepaść. Lech Poznań w poprzednim sezonie lubił szukać szans poprzez dośrodkowania. Z reguły nie kończyło się to happy endem, ale jeżeli Fredriksen chce ten aspekt gry podtrzymać – Douglas może mu się przydać.

Nie możemy jednak zapominać, że Alex Douglas nie miał okazji pokazać, że potrafi utrzymać solidną dyspozycję na wysokim poziomie. Jeszcze rok temu kopał futbolówkę na zapleczu Allsvenskan. Wcześniej reprezentował kluby ze szwedzkiej trzeciej ligi oraz rezerwy hiszpańskiego CD San Roque de Lepe, zespołu z Tercera Division.

Szwecja ryzykownym kierunkiem

Dotychczasowe szwedzkie wzmocnienia Lecha Poznań to raczej wtopy transferowe. Filip Dagerstal przekonywał swoją grą w sezonie 2022/2023, ale w obecnej kampanii był cieniem samego siebie. Rozczarowywał także Elias Andersson, który robił wiele, by pokonać Aliego Gholizadeha i Dino Hoticia w rywalizacji o tytuł największego rozczarowania poprzedniego letniego okna transferowego.

Wszystkie znaki na niebie wskazują na to, że Alex Douglas zasili Lecha Poznań. Kwota transferu nie jest jeszcze znana. VSK, jego macierzysty klub, potwierdziło odejście stopera w oficjalnym komunikacie.

Nowy, lepszy Velde? 

Nieco dalej od „Kolejorza”, ale wciąż na jego celowniku znajduje się 24-letni norweski skrzydłowy Ole Didrik Blomberg. Nominalnie gra na prawym skrzydle, ale może grać także po drugiej stronie boiska i na prawej obronie. Jest piłkarzem Brann, które obecnie zajmuje 2. lokatę w lidze, tuż za plecami dobrze znanego polskim fanem Bodo/Glimt.

Słynie ze zjawiskowych goli – jak chociażby ten strzelony główką przeciwko Rosenborgowi po kapitalnym pressingu ekipy Brann. I to już w 3. minucie meczu. Jeżeli Lech Poznań pod batutą Nielsa Friedrieksena będzie grać zdecydowany, agresywny futbol – Ole Blomberg może się bardzo przydać.

Nie boi się wchodzić w drybling, grać indywidualnie – pod tym względem przypomina trochę Kristoffera Veldego. Wzmocnienie – raczej sensowne. Na skrzydłach Lecha Poznań brakowało już polotu. Dino Hotić miał dobre wejście w sezon, ale po kontuzji stracił formę. Adriel Ba Loua ciągle popełnia głupie błędy, Ali Gholizadeh więcej czasu spędzał w klinice niż na boisku. Najlepiej prezentował się chyba Kristoffer Velde, ale wciąż były to występy o klasę słabsze niż w sezonie 2022/2023.

Blomberg tani nie będzie 

Jest postrzegany za jednego z lepszych skrzydłowych ligi norweskiej, wycenia się go na 1,2 miliona euro. I tu jest pies pogrzebany – nie jest bowiem tajemnicą, że władze Lecha Poznań doskonale wpasowują się w stereotyp skąpego poznaniaka. Klub na tym trochę cierpi, ale zdaje się, że Rząsa i Rutkowski za dużo sobie z tego nie robią. W kontekście Ole Blomberga mówiło się także o zainteresowaniu Bode/Glimt.

Temat transferu pojawił się kilka dni temu. Doniesienia o zainteresowaniu Lecha Poznań przekazał Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl. Na razie informacje o zainteresowaniu nieco ucichły. Niemniej Lech Poznań ma nieco pozycji do wzmocnienia. Runda wiosenna brutalnie wypunktowała słabe strony „Kolejorza”. Transferów potrzeba – temu nikt nie powinien zaprzeczać. A do startu sezonu coraz bliżej. Nieco uspokoiłoby to fanów, ale także mogłoby realnie przyczynić się do poprawy pozycji Lecha Poznań.

Transferowy wyścig zbrojeń

Jak na razie najagresywniejsza na rynku transferowym jest Legia Warszawa. „Wojskowi” sprowadzili Kacpra Chodynę, Claude’a Goncalvesa i Marcela Mendesa. W dodatku postanowili wypożyczyć dobrze znanego warszawskim fanom Luqinhasa, Jeana-Pierre’a Nsame i Rubena Vinagre.

Zbroi się także chociażby Jagiellonia Białystok. Mistrzowie Polski sprowadzili Maxa Stryjka, Mikiego Villara, Lamine Diaby-Fadinge oraz wcześniej wspomnianego Filipa Wolskiego.

Nadzieja w młodzieży

„Kolejorz” w transferowym wyścigu zbrojeń ewidentnie odstaje. Pocieszeniem mogą być dobre występy poznańskiej młodzieży. Antoni Kozubal i Jakub Antczak pokazują, że są na tyle dojrzałymi piłkarzami, by wreszcie otrzymać upragnione minuty w pierwszej jedenastce. Wiele wskazuje na to, że Niels Friedrieksen da im szansę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze