Lazio ogrywa Sporting


Lazio Rzym wygrało z liderem grupy D, Sportingiem Lizbona, i dzięki porażce FC Vaslui w Zurychu zdołało awansować na drugą pozycję w końcowej tabeli. Rzymianie zagrają więc w fazie pucharowej, choć ich pozycja wyjściowa przed ostatnim meczem nie była najlepsza.


Udostępnij na Udostępnij na

Pewny triumf Lazio

Rezultaty w grupie D ułożyły się tak, że ostatnia kolejka miała decydować o tym, która z drużyn awansuje z drugiego miejsca do fazy pucharowej. Piłkarze Lazio musieli liczyć na potknięcie rywali w walce o awans, FC Vaslui. W wypadku zwycięstwa Rumunów w Zurychu, nawet wygrana rzymian z grającymi o pietruszkę zwycięzcami grupy D, piłkarzami Sportingu Lizbona, nie dałaby im awansu. Obie drużyny musiały grać na sto procent możliwości. O 19 rozpoczął się korespondencyjny pojedynek Lazio i Vaslui.

Najlepszą okazję na zdobycie bramki dla Sportingu miał w 23. minucie Diego Rubio. Napastnik drużyny ze stolicy Portugalii uciekł obrońcom na prawym skrzydle, wpadł w pole karne i próbował mocnego uderzenia pod poprzeczkę bramki Bizarriego. Zabrakło mu precyzji i piłka minęła światło bramki. Po stronie gospodarzy bardzo aktywny był Libor Kozak. Czeski napastnik pokazywał się do gry, kilka razy uderzał na bramkę, w tym raz groźnie głową w 3. minucie. Kibice łapali się za głowy, kiedy to Giuseppe Sculli, już po minięciu bramkarza, decydował się na dogranie właśnie do Kozaka. Były piłkarz Brescii został uprzedzony przez obrońców, a akcja spaliła na panewce.

Kozak miał jednak swoją chwilę satysfakcji. W 43. minucie napastnik Lazio wykorzystał dośrodkowanie Senada Lulicia i otworzył wynik spotkania. Fatalnie zachowali się obrońcy Sportingu, którzy nieumiejętnie zastawiali pułapkę ofsajdową. Miękka i dokładna centra Bośniaka musiała zakończyć się golem. Bramka zdobyta przed przerwą dawała po 45 minutach awans Lazio. W Zurychu po pierwszej połowie był bowiem bezbramkowy remis.

Lazio nie zamierzało zadowalać się jednobramkowym prowadzeniem. Aktywnie grający w pierwszej linii Sculli już na początku drugiej części gry podwyższył wynik, wykorzystując świetne podanie Modibo Diakite. Jak się później okazało, rzymianom do awansu wystarczyłby remis. Szybko strzelona bramka na 2:0 z pewnością oszczędziła jednak nerwowej końcówki sympatykom klubu ze stolicy Włoch.

Vaslui przegrywa szansę

Piłkarzom Vaslui los nie sprzyjał. Rumuńska drużyna miała problemy ze sforsowaniem defensywy Zurychu. W dodatku już w pierwszej połowie boisko musiał opuścić podstawowy bramkarz gości, Vyantas Ciernauskas, który nabawił się kontuzji. Przebieg meczu w Rzymie również nie nastrajał optymistycznie. Pociechą dla Rumunów był fakt, że nawet minimalna wygrana daje im awans.

Teoretycznie druga bramka, jaka padła tuż po wznowieniu gry na Stadionie Olimpijskim w Rzymie, nie zmieniała sytuacji Vaslui. Mogła jednak wpłynąć na nastawienie zawodników rumuńskiego klubu. Podłamani goście w dodatku stracili gola na nieco ponad 20 minut przed końcem meczu. Katem Vaslui okazał się Xavier Margairaz.

Trener Viorel Hizo rwał włosy z głowy i szukał rozpaczliwie wyjścia z komplikującej się z każdą upływającą sekundą sytuacji. Wprowadzenie na boisko kolejnych zawodników ofensywy na nic się zdało. Szwajcarzy przed końcowym gwizdkiem podwyższyli jeszcze prowadzenie i realny, wydawałoby się, awans Vaslui do fazy pucharowej odszedł w zapomnienie. 
 

Komentarze
~123as (gość) - 12 lat temu

Zimowa reaktywacja Betgun,
Nowe wpłaty/wypłaty, promocja depozytowa, wysokie
kursy.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze