Lausanne-Sport: marzenia o potędze


Nowy właściciel klubu z Lozanny – grupa INEOS – pragnie, by ten był wielki

26 marca 2018 Lausanne-Sport: marzenia o potędze

Nowy właściciel Lausanne-Sport, którym z końcem 2017 roku została brytyjska grupa petrochemiczna INEOS, pragnie, by w Lozannie zagościła piłka na prawdziwym europejskim poziomie. Nie wszystko idzie jednak gładko, a na efekty „nowej miotły” sympatycy LS muszą jeszcze poczekać.


Udostępnij na Udostępnij na

Szwajcarska piłka nożna. Z czym się dziś kojarzy? FC Basel, FC Basel, FC Basel… dobre wyniki osiągane ostatnio przez reprezentację narodową, Young Boys Berno i… długo, długo nic.

Helweckie kluby nigdy nie były i również obecnie nie są potęgami siejącymi postrach wśród europejskich przeciwników. Owszem, na groźnego i mogącego sprawiać sensacje oraz niespodzianki konkurenta – za sprawą świetnego zarządzania i mądrze inwestowanych środków finansowych – wyrósł klub z Bazylei, ale to wszystko…

Dawne legendy jak Servette FC, FC Zürich czy Grasshhoppers albo borykają się z mniejszymi lub większymi problemami, albo stanowią tło dla swojej niewygórowanej aktualnie krajowej konkurencji.

Mimo że futbol w kraju Helwetów najpopularniejszą dyscypliną sportu nie jest, to tworzy się dla niego dobry i przyjazny klimat, a kluby – nie tylko te najlepsze – próbują naśladować godne europejskie wzorce, przenosząc przy tym przynoszące profity schematy na własne podwórka.

Poniekąd dzieje się tak za sprawą coraz większych środków finansowych pompowanych w piłkę w kraju czekolady i sera. Young Boys Berno przerywa hegemonię FC Basel, a we francuskojęzycznym kantonie Vaud tworzy się właśnie bardzo ciekawy projekt. Lausanne-Sport 2.0, które po przejęciu przez grupę INEOS dysponuje większym kapitałem.

Lausanne-Sport – duma regionu Vaud

Lozanna to największe miasto i stolica kantonu Vaud oraz, co logiczne, siedziba największego klubu na tym obszarze – Lausanne-Sport, powstałego już w 1896 roku. Siedmiokrotny mistrz Szwajcarii w okresie 1913–1965, dziewięciokrotny zwycięzca Coupe de Suisse, który 23 razy reprezentował swój kraj na europejskiej arenie. Ostatnio może niezachwycający w lidze, nieodnoszący żadnych większych sukcesów, ale mimo to klub mogący pochwalić się swoją piękną historią.

Jednymi z lepszych lat w dziejach LS był okres 1950–1969, kiedy to gracze z Lozanny dwa razy zdobywali krajowe mistrzostwo i trzy razy podnosili do góry szwajcarski puchar.

Ciekawą zgłoską w barwach Lausanne-Sport zapisali się Polacy. Waldemar Kita, będący właścicielem klubu (1998–2001), i Marcin Kuźba, który występował tam w latach 1999–2001. W 70 spotkaniach zdobył 35 bramek, a jego drużyna w tym okresie należała do tych ciekawiej prezentujących się w całej lidze. Korzystając z okazji, poprosiliśmy pana Marcina o wspominki…

Panie Marcinie, mógłby Pan opowiedzieć, jak Lausanne-Sport wyglądało w Pańskich czasach?

Marcin Kuźba: – W moich czasach, tj. 1999–2001, klub ten zaczynał się liczyć w lidze szwajcarskiej. Mieliśmy bardzo dobrego trenera – Pierre’a Andre Schurmana, a prezesem klubu był Polak – aktualny prezes FC Nantes Waldemar Kita… Klub finansowo był w miarę stabilny, ale prezes ciągle walczył z miastem o dofinansowanie, którego ostatecznie chyba nie dostał, i to było powodem jego odejścia z Lozanny. Jeżeli chodzi o stronę sportową, to mieliśmy bardzo dobrą drużynę, z którą z powodzeniem graliśmy w europejskich pucharach. W lidze byliśmy w pierwszej trójce, byliśmy też finalistą Pucharu Szwajcarii.

Nie zawsze jednak w Lozannie bywało kolorowo, szczególnie w najnowszych jej dziejach. Klub w 2003 roku doszczętnie zbankrutował, ale chwilę później znów się odrodził, przybierając nazwę Lausanne-Sport (bez „S” na końcu, wcześniej Lausanne-Sports).

LS wylądowało w niższych ligach, a w Super League ponownie zameldowało się dopiero w sezonie 2011/2012. Wcześniej jednak zawodnicy ze Stade de la Pontaise mieli okazję na nowo posmakować europejskich rozgrywek. W 2010 roku będąc w drugiej lidze, dotarli do finału Pucharu Szwajcarii, w którym ulegli mistrzowi z Bazylei. Dzięki temu dobrnęli do fazy grupowej Pucharu UEFA, ale w tej sobie już nie poradzili.

Późniejsze czasy to egzystencja na granicy pierwszej i drugiej ligi bez większych perspektyw na cokolwiek znaczącego.

Brytyjska flaga na maszt

W grudniu 2017 roku klub z miasta będącego siedzibą Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego ogłosił transakcję, w ramach której jego nowym właścicielem została brytyjska spółka INEOS, przejmując cały pakiet od dotychczasowego właściciela Alaina Josepha.

Joseph, szwajcarski przedsiębiorca i kibic LS działający w tym klubie od bardzo dawna, a przez ostatnie cztery lata również jego właściciel – przejął klub w trudnej sytuacji – przekazał pałeczkę dalej, tak by jego kochane dziecko mogło nadal się rozwijać.

Na oficjalnej konferencji prasowej, podczas której podano wszystkie szczegóły, Joseph powiedział: – Dziś odczuwam prawdziwą ulgę i spełnienie obowiązku. Transakcja przekazania klubu jest częścią obowiązku spoczywającego na mnie i jestem szczęśliwy, bo wiem, że znaleźliśmy inwestora najlepszego z możliwych.

Kwota sprzedaży nie została ujawniona, ale stary właściciel przyznał, że otrzymał wartość dodaną w odniesieniu do tego, co sam w klub zainwestował. Trzeźwo dodał również, że „kwota adekwatna jest do szeroko rozumianej, a obecnie prezentowanej jakości”. Jego następcą i nowym sternikiem został przedstawiciel INEOS, David Thompson.

INEOS

Kim są nowi klubowi dobrodzieje? Do biednych na pewno nie należą. INEOS to angielska spółka powstała w 1998 roku w Anglii, swoją potęgę budująca głównie dzięki skupowaniu w przeszłości niechcianych w innych firmach zakładów petrochemicznych.

Cała grupa zatrudnia obecnie na całym świecie 17 tys. pracowników, ma 80 zakładów produkcyjnych w 16 krajach i wykazuje ostatnimi laty sprzedaż na poziomie 40 miliardów franków szwajcarskich.

W 2010 roku gigant przeniósł swoją globalną siedzibę do leżącego nieopodal Lozanny Rolle – nie ukrywając przy tym podatkowych zachęt i pobudek, które nim kierowały. Spółka przybywając do regionu Vaud, szacowała, że dzięki przeprowadzce oszczędności sięgną 650 milionów, i potwierdzała także zamiar inwestowania pieniędzy lokalnie.

Stawanie się najlepszą drużyną w kraju jest trudne, ponieważ istnieją już dobre kluby. Ale pierwsza trójka czy czwórka w przeciągu trzech, czterech lat? Myślę, że to realne. prezes David Thompson

Nie były to czcze słowa, bo już od początku swojej szwajcarskiej działalności INEOS pompował środki w lokalny sport, stając się między innymi sponsorem strategicznym lokalnej drużyny hokeja na lodzie.

Aktualnie firma potwierdza swoje aspiracje, zostając właścicielem profesjonalnego zespołu piłkarskiego, a jej możliwości finansowe każą sugerować, że jeśli nie napotka żadnych poważnych problemów, to na piłkarskiej mapie Szwajcarii wyrosnąć może stabilny klub na wzór FC Basel.

– Stawanie się najlepszą drużyną w kraju jest trudne, ponieważ istnieją już dobre kluby. Ale pierwsza trójka czy czwórka w przeciągu trzech, czterech lat? Myślę, że to realne – mówi David Thompson. Pozwala to sądzić, że klub prowadzony będzie rozsądnie, małymi krokami, a te większe będą ich naturalną konsekwencją.

Team Vaud i inwestycje w młodzież

Lausanne-Sport to klub mocno związany z regionem i taka właśnie jest jego tożsamość – kantonalna. Jego filozofia w ostatnich latach opierała się głównie na tej właśnie podstawie. Do klubu trafiają najzdolniejsi młodzi zawodnicy z najbliższej okolicy i akurat w tym celu w 2005 roku powstał Team Vaud.

Utworzyły go kluby z regionu, tak by dać jeszcze większą możliwość rozwoju swoim najlepszym młodym piłkarzom, którzy przechodząc przez sita różnych kategorii wiekowych, na końcu trafiają do drużyny U-21, za którą całkowicie odpowiedzialna jest LS.

Od jakiegoś czasu Team Vaud wspierany jest przez… grupę INEOS, a po przejęciu klubu ta chce kontynuować również i ten kantonalny model. Co więcej, nowi właściciele rozważają otwarcie dwóch akademii: w Namibii i Botswanie, z których czerpać ma klub „matka”.

Pierwsze zgrzyty

Nowych inwestorów powitano w Lozannie z otwartymi ramionami. Nie szczędzono pochwał i słodkich słówek. Tyczy się to również kibiców! Informację o sprzedaży klubu przyjęli raczej z ulgą i z nadzieją. Przyzwyczajeni do średnich wyników sportowych zawsze chcieli więcej, a taką szansę daje właśnie INEOS i jego źródełko z gotówką.

Wszystko układało się dobrze do momentu, kiedy… właściciel postanowił dokonać korekty klubowego herbu – dodano do niego nowy, pomarańczowy kolor oraz zmieniono czcionkę na bliźniaczą do tej, którą posługuje się firma.

W szeregach fanów LS wybuchła afera – za nic w świecie nie zgadzają się na takie działania brytyjskiej spółki. Powstała oficjalna petycja o przywrócenie dawnego logo, a wyraz swojemu niezadowoleniu dają też podczas meczów – nie prowadząc dopingu lub robiąc to bardzo sporadycznie. Nie zostają w tym sami, bo solidaryzują się z nimi ultrasi innych szwajcarskich klubów.

Władze klubu, z prezesem Thompsonen na czele, pozostają jednak niewzruszone i nieugięte.

Projekt sportowy

Zostawmy z boku pozaboiskowe niesnaski, a skupmy się na tym, co najważniejsze. Na piłce.

Wraz z rozpoczęciem obecnego sezonu Lausanne-Sport, prowadzone przez swojego wychowanka Fabio Celestiniego, typowane było jako jeden z głównych kandydatów do spadku. I tak przez jakiś czas grało, okupując ostatnie miejsca w tabeli, jednak po przejęciu klubu zaczęło się to zmieniać.

Wietrzenie drużyny – ale takie w granicach rozsądku, nowe twarze – głównie młodzi Szwajcarzy i wisienka na torcie, jaką było pozyskanie syna Zinedine’a Zidane’a – Enzo. Żadnych spektakularnych ruchów, lecz spokojne budowanie zespołu z myślą o przyszłości. Pozyskanie Zidane’a po jego przygodzie z Alaves okazało się też dobrym ruchem marketingowym, bo wzmogło się zainteresowanie klubem.

Poprawiła się też gra podopiecznych Celestiniego, którym udało się nawet ostatnio nie przegrać z FC Basel, a w tabeli Super League zajmują ósme miejsce (na dziesięć możliwych).

Czy mariaż Lausanne-Sport z Ineosem będzie udany? Czas pokaże, jednak widać, że nowi właściciele mają plan na ten klub.

 

 

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze