Duet LA, czyli (po)twór z Emirates Stadium


Dynamiczny duet z Londynu – pierwszy sukces Unaia Emery'ego

11 listopada 2018 Duet LA, czyli (po)twór z Emirates Stadium
Wikimedia. Commons

Obecny sezon miał być kampanią zmian na Emirates Stadium. Raczej nikt nie spodziewał się natychmiastowych rezultatów pracy nowego szkoleniowca, Unaia Emery'ego. Jednak od prawie samego początku sezonu Arsenal pozytywnie zaskakuje. Duża w tym zasługa duetu LA. Alexandre Lacazette wraz z Pierre'em-Emerickiem Aubameyangiem stworzyli jeden z najgroźniejszych obecnie tandemów ligi. Są szybcy, są skuteczni i powoli stają się postrachem całej angielskiej Premier League.


Udostępnij na Udostępnij na

Wicemistrzowska kampania 2015/2016 miała być fundamentem przyszłych sukcesów Arsenalu na krajowym podwórku. Stało się jednak inaczej. Skład co prawda przed sezonem wzmocniono, m.in. środkowym defensorem Shkodranem Mustafim i pomocnikiem Granitem Xhaką, lecz jak się okazało, było to za mało. Kolejna kampania zamiast sukcesu w lidze przyniosła olbrzymie rozczarowanie. Brak uzyskania kwalifikacji do następnej edycji Ligi Mistrzów, po raz pierwszy od dwudziestu lat, był bolesnym policzkiem dla wszystkich związanych z „The Gunners”. Szybko rozpoczęto szukanie winnych. Fala krytyki spłynęła na menedżera londyńczyków Arsene’a Wengera. Niektórzy eksperci wskazali jednak innych winowajców słabego sezonu. Martin Keown, były reprezentant Anglii i długoletni gracz Arsenalu, problemu doszukiwał w pozaboiskowej postawie gwiazd zespołu, Mesuta Özila i Alexisa Sancheza.

Źródło: Flickr

Myślę, że to ich zachowanie sprawiło, że Arsenal w pewnym okresie zaczął dołować. Skąd wiadomo, że nie będzie podobnie za każdym razem, gdy nadejdą trudne chwile? Czy zachowanie (Mesuta) Özila nie sugerowało: „Nie zatrzymujcie mnie na kolejny sezon, bo jeśli to zrobicie, mogę znów być niedostępny, mogę kombinować, mogę być trudny”? Żaden zawodnik nie może być większy od klubu i dla dobra grupy muszą zostać podjęte trudne decyzje – mówił wtedy Martin Keown.

Żadne trudne decyzje, o których wspominał Anglik, nie zostały jednak podjęte. Sezon ukończony poza miejscem oznaczającym kwalifikację do Ligi Mistrzów zwiastował trudny okres dla Arsenalu. Tym bardziej że brak gry w tych elitarnych rozgrywkach bywa zazwyczaj sporym problemem w rozmowach z potencjalnymi nowymi nabytkami. Jednak mimo trudnej sytuacji negocjacyjnej klub z Londynu pozytywnie zaskoczył swoich kibiców.

Duet LA – geneza

Latem 2017 roku Alexandre Lacazette był jednym z najgorętszych nazwisk na transferowym rynku. Po niesamowitym sezonie w barwach Olympique’u Lyon, podczas którego zdobył aż 37 bramek w 45 spotkaniach, Francuz postanowił zmienić klub. Zainteresowanie pozyskaniem snajpera było ogromne. Przez długi czas faworytem w wyścigu o podpis Alexandre’a Lacazette’a wydawało się Atletico Madryt. Gdy jednak „Los Rojiblancos” otrzymali zakaz transferowy, szansa na pozyskanie Francuza otworzyła się przed innymi klubami. Potencjalna cena transakcji odstraszyła Liverpool. Problemów z zapłaceniem kwoty żądanej przez Olympique Lyon nie miał natomiast Arsenal. Dzięki temu Alexandre Lacazette za 53 miliony euro trafił na Emirates Stadium, bijąc klubowy rekord transferowy.

W obliczu braku gry w Lidze Mistrzów pozyskanie snajpera uznano za spory sukces Arsenalu. Szybko zapomniano o okolicznościach transferu. Szczególnie po pierwszych trafieniach nowego nabytku „The Gunners”. W swoim debiutanckim sezonie w Premier League Francuz prezentował się bardzo solidnie. Jednak podopieczni Arsene’a Wengera grali w kratkę, skutecznie marginalizując dokonania Alexandre’a Lacazette’a. Pod koniec roku kalendarzowego na Emirates Stadium najwidoczniej uznano, że przednia formacja nadal potrzebuje wzmocnień. Tym bardziej że zimą nadarzyła się nie lada okazja.

Jeszcze pod koniec 2017 roku media informowały o narastającym konflikcie na linii Borussia Dortmund – Pierre-Emerick Aubameyang. Gabończyk został mocno skrytykowany po spotkaniu przeciwko Schalke 04 Gelsenkirchen. Dortmundczycy mimo prowadzenia 4:0 roztrwonili przewagę, ostatecznie remisując 4:4. Dwa gole stracili po czerwonej kartce (konsekwencji dwóch żółtych) Pierre’a-Emericka Aubameyanga. Konflikt narastał, a kolejne doniesienia o poszukiwaniu nowego klubu dla zawodnika przez agenta Gabończyka nasilały kolejne spekulacje. Zainteresowanie piłkarzem miały wykazać głównie kluby z Premier League.

EON Sports Radio

W kolejce po snajpera ustawiło się doborowe towarzystwo – Chelsea, Liverpool oraz Arsenal. Ostatecznie dwa pierwsze kluby zaniechały prób pozyskania piłkarza. Głównie z powodu wygórowanej ceny żądanej przez władze dortmundczyków oraz wieku zawodnika. Wątpliwości konkurentów wykorzystał Arsenal. Pozyskaniem Pierre’a-Emericka Aubameyanga „The Gunners” ustanowili nowy rekord transferowy klubu (prawie 65 milionów euro) oraz zastąpili odchodzącego w niesławie do Manchesteru United Alexisa Sancheza.

Kolejny superduet w Premier League

W Premier League Gabończyk złapał głębszy oddech. Dziesięć bramek w trzynastu występach zrobiło spore wrażenie. Trafienia snajpera nie zdołały jednak pomóc Arsenalowi zająć w lidze upragnionej pozycji gwarantującej grę w następnej edycji Ligi Mistrzów. Kolejny nieudany sezon oznaczał odejście Arsene’a Wengera (o czym było wiadomo już w kwietniu). Na Emirates Stadium miała rozpocząć się nowa era. Mało kto przypuszczał jednak, że tak szybko będzie można zobaczyć owoce pracy następcy francuskiego szkoleniowca, Unaia Emery’ego.

Początkowo, niejako wzorując się na poprzedniku, nowy trener Arsenalu obu graczy rozpatrywał bardziej w kontekście rywalizacji o jedno miejsce w ataku „The Gunners”.

Na ten moment nie. Myślę, że musimy mieć kontrolę nad naszym posiadaniem (piłki), z pozycjonowaniem na boisku, z większą liczbą graczy w środku. Potrzebujemy balansu między naszymi (formacjami) ofensywnymi i defensywnymi – powiedział przed meczem z West Hamem United o możliwości wspólnej gry Alexandre’a Lacazette’a i Pierre’a-Emericka Aubameyanga Unai Emery.

Szkoleniowiec Arsenalu bardzo szybko jednak zmienił zdanie. W kolejnym spotkaniu ligowym, przeciwko Cardiff City, po raz pierwszy zdecydował się desygnować do gry obu zawodników od pierwszej minuty. To przyniosło zaskakująco pozytywne rezultaty. Współpraca między napastnikami układała się bardzo dobrze, a jej efektem były bramki na koncie każdego z dwójki graczy.

Udany eksperyment w spotkaniu przeciwko walijskiemu klubowi sprawił, że hiszpański szkoleniowiec bardziej zdecydowanie postawił na duet LA. Tandem z Emirates Stadium za powierzone zaufanie odpłacił się natomiast kolejnymi trafieniami i widowiskową grą.

Potwór z Emirates Stadium

Jednak tym, co najbardziej rzuca się w oczy, jest łatwość, z jaką każdy z graczy duetu LA odszukuje drugiego na boisku. Nieszablonowe (nierzadko podeszwą) podania na pamięć. Wyglądają, jakby razem grali przynajmniej od dobrych paru lat. Z każdym kolejnym meczem coraz bardziej przypominają ostatni ze świetnych duetów, jaki widziano w Premier League – SAS (Luis Suarez i Daniel Sturridge). Tandem z Liverpoolu w kampanii ligowej 2013/2014 również odznaczał się wymienionymi cechami, zdobywając łącznie 53 bramki. Obecnie po 11 kolejkach bieżącego sezonu duet LA ma na koncie już 12 trafień.

https://www.youtube.com/watch?v=s_yWmvwVxCo

Nawet jeśli tandem „The Gunners” nie wyrówna osiągnięcia SAS z kampanii 2013/2014, trzeba przyznać, że na Emirates Stadium powstało coś wielkiego. Coś, co warto śledzić w każdej ligowej kolejce. Duet LA sprawia, że radość znów gości na twarzach kibiców Arsenalu, a nawet (co ciekawsze) postronnych obserwatorów. Tym samym po zaledwie paru miesiącach pracy w Londynie można odnotować pierwszy sukces Unaia Emery’ego. Może niejako pod naciskiem mediów i kibiców, ale ostatecznie to hiszpański szkoleniowiec zmontował potwora LA. Potwora, który straszy obecnie każdą defensywę w Premier League.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze