L1: Najważniejsze już wiemy


23 maja 2011 L1: Najważniejsze już wiemy

Francuska Ligue 1 jako jedyna z wielkich europejskich marek wciąż jeszcze nie skończyła zmagań. Pozostała jednak już tylko jedna seria spotkań, a po minionym weekendzie dowiedzieliśmy się najważniejszego. Mistrzem kraju w 2011 roku została ekipa Lille, która w każdym calu zasłużyła sobie na to miano, prezentując najpiękniejszy i najefektywniejszy futbol nad Sekwaną. W przyszły weekend emocje będą dotyczyć już tylko walki siedmiu drużyn o utrzymanie oraz dwóch o Ligę Mistrzów.


Udostępnij na Udostępnij na

Lille – mistrz wymarzony

Przyznam się, że jestem usatysfakcjonowany takim przebiegiem wypadków, iż Lille, drużyna zachwycająca publiczność nad Sekwaną swoją ofensywną grą, zdystansowała wielkie firmy francuskiego futbolu. Nie dość, że „Les Dogues” wygrali swój pierwszy tytuł od 57 lat, to zgarnęli drugi w historii klubu dublet (pierwszy zdarzył się w 1946 roku). Tym samym kolejny rok jesteśmy świadkami, iż lata dominacji jednego zespołu w Ligue 1 zdecydowanie minęły, a, co najważniejsze, sprawa mistrzowskiego tytułu nie przesądza się pomiędzy najbogatszymi klubami. Całe piękno futbolu spełniło się w tym sezonie.

Cieszyć może, że swój wkład w dublet miał Obraniak
Cieszyć może, że swój wkład w dublet miał Obraniak (fot. psg.fr)

Lille miało swoje przełomowe momenty w sezonie, prezentując w nich siłę charakteru, bez której nie mogło być mowy o tytule. Kluczową wydała się wiktoria na Stade Velodrome. Piłkarze Lille nie tylko pozostawili w pokonanym polu odchodzących mistrzów, ale również przełamali swój początkowy kompleks wobec drużyn większego formatu. Zwycięski gol padł w doliczonym czasie gry, co jeszcze mocniej przekonuje, że ostateczny tryumf nie przyszedł podopiecznym Rudiego Garcii łatwo. Innym istotnym momentem była wysoka wygrana u siebie nad Arles Avignon. Może wydawać się, że pokonanie ligowego słabeusza było formalnością i naturalnym gromadzeniem punktów. Te trzy oczka przyszły jednak po serii trzech spotkań bez zwycięstwa, a także po stracie długo piastowanego przewodnictwa w tabeli.

Dodać do tego trzeba również kilka ostatnich meczów, w których szala zwycięstwa przeważyła się za pomocą zaledwie jednej bramki. Wygrana u siebie z Sochaux oraz wyjazdy do Nancy i Saint-Etienne mogły wydawać się formalnościami, lecz w końcówce sezonu nie ma łatwych spotkań. Tym bardziej gdy związane jest to z presją wygrania mistrzostwa kraju. „Les Dogues” ponownie pokazali klasę i wbrew przekonaniom, iż mają zbyt mało doświadczenia w porównaniu do ekip z Marsylii i Lyonu, stanęli na wysokości zadania. Dzięki tym meczom dziś cała piłkarska Francja może z przekonaniem stwierdzić, iż tak pięknego mistrza nie mieliśmy dawno. Odpowiednim ukoronowaniem tego święta jest także wybór Edena Hazarda i Rudiego Garcii na najlepszego zawodnika i trenera mijającego sezonu.

Liga Mistrzów – tak blisko, a tak daleko

Tak o swojej sytuacji mogą mówić piłkarze Paris Saint-Germain. Po siedmiu latach rozłąki z najbardziej elitarnymi rozgrywkami na Starym Kontynencie klub ze stolicy Francji jest o krok od powrotu do grona wybranych. Jednak ten krok z jednej strony może wydawać się niewielki, bo do ostatniego miejsca na podium brakuje tylko dwóch punktów, lecz z drugiej pozostała już tylko jedna kolejka, a rywalizujący z nimi Lyon musi przegrać w Monaco, co nie wygląda już tak różowo.

Eden Hazard uznany został przez piłkarzy L1 za najlepszego piłkarza sezonu
Eden Hazard uznany został przez piłkarzy L1 za najlepszego piłkarza sezonu (fot. skysports.com)

Za paryżanami przemawia naprawdę niewiele, a osiągniecie wymarzonego celu graniczy z cudem. W ciągu kilku ostatnich kolejek piłkarze Antoine’a Kombouarego mieli już kilka okazji, by wskoczyć na pudło, gdyż OL samo się podkładało, seryjnie tracąc punkty. Gdyby nie wpadki z niżej notowanymi rywalami, to stołeczni dawno sobie zapewniliby trzecią lokatę. Nie mówię tu oczywiście o ostatnim remisie na Parc des Princes z Lille, bo rywal był prawie nieosiągalny i wielce zdeterminowany, a wywalczony punkt traktować trzeba w kategoriach sukcesu. Muszę jednak wspomnieć o podziale punktów z Nancy oraz Brestem, a także o porażce z bardzo przeciętnym w tym sezonie Bordeaux.

Tym właśnie różni się jedenastka z Paryża od świeżo ukoronowanego mistrza kraju. Piłkarze Rudiego Garcii wygrywali wtedy, gdy wygrać się nie dało, a trzeba było. W PSG można wyliczać pewne elementy, których na pewno zabrakło, m.in. spokoju trenera czy też lidera zespołu, gdy forma Brazylijczyka Nene pozostawiała wiele do życzenia. Teraz w dość łatwy sposób praca w całych rozgrywkach może pójść na marne. Szanse na sukces są niewielkie, lecz w bieżącym roku świadkami byliśmy już niejednego cudu na francuskich boiskach. W końcu o determinację Monaco można być spokojnym…

Szalona walka o utrzymanie

Można, bo to piłkarze z Księstwa, mający nadal nadzieję na grę w przyszłym sezonie Ligue 1, są w najgorszym położeniu. Najgorszym nie oznacza jednak beznadziejnym. Od kilku kolejek do obsadzenia pozostało już tylko jedno miejsce spadkowe. Nikt nie chce dołączyć do niechlubnego grona Arles Avignon oraz Lens, lecz jedna z siedmiu drużyn musi. Tak, z siedmiu, bo aż tyle ekip ma matematyczną, ale również realną szansę pożegnania się z elitarnymi rozgrywkami. Gdyby nie bezpośredni mecz pomiędzy zainteresowanymi (Valenciennes – Nicea), to zagrożone byłyby także dwa kolejne zespoły.

Wyrównujący gol Bodmera dał cień nadziei
Wyrównujący gol Bodmera dał cień nadziei (fot. allpsg.com)

Niewykluczone, że będzie to rekordowy sezon, w którym do utrzymania może nie wystarczyć nawet 46 punktów (zwykle jako bezpieczną granicę uznaje się 42 oczka). A wynika to z tego, iż większość drużyn wciąż niepewnych swojego losu sumiennie uciułało w sobotę po jednym lub po trzy punkty. Swoje mecze wygrały Brest w Auxerre, czym mocno skomplikował sytuację gospodarzom, Nicea z Lorient, Nancy w Rennes oraz Monaco w Montpellier. Dorzucić trzeba bardzo ważne remisy Caen w Lyonie i Valenciennes w Marsylii i grupa chwiejąca się nad strefą spadkową zacieśniła się tak, że wspomniane siedem ekip tłoczy się w obrębie trzech punktów. Obok walki o Ligę Mistrzów pomiędzy OL a PSG, rywalizacja o utrzymanie wywołuje wśród obserwatorów nie mniejsze, a może nawet większe rumieńce. Tym ciekawsza staje się sytuacja w ostatniej kolejce, że oba te wyścigi łączy niewiarygodnie ważny mecz, czyli AS Monaco kontra Olympique Lyon. We Francji emocje sięgają zenitu.

Jedenastka kolejki: A. Thebaux (Caen) – M. Debuchy (Lille), A. Rami (Lille), M. Cetto (Tuluza), Ch. M’Bengue (Tuluza) – M. Bodmer (PSG), L. Obraniak (Lille) – Nene (PSG), Ideye Brown (Sochaux), E. Mouloungui (Nicea), A. Ayew (OM)

Zawodnik kolejki: Eric Mouloungui (OGC Nice)
Nicea w minionej kolejce zaliczyła bardzo istotne zwycięstwo. Co prawda, nie dało ono jeszcze utrzymania, lecz wciąż utrzymuje „Les Aiglon” nad powierzchnią wody. Bezapelacyjnym architektem tego tryumfu nad Lorient był napastnik gospodarzy, Eric Mouloungui. Dzięki jego nieprzeciętnym umiejętnościom po pierwszym kwadransie gry Nicea prowadziła już dwiema bramkami. Młody Gabończyk, o którego bić się pewnie będzie latem wiele znamienitych klubów, zaprezentował niesamowitą łatwość w uciekaniu obrońcom poprzez balans ciała i fantastyczny drybling. Każde z jego obu trafień może służyć za materiał szkoleniowy dla młodych napastników.

Mouloungui został naszym piłkarzem kolejki
Mouloungui został naszym piłkarzem kolejki (fot. football365.fr)

Gol kolejki: Larsen Toure (Stade Bretois 29) gol przeciwko Auxerre
Piłkarz Brestu nie dość, że strzelił może kluczowego dla utrzymania gola, to także popisał się pięknym trafieniem. Po dośrodkowaniu Bruno Grougiego świetnie w polu karnym zachował się Jonathan Ayite, który zgrał piłkę klatką piersiową, a kolega z drużyny uderzył z półwoleja nie do obrony dla Oliviera Sorina.

Emocje we Francji nie gasną i warto obserwować, co dziać się będzie w najbliższy weekend, po którym wszystko już będzie jasne. Wszystkie mecze rozegrane zostaną w niedzielny wieczór o godzinie 21. Po sobotnich wrażeniach związanych z finałem Champions League zapraszamy do śledzenia rozstrzygających wydarzeń w Ligue 1.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze