LE: Legia faworytem, mimo statystyk


Już w czwartek piłkarze ze stolicy Polski staną naprzeciw zawodnikom Broendby Kopenhaga – klubu ze stolicy Danii. W przedmeczowych wypowiedziach to wicemistrzowie polskiej Ekstraklasy są faworytem pojedynku.


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwszy mecz rozgrywany w Danii jest atutem miejscowych. Ich siłą są choćby wspaniali i wierni kibice, o czym w wywiadzie dla oficjalnej strony Legii wspominał były reprezentacyjny napastnik – Paweł Kryszałowicz. Były snajper m.in. Amiki Wronki wspomina o sympatykach Broendby z wielkim szacunkiem, jednocześnie podpowiadając legionistą, że w Kopenhadze czeka ich mecz przy oddanej swojemu klubowi widowni, podobnej do tej, którą możemy spotkać w Anglii.

Kolejnym atutem Skandynawów jest historia. Drużyny z Polski w Danii wygrały jedynie dwa razy, lecz są to zwycięstwa sprzed 30 lat. Również statystyki nie dają podopiecznym Jana Urbana większych szans na sukces. Ekipa z stolicy Danii w domowych meczach z Zagłębiem Lubin, Widzewem Łódź czy wroniecką Amiką strzelała przynajmniej po trzy gole. Z historycznego punktu jedyną szansą dla Legii jest mecz w Warszawie. Na dziewięć spotkań nad Wisłą osiem zakończyło się zwycięstwem polaków, zaś tylko w 1979 Stal Mielec przegrała z Aarhus 0:1. Humory fanom ekipy z Łazienkowskiej może poprawić ogólna historia polsko-duńskich potyczek w europejskich pucharach. Na dziewięć pojedynków, sześć z nich okazało się zwycięskich dla drużyn z Polski.

Pomimo tego trener rywali legionistów szczerze przyznaje, że to Polacy będą faworytami jubileuszowego pojedynku. Ciekawostką jest przesąd trenera o szansach Legii, która może wyjść zwycięsko z rywalizacji dzięki… większemu budżetowi. Trener Kent Nielsen żalił się dziennikarzom Przeglądu Sportowego, że finansowo jego klub nie może równać się nawet z Polską. Jednak to przeświadczenie jest chyba bezpodstawne. Budżet Broendby wynosi około 25 milionów Euro, a Legii… jedyne 10.

Gdy warszawscy żurnaliści zbili argument finansowy, Nielsen nadal twierdził, że faworytem będą warszawiacy. Wg szkoleniowca Legia to największy klub w Polsce, któremu ostatnimi czasy, jak zresztą Duńczykom, szło nieco gorzej. Problemem sztabu szkoleniowego z Kopenhagi może być rozpracowanie rywala. Jak wiadomo spotkań Legii nie transmitowała żadna telewizja, natomiast spotkania Broendby można było obejrzeć w duńskiej telewizji.

A co trener powiedział o swoim zespole? – W ostatnich latach zajmowaliśmy ósme i szóste miejsce, ostatnio skończyliśmy sezon na trzeciej pozycji. Wszystko idzie w dobrym kierunku, ale ciągle nie jesteśmy na poziomie, na którym byliśmy. Przecież dawniej rzeczywiście graliśmy w Lidze Mistrzów. Ale powtórzyć tamten sukces nie będzie łatwo – twierdzi. W zespole ze stolicy małego państwa jest kilku liderów. Jak sam Nielsen określił, nie jest w stanie wytypować największej gwiazdy. Może to być Alexander Farnerud, który grał w Stuttgarcie i Strasburgu, a wiosną strzelił 9 goli w 17 meczach. Także Simon Holmen i bramkarz, rezerwowy golkiper duńskiej kadry Stephan Andersen są wśród kibiców traktowani jako gwiazdy.

Pierwszy mecz podopieczni Urbana rozegrają na wyjeździe, w najbliższą środę. Mecz sędziować będzie Carlos Velasco Carballo, arbiter pochodzący z Hiszpanii.

Pomimo niekorzystnej historii, niekorzystnych statystyk w Polsce panuje opinia, że Legia nie powtórzy zeszłorocznego blamażu z FK Moskwa i przejdzie do następnej rudny Ligi Europejskiej. I takie właśnie nastroje powinny panować w całej Polsce, nie tylko w Mazowieckim. Wszak należy pamiętać, mimo klubowych antypatii, że Legia reprezentuje nasz kraj – Polskę, a każde zwycięstwo w Europie jest taktowane jako zbawienie dla marnej pozycji naszego futbolu w rankingu UEFA.

Piłkarski wieczór z Ligą Europejską i relacjami ze spotkań eliminacyjnych polskich zespołów już w czwartek od godziny 19:00 na antenie radia iGol FM.

Najnowsze