Lautaro Martinez w Barcelonie. Co może stanąć na przeszkodzie transferu?


W grze o podpis Argentyńczyka są same największe marki, na czele z FC Barcelona oferującą 22-latkowi olbrzymie pieniądze

15 maja 2020 Lautaro Martinez w Barcelonie. Co może stanąć na przeszkodzie transferu?

Pandemia, potencjalny powrót rozgrywek europejskich, pozytywne testy kolejnych piłkarzy. Przez takie, najczęstsze obecnie, tematy zapomniane są te, które w normalnych okolicznościach byłyby najgorętsze. Mowa o transferach przed zbliżającym się oknem transferowym. Z pewnością na najciekawszą sagę w najbliższych miesiącach zapowiada się ta, w której Lautaro Martinez będzie głównym bohaterem. Napastnik jest najbliżej przenosin do FC Barcelona, która nieustannie poszukuje finansów na zakup wymarzonego następcy "El Pistolero".


Udostępnij na Udostępnij na

Temat Lautaro Martineza w Katalonii pojawił się już dość dawno, bo jesienią zeszłego roku. Nic dziwnego, z tym klubem łączone są największe gwiazdy światowego futbolu. Zwłaszcza kiedy „Blaugrana” na poważnie szuka nowej „9”. Sytuacja nieco się odwróciła, kiedy rozgrywki zostały wstrzymane przez pandemię, a kryzys na Camp Nou tylko się pogłębił. Wewnętrzne spory zarządu i problemy finansowe klubu na moment odstawiły transferowe plany na bok. Sytuacja powoli wraca do normy, a co za tym idzie, hiszpańskie dzienniki na nowo odgrzewają transferowe plotki. Sęk w tym, że tę z Argentyńczykiem w roli głównej trzeba wziąć na poważnie, a to jeszcze kilka tygodni temu wydawać się mogło nierealne.

Okazuje się, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Być może trudna sytuacja klubów w dobie kryzysu światowego skusi włodarzy „Nerazzurrich” do zarobku, który na dobrą sprawę nie różniłby się wiele od tego sprzed wybuchu pandemii. Teraz – jak nigdy dotąd w historii – częstym zjawiskiem powinny być wymiany zawodników pomiędzy klubami. Dyrektorzy sportowi zapewniają, że najbliższe okienko będzie nową rzeczywistością. Jak w niej odnajdzie się zawsze zagubiona FC Barcelona, chaotycznie szukająca napastnika na bezowocnym rynku?

Lautaro Martinez – kierunek Hiszpania?

Priorytety „Dumy Katalonii” pomimo kryzysu nie zmieniają się. Klubowi marzy się powrót Neymara na Camp Nou oraz ściągnięcie „El Toro”. Wewnątrz zarządu toczy się walka, ponieważ zdania są podzielone. Trudno jest sobie wyobrazić sytuację, kiedy FC Barcelona kupuje obydwu zawodników. Im bliżej okienka, tym bardziej klarowne jest, że to Argentyńczyk jest celem numer 1. Zwłaszcza w obliczu ostatniej, długiej i poważnej kontuzji Luisa Suareza. A to właśnie 22-latek uważany jest w klubie za naturalnego następcę Urugwajczyka. Co więc musi się stać, aby Lautaro zagrał u boku swojego rodaka – Leo Messiego?

Klauzula odejścia środkowego napastnika wynosi aż 111 milionów euro. Kwota na ten moment poza zasięgiem dla większości potencjalnych kupujących. Nie inaczej jest z Barceloną, która w ostatnich latach co roku wydaje fortunę na nowe gwiazdy. Jak się okazuje, często niepotrzebnie. W tym przypadku ma być zupełnie inaczej. Według najnowszych doniesień „Blaugrana” podjęła pierwsze kroki ku pozyskaniu wychowanka Racing Club.

Według hiszpańskiego „Sportu”, a także włoskich dziennikarzy, FC Barcelona zaoferowała kwotę w wysokości 60-70 milionów euro, dodatkowo oferując dwóch piłkarzy. Prawdopodobnie są nimi Arturo Vidal oraz Nelson Semedo. O komentarz w sprawie szczegółów potencjalnego transferu Lautaro Martineza do Barcelony poprosiliśmy włoskiego dziennikarza z TuttoMercatoWeb, Giacomo Iacobellisa:

– Uważam, że ten transfer jest możliwy, ale nie na warunkach, jakie proponuje FC Barcelona. W najbliższym okienku transferowym nie będzie dużych pieniędzy, a jedyną szansą będą wymiany zawodników, ponieważ klub z Camp Nou nie zapłaci 111 milionów euro. Inter Mediolan wysłucha jedynie takich ofert z piłkarzami, którzy będą mogli realnie wzmocnić ich skład. Są nimi chociażby Vidal, Todibo czy też Semedo. Sam argentyński gwiazdor jest szczęśliwy w Mediolanie i jest tu potrzebny na kolejny sezon. Ale jeśli Messi wzywa...

Serce czy rozum

Ekipa Quique Setiéna chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Przede wszystkim celem jest zredukowanie ceny oraz pozbycie się niechcianych piłkarzy, na których zwłaszcza teraz trudno będzie zarobić dobre pieniądze. Po raz kolejny to nie FC Barcelona jest stroną dominującą w negocjacjach, a raczej tą błaźniącą się. Obecną sytuację w klubie idealnie podsumował jej były prezydent Joan Laporta: – Obecne problemy FC Barcelona to ich sytuacja ekonomiczna oraz wizerunek. Klub potrzebuje restrukturyzacji i wydajniejszego zarządzania.

Włoski ekspert rynku transferowego, Nicolò Schira, potwierdza, że klub z Camp Nou zaoferował Lautaro Martinezowi kontrakt w wysokości 10 milionów rocznie. Jednocześnie Inter stale domaga się wpłacenia całej klauzuli, nie będąc zainteresowanym piłkarzami oferowanymi przez Barcelonę. Trudno jest wytłumaczyć logikę zarządu FC Barcelona z Josepem Marią Bartomeu w roli głównej. Klub zaczyna dławić się długami, które w obecnym kryzysie jedynie rosną. Nie zatrzymuje to ich w działaniach na rynku, na którym jak nigdy dotąd trzeba się będzie poruszać niczym pionkami podczas gry w szachy. Problem w tym, że działacze „Dumy Katalonii” o tej grze nie mają bladego pojęcia.

Trudno jest sobie wyobrazić sytuację, gdy FC Barcelona finalnie zdobywa finanse na opłacenie 22-latka. Wiadomo już, że klub chce się pożegnać z Nelsonem Semedo. Oprócz tego Ivan Rakitić, Junior Firpo i Arturo Vidal według dzienników hiszpańskich nie mają świetlanej przyszłości na Camp Nou. Według ostatnich doniesień również Ousmane Dembele może zostać sprzedany, a klub ma za niego oczekiwać jedynie 60 milionów euro. Możliwe powodzenie takich transakcji może znacznie przybliżyć Barcelonę do pozyskania „El Toro”. Ale czy aby na pewno młody napastnik jest potrzebny na tu i teraz?

Gorąca „piętnastka” Lautaro Martineza

Na finisz sezonu La Liga do gry wraca Luis Suarez. Po operacji kolana będą to dla niego mecze o być albo nie być. 33-latek w wywiadach podczas absencji podkreślał, że klub powinien zacząć poważnie myśleć o jego zastępcy. Dla wielu jest nim sprowadzony niecały rok temu Antoine Griezmann. Jak pokazała znaczna część dotychczasowego sezonu, Francuz nie do końca sprawdza się w roli środkowego napastnika.

Mało tego, na skrzydle jego gra wygląda jeszcze gorzej. Trzeba przyznać, że ostatnich 11 kolejek sezonu ligi hiszpańskiej będzie dla obydwu panów stało pod znakiem potwierdzenia własnej jakości. W innym przypadku działacze FC Barcelona mogą zwiększyć swoje działania w kierunku Lautaro Martineza, którego klauzula odstępnego aktywna będzie tylko przez pierwszych 15 dni lipca.

W takim przypadku trudno będzie o dobrą decyzję. Z jednej strony kwota 111 milionów euro wydaje się przesadzona. Ba, była już jesienią, a co dopiero teraz podczas światowego kryzysu. Przyjrzyjmy się statystykom Argentyńczyka. 31 spotkań w obecnej kampanii, 16 bramek i 4 asysty. Liczby maksymalnie dobre jak na napastnika drużyny będącej przez większość sezonu na pierwszych dwóch miejscach w Serie A.

Co broni „El Toro”? Na pewno wiek. Lautaro Martinez jest o dziesięć lat młodszym zawodnikiem niż Luis Suarez, który na Camp Nou zawitał dopiero w wieku 27 lat. Argentyńczyk rozgrywa swój drugi sezon w europejskiej piłce, w jednej z najlepszych lig, jak i drużynie świata. Prawdopodobnie nie ma na rynku napastnika o tak zbliżonej charakterystyce do „El Pistolero”. Twardo stojący na nogach, ruchliwy i pełen przebojowości napastnik – to wyróżnia zawodnika Interu Mediolan.

Alternatyw brak?

Sytuacja jest bardzo niewygodna dla obydwu stron. W grę wchodzą najdrobniejsze kalkulacje. Być może Lautaro Martinez wypali na dobre w przyszłym sezonie i wtedy jego kwota wzrośnie. Kiedy stanie się na odwrót, działacze Interu Mediolan będą żałować potencjalnego, ponad 100-milionowego zysku i to w trakcie tak ogromnego kryzysu. W wypadku niepowodzenia FC Barcelona ma plan B. Jest nim Timo Werner, za którego wyłożyć trzeba 60 milionów euro. Niemiec wydaje się być o wiele tańszą, ale za to mniej naturalną opcją w układance ataku Katalończyków. Dodatkowo o jego usługi Barcelona musiałaby walczyć z wieloma klubami, które w kierunku pozyskania zawodnika RB Lipsk wykonały już pierwsze kroki.

Najnowsze doniesienia wskazują również, że na radarze klubu znalazł się Moussa Dembélé, gwiazdor Olympique’u Lyon. Ta opcja wydaje się jeszcze mniej prawdopodobna z racji poważnego zainteresowania Francuzem Manchesteru United. Mówi się, że „Czerwone Diabły” doszły do wstępnego porozumienia z 23-latkiem, a suma całego transferu ma opiewać na kwotę 70 milionów euro.

Brak klasowych napastników na rynku transferowych może zmusić Barcelonę do ruchu nieprzemyślanego, a wręcz chaotycznego. „Duma Katalonii” do takich zakupów jest (nie)stety zdolna. Presja kolejnych sukcesów, nagłego szukania sukcesora Luisa Suareza czy maksymalizacji ostatnich lat Leo Messiego pozwala myśleć, że po długiej, wszakże męczącej nas wszystkich sadze transferowej, Lautaro Martinez finalnie wyląduje na legendarnym Camp Nou.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze