Lech musi, Warta może – czyli nastawienie, jakie towarzyszy obu poznańskim klubom przez cały sezon


Lech Poznań musi pokonać Wartę w derbach Poznania

17 września 2023 Lech musi, Warta może – czyli nastawienie, jakie towarzyszy obu poznańskim klubom przez cały sezon
Dawid Szafraniak

Opisując oczekiwania wobec obu klubów przed derbami Poznania, tak naprawdę odwołujemy się do celów klubów z Poznania na cały sezon. Warta może, nic nie musi. Nikt od niej niczego nie oczekuje. Za to Lech musi. Musi wygrać mistrzostwo, musi wygrać po raz kolejny z „Zielonymi” i odbić się w tabeli w końcu. Nie ma żadnych wymówek dla niego. Niezdobycie trzech punktów z Wartą będzie oznaczało, że John van den Brom chyba faktycznie pogubił się i jest problem. Choć przepaść pomiędzy oboma klubami pod każdym względem jest ogromna, to z pewnością nie będzie to łatwa przeprawa dla Lecha. Z Wartą nikt nie ma łatwo, tym bardziej gdy wiesz, że rozgrywasz mecz, który musisz wygrać.


Udostępnij na Udostępnij na

Dosłownie wszystko przed tym meczem przemawia za Lechem. Historia, jakość piłkarska, finanse czy ambicje. Ale Warta Poznań uwielbia takie sytuacje, gdy jest spisywana na straty. To jest dla niej wymarzony scenariusz. Nikt za bardzo nie byłby zdziwiony, gdyby „Zieloni” przy Bułgarskiej rozegrali mecz sezonu, wyszli z jedną kontrą, a później skutecznie się bronili. W to mi graj dla ekipy Dawida Szulczka. Dla przypomnienia napiszmy, że odkąd Warta awansowała do ekstraklasy, nie zgarnęła jeszcze ani jednego punktu w meczach z Lechem, a było ich już sześć. Każda seria kiedyś musi się skończyć.

Lech Poznań – początek długiej drogi

Lech Poznań oczywiście musi wygrać mecz z Wartą, ale to ma być dopiero początek drogi. Nikt przy Bułgarskiej nie będzie wiwatował z powodu wygranej z lokalnym rywalem. W zasadzie trudno nazywać Wartę rywalem Lecha. To jest obowiązek „Kolejorza”. Zwłaszcza ze względu na to, co się dzieje w tabeli i w ostatnich tygodniach. Trzeba szybko przerwać tę złą serię i pokazać, że to chwilowy kryzys. Lech ma naprawdę dużo na szali w meczu z Wartą. Po ewentualnej przegranej naprawdę zagrzeje się i tak już gorąca atmosfera. Z kim się przełamać, jak nie z Wartą, na własnym stadionie.

Tym bardziej że po odpadnięciu z Ligi Konferencji Lech musi iść po mistrzostwo. Nie ma innej opcji. Jego zadaniem będzie wykonanie swojej roboty na boisku. Najpierw musi patrzeć na siebie. To on musi wykonać swoją robotę na boisku, a nie patrzeć, jak Raków i Legia łączą europejskie puchary z ligą. Rozgrywając jeden mecz w tygodniu, nie możesz oglądać się i liczyć na to, że ligowi rywale będą przegrywać. Z taką kadrą „Kolejorz” powinien wychodzić na każde spotkanie wypoczęty i skoncentrowany w 100% na każdym rywalu. Nieważne, czy będzie grał z Wartą, Cracovią, Koroną czy w Pucharze Polski z drugoligowym zespołem. Nie ma zmiłuj w tym sezonie.

Lech pozbawił się jakichkolwiek wymówek w Trnawie. Sezon się jednak jeszcze na Słowacji nie skończył. Jeszcze można go uratować i wyjść cało z tytułem mistrzowskim, ale tylko zwycięstwo w PKO Ekstraklasie może sprawić, że ten sezon nie będzie spisany na straty. Stawka jest duża, bo w innym przypadku posypią się gromy z jasnego nieba. Zasłużone, bo Lech wróci wtedy do punktu wyjścia sprzed dwóch lat. To, na co pracował, zawali. Jedynie mistrzostwo poprawi nastroje. Raków i Legia i tak będą zadowolone w maju z tego, co zrobiły w europejskich pucharach. „Kolejorz”, tylko wygrywając mistrzostwo, a jeszcze dokładając do tego ewentualny Puchar Polski, może być trzecim sytym kotem. Tak błyskawicznego powrotu na tron jeszcze w Poznaniu nie było. Zdobycie mistrzostwa Polski powinno być celem dla Lecha, ale też byłaby to duża rzecz.

Lech Poznań musi się przełamać

Aby zdobyć to mistrzostwo i uratować sezon, trzeba wygrać z Wartą. Trzeba wjechać na odpowiednie tory, bo nie ma co ukrywać, że Lech Poznań jest wykolejony w tym momencie. Miał być to chwilowy spadek formy, a okazuje się, że John van den Brom nie może sobie poradzić z tym kryzysem, tak jak miasto Poznań z rozkopanym rynkiem. Przykra prawda. Nie można bagatelizować sytuacji „Kolejorza” w tabeli, bo patrząc na to, że poznaniacy rozgrywają tylko jedno spotkanie w tygodniu, widać, że sytuacja jest słaba, a nawet dramatyczna. Strach pomyśleć, jaka może być po przegranych derbach.

Niby jest to początek sezonu, a zaraz może okazać się, że Lech traci kontakt z czołówką. Trochę wstyd, zakładając, że chcesz walczyć o mistrzostwo, a przy okazji skompromitowałeś się w Lidze Konferencji. „Kolejorz” wchodzi w taki okres, gdy musi punktować i odrabiać straty. Punktować i grać swoje. Z taką kadrą trochę wstyd zremisować z rozbitym Górnikiem na własnym stadionie. Nie przystoi, i to jeszcze w tak beznadziejnym stylu.

Spotkanie z Wartą jest zatem bardzo ważne dla Lecha. Ważniejsze, niżby się zdawało. Sytuacja już w tym momencie jest zła, ale jeśli przegra to spotkanie, w Poznaniu zrobi się stan alarmowy. Drużyna nie daje rady pod względem fizycznym, jest rozbita mentalnie, a kolejny nieudany występ ją dobije. A umówmy się, w tym momencie Lech ma taki terminarz, że do 24 października ma sześć spotkań u siebie, z czego w pięciu jest ogromnym faworytem. Spotkanie z Wartą też liczymy jako domowe, choć oczywiście oficjalnie takie nie jest. Zwycięstwo będzie oznaczało lekkie odkucie i nabranie pewności siebie. Być może potrzebny jest mecz na przełamanie. Lech nie przyzwyczaił się w ostatnim czasie, żeby ponad miesiąc czekać na jakiekolwiek zwycięstwo – zwycięstwo przy Bułgarskiej ze Spartakiem Trnawa, a ostatni ligowy triumf miał miejsce 30 lipca. To naprawdę szmat czasu.

Warta Poznań – nic jej nie grozi

Z zupełnie innym nastawieniem podchodzi do tego spotkania Warta, zresztą tak jak do całego sezonu. Od „Zielonych” nikt niczego nie oczekuje. Jasne, że fajnie byłoby w końcu wygrać w derbach, ale jeśli się nie uda, to nikt Dawidowi Szulczkowi głowy nie urwie. Punktów będzie trzeba szukać w innych spotkaniach. Sytuacja w tabeli i tak jest stabilniejsza, niż wszystkim wydawało się przed sezonem. Wszystko wskazuje na to, że Warta Poznań będzie miała dużo spokoju w tym sezonie, a to jest najważniejsze.

Choć wydawało się, że trudno będzie jej pociągnąć w tym sezonie, to od początku sezonu gra na zupełnym luzie i jakoś to idzie. Swoje dołoży Maciej Żurawski, Stefan Savić bardzo pozytywnie zaskakuje, Kajetan Szmyt wykorzysta rzuty karne, o szczelnej defensywie nie trzeba wspominać, bo to znak rozpoznawczy Warty. Robi to, co wychodzi jej najlepiej, czyli uprzykrza życie silniejszym i zdobywa z nimi punkty.

Głównym celem Warty na ten sezon jest utrzymanie. Cała reszta to tylko dodatki i rozwijanie zespołu pod kątem kolejnych aspektów gry, co wychodzi genialnie Szulczkowi. Ułożenie tego zespołu tak, żeby wykorzystać wszystkie jego atuty, pamiętając o pewnych ograniczeniach, jakie ma Warta. Mówiło się dużo, że to nie jest skład wirtuozów, ale gdy ma się z przodu Savicia, Szmyta i Luisa, wcale ich gra nie musi opierać na wybijaniu piłki. To jest jedna z mądrzej grających i jedna z lepiej poukładanych drużyn w lidze, a tym można w PKO Ekstraklasie bardzo dużo ugrać, co robią już czwarty sezon. Dokładając do tego czynnik braku większych oczekiwań wobec nich, potrafią sprawić wielką niespodziankę i zaskoczyć. Lech Poznań musi trzymać się na baczności, bo ten mecz jest wręcz skrojony pod zwycięstwo „Zielonych”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze