Czas dowiedzieć się, w jakim kierunku to zmierza – Lech Poznań przed dwoma arcyważnymi spotkaniami


Lech Poznań ma przed sobą dwa trudne spotkania na koniec roku

9 grudnia 2023 Czas dowiedzieć się, w jakim kierunku to zmierza – Lech Poznań przed dwoma arcyważnymi spotkaniami
Dawid Szafraniak

Wszyscy w Poznaniu wiedzą, o co grają i jaki jest cel. Po wpadce w Lidze Konferencji wszyscy czekają na mistrzostwo. Ewentualnie Puchar Polski. To delikatnie uśmierzyłoby ból po klęsce na Słowacji. Komunikat z klubu jest jednak jasny. Wspominają o tym nawet piłkarze. Dopiero mistrzostwo na koniec sezonu spowoduje, że ten nieszczęsny mecz z Trnawy odejdzie w niepamięć. Jak na razie nie zapowiada się, żeby Lech Poznań sięgnął po tytuł. Wiele o tym. w jakim miejscu będzie znajdował się „Kolejorz” powiedzą nam dwa ostatnie spotkania w tym roku.


Udostępnij na Udostępnij na

Lech Poznań mimo że ostatnio wygrywa, wciąż pozostawia po sobie nie najlepsze wrażenie. Nie jest to postawa, która satysfakcjonowałaby wszystkich w Poznaniu. Od Lecha wymaga się więcej, a te zwycięstwa to jest balansowanie na krawędzi. Niby są punkty, ale to wszystko jest takie nijakie. Wszyscy chcieliby, żeby Johnowi van den Bromowi udało się to poukładać, ale jak się na to patrzy obiektywnym okiem, to w tym momencie jest więcej pogłosek mówiących o tym, że jest to projekt upadający. Upadający, czyli taki, który nie prowadzi do mistrzostwa.

Lech Poznań ma dobry punkt wyjścia

Tak narzekamy na tego Lecha, ale sytuacja w tabeli jest, powiedzmy to szczerze, w miarę dobra. Nie ma dramatu, choć pewnie wszyscy spodziewali się pozycji lidera i większej przewagi nad Rakowem i Legią. Pięć punktów do lidera to niedużo. Nie ujmując nic Śląskowi, ale jest on wielkim zaskoczeniem w tym sezonie. Możliwości tej drużyny są w końcu ograniczone. Gdzieś ta maszyna powinna się zaciąć. Jacek Magiera nie ma do dyspozycji takich piłkarzy co Holender. Przy tylu spotkaniach do końca można się spodziewać, że Lech jeszcze dogoni Śląsk.

W tym momencie jeszcze nie ma co bić na alarm. Nie ma tragedii. Wygrywając jednak dwa spotkania wieńczące ten rok, można zrobić zdecydowany krok w stronę gonienia lidera. To byłby również znak dla innych, że Lech Poznań wraca na dobre tory.

Nie jest tajemnicą, że grając tylko raz w tygodniu, wszyscy liczyli na to, że Legia i Raków będą jedynie oglądać plecy „Kolejorza”. Wielu spodziewało się i oczekiwało tego, że Lech odjedzie wszystkim tak jak Raków rok temu. Tego nie widać, bo przecież wygrywając zaległe spotkanie, „Medaliki” zrównają się punktami z zespołem z Poznania. Legia również w przypadku zwycięstwa będzie miała tylko punkt straty. A przecież wiemy, że „Wojskowi” zmagali się z niemałymi problemami w tej rundzie i na potęgę gubili punkty. To najbardziej boli. Nie udało się zbudować przewagi nad największymi rywalami w walce o mistrzostwo. Oczywiście pamiętamy o Śląsku i Jagiellonii, jednak w Poznaniu będą patrzeć na tę rundę głównie przez pryzmat Rakowa i Legii. Jeszcze jest szansa na ucieczkę.

Lech ma tylko dwa spotkania, do których spokojnie może się przygotować, a Legia i Raków trzy i to jeszcze decydujące starcia w europejskich pucharach. John van den Brom jest w bardzo komfortowej sytuacji, ale jak widać, nie potrafi tego wykorzystać.

Lech Poznań ma przed sobą dwa trudne spotkania

Lech Poznań przy Bułgarskiej ostatnio wygrywał jedynie z beniaminkami. Przyjechał trochę silniejszy Widzew i narobił niezłego ambarasu. Piast Gliwice to jeszcze półka wyżej mimo tej serii remisów. To faktycznie sprawdzian, jak poradzi sobie „Kolejorz”. Presja będzie wielka. Strach pomyśleć, co by się zaczęło dziać w przypadku podobnego spotkania do tego z Widzewem.

Tu już nikt nie wybaczy przegranej. Będzie to też oznaczać, że to już chyba koniec projektu z Johnem van den Bromem na czele. Druga porażka z rzędu na własnym stadionie. Kolejne stracone punkty. Jeśli teraz pojawiają się ciche głosy braku wiary w Holendra, tak wtedy cała Bułgarska by nie wytrzymała. Już od dwóch miesięcy mówi się, że „Kolejorz” powinien łapać formę, a on wciąż jej nie łapie i jedzie na pojedynczych akcjach. Wynik wynikiem, ale w Poznaniu oczekuje się także dobrej gry. Nie takiej jak w poprzednich spotkaniach. Piast to poważny rywal, który ma swoje cele. Zagranie dobrego meczu z nim i przekonujące zwycięstwo sprawią, że wiara w to mistrzostwo urośnie.

Za tydzień naprzeciwko Lecha stanie były asystent Johna van den Broma. Gdyby on pokonał Holendra, znów zacznie się dyskusja. A Radomiak może postraszyć „Kolejorza” i na pewno to zrobi, wykorzystując wiedzę Macieja Kędziorka na temat Lecha. Wygranie tych meczów dałoby zastrzyk nadziei na mistrzostwo. Pokonując takich rywali, już nikt by nie uważał, że trzeba zwalniać van den Broma. Te dwa mecze pokażą, w jaką stronę idzie „Kolejorz” i czy coś jeszcze może z niego być. Na dobrą sprawę tymi spotkaniami można przegrać sezon i zakopać się. Gdyby coś poszło nie tak, to już bardzo trudno będzie to odkręcić. Po niezłym okresie to moment na złapanie wiatru w żagle. Wiemy, że to już koniec rundy, ale to byłby sygnał „patrzcie, jacy jesteśmy mocni”. Z takim podejściem inaczej będzie się wchodziło w rundę wiosenną.

Gra o posadę?

Nie chcemy rzucać poważnych stwierdzeń, że John van den Brom w tych spotkaniach gra o posadę, ale te mecze być może okażą się dla niego kluczowe. Cierpliwość Piotra Rutkowskiego już się kończy. Jest już gorąco. Pytanie, jak długo będzie spokój w Lechu. Z tym bywa różnie. Zwłaszcza że ta drużyna nie robi postępu. Wciąż to samo. Jakby te dwa spotkania nie wyszły, to może zdarzyć się wszystko. Nie bylibyśmy zdziwieni jakimiś ruchami. Niekoniecznie nerwowymi, bo przecież każdy widzi, że coś jest nie tak z Lechem. Ile można czekać i dawać szansę. John van den Brom dostał wystarczająco dużo czasu.

Udało się w ostatnich spotkaniach ustabilizować defensywę. „Kolejorz” nie traci już tylu bramek, a nawet potrafi zachować czyste konto. Mamy jednak wrażenie, że to jest grubymi nićmi szyte, bo ta defensywa nie wygląda lepiej. Wciąż jest elektryczna. Radomiak ze swoim potencjałem ofensywnym może to wykorzystać tak jak Widzew. W ofensywie tak jak nie było planu taktycznego, tak dalej nie ma. To wygląda ciągle jak zlepek wybitnych jak na PKO Ekstraklasę indywidualności. Tam zagra coś Velde, tam Pereira coś wrzuci, tam świetnie zachowa się Ishak, ale to za mało na przestrzeni całego sezonu. To daje tylko trzecią lokatę.

Te mecze są niesamowitą szansą na pokazanie, że stać ich na wiele. Mecz z Arką też nie był łatwy, ale udało się zwyciężyć. Nie mówiąc już o tym, co działo się w Kielcach. Kiedy ruszyć, jak nie teraz? John van den Brom już kilkukrotnie miał słabsze momenty w Poznaniu. Zawsze jednak wychodził z tego obronną ręką. Teraz jednak jest jasny cel, który trzeba wykonać. Ta końcówka roku to przełomowy moment. Powinniśmy się dowiedzieć, w którą stronę idzie ten Lech Poznań. Jest wiele do stracenia, ale też wiele do zyskania. Prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym, jak radzą sobie w trudnych chwilach, a żeby zdobyć mistrzostwo, trzeba sobie radzić, nawet gdy nie idzie. Głupio byłoby zepsuć takie święto jak obchody 105. rocznicy Powstania Wielkopolskiego.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze