Sporo nieprzychylnych słów padło w kontekście bramkarza Juventusu. Wielu wątpiło w jego przydatność, znajdowali się i tacy, którzy chcieli, by Wojciech Szczęsny usiadł na ławce rezerwowych. Wielu sceptyków umiejętności Wojciecha Szczęsnego za argument koronny w dyskusji nad obsadą pozycji bramkarza podawało właśnie jego dyspozycję na wielkich turniejach, w których niejednokrotnie zawodził. Mundialem w Katarze bramkarz reprezentacji Polski udowadnia, że jest wybitnym fachowcem w swojej dziedzinie.
W dotychczas rozegranych spotkaniach z Meksykiem oraz Arabią Saudyjską Wojciech Szczęsny dwukrotnie zachował czyste konto. Imponujące zwłaszcza było spotkanie z tym drugim rywalem, w którym bramkarz Juventusu obronił rzut karny wykonywany przez Saudyjczyków.
Niespełniony na wielkich turniejach
Pierwszym turniejem, na jaki z reprezentacją Polski jechał Wojciech Szczęsny, było Euro 2012 rozgrywane w Polsce i na Ukrainie. Wówczas broniący barw Arsenalu golkiper na spotkanie inaugurujące turniej wychodził w wyjściowej jedenastce drużyny prowadzonej przez Franciszka Smudę. W meczu z Grecją Wojciech Szczęsny najpierw dołożył cegiełkę do bramki zdobytej przez Dimitriosa Salpingidisa, by kilka minut później otrzymać czerwoną kartkę za faul w polu karnym. Czerwona kartka i sprokurowany rzut karny – nie był to najlepszy występ Szczęsnego.
Między słupki wskoczył Przemysław Tytoń i już tego miejsca nie oddał. Szansa na rehabilitację na wielkim turnieju przyszła cztery lata później. Mistrzostwa Europy we Francji ponownie Wojciech Szczęsny rozpoczął jako zawodnik wyjściowej jedenastki reprezentacji Polski. W spotkaniu z Irlandią Północą dużo pracy nie miał, ale po jednej z interwencji doznał kontuzji uda. Mecz co prawda dograł do końca, ale w pozostałych spotkaniach turnieju zastąpił go Łukasz Fabiański.
Pechowiec Wojtek
Dwa lata później, w Rosji, również nie poszło po jego myśli. W spotkaniu z Senegalem najpierw niefortunnie strzał przeciwnika do bramki skierował obrońca reprezentacji Polski – Thiago Cionek. Niefart. Może sytuacja ta przeszłaby bez większego echa, gdyby nie to, co do spółki z Janem Bednarkiem Szczęsny uczynił później. Próbując ratować sytuację po fatalnym odegraniu Grzegorza Krychowiaka, wybiegł daleko i minął się z piłką. W efekcie Senegalczycy strzelili bramkę, która dała im zwycięstwo.
#Senegal scored their second goal through #MBaye Niang after #Poland's Wojciech Szczesny came out of the d-box. Was #Szczesny at fault for the goal? #WorldCup pic.twitter.com/147zO0WtaC
— Dhaka Tribune (@DhakaTribune) June 20, 2018
Kilka dni później z Kolumbią znów powody do krytyki Wojciecha Szczęsnego były zasadne. Przy pierwszej bramce Kolumbijczyków nie sięgnął piłki po dośrodkowaniu Juana Cuadrado. Przy dwóch kolejnych golach był zbyt pasywny, trudno nazwać to ewidentnym błędem, ale mógł zachować się lepiej.
Na przesuniętym o rok Euro 2020 osoby nieprzychylne Wojciechowi Szczęsnemu znów miały powody do drwin. Znajdą się i tacy, którzy w meczu ze Słowacją upatrują błędu bramkarza Juventusu przy pierwszej bramce dla Słowaków. Po strzale jednego z rywali znów Szczęsny miał pecha. Kamil Glik delikatnie musnął piłkę, zmieniając tor jej lotu, piłka odbiła się od słupka, następnie od pleców bramkarza reprezentacji Polski i wpadła do siatki. Przy drugiej bramce reprezentacji Słowacji był zasłonięty.
Kilka dni później dobry występ z Hiszpanią poprawił nastroje sympatyków Wojciecha Szczęsnego. W meczu ze Szwecją wpuścił aż trzy bramki. Przy żadnej z nich nie zawinił, ale nie sposób pozytywnie oceniać występu bramkarza, który trzykrotnie wyciągał piłkę z siatki.
Wojciech Szczęsny wygląda fantastycznie
Przed startem turnieju w Katarze wątpliwości co do postawy bramkarza Juventusu nie odeszły w niepamięć. Po początkowych problemach z urazami w klubie był czołową postacią. W dziewięciu ligowych spotkaniach zanotował aż siedem czystych kont. Gorzej szło mu w rozgrywkach Ligi Mistrzów, gdzie w czterech spotkaniach kapitulował aż dziewięć razy, popełniając błąd chociażby w spotkaniu z Maccabi Hajfa.
W Katarze jednak Wojciech Szczęsny robi to, co do niego należy. A nawet więcej. W trudnym do oglądania dla kibica reprezentacji Polski meczu z Meksykiem to właśnie on był najjaśniejszym punktem zespołu Czesława Michniewicza. Cztery obronione strzały, masa złapanych piłek po dośrodkowaniach rywali i dobra komunikacja z obrońcami. Jedyne, do czego można było się przyczepić, to jego długie podania. Na zarzut ten odpowiedział już po meczu z Arabią Saudyjską, mówiąc, że wreszcie „dał jakieś dobre podanie”.
Mecz z Arabią Saudyjską to prawdziwy popis w wykonaniu Wojciecha Szczęsnego. Po raz kolejny grał świetnie na przedpolu, obronił kilka bardzo trudnych strzałów zarówno w pierwszej, jak i w drugiej części spotkania. Na wyróżnienie zasługuje zwłaszcza obroniony rzut karny pod koniec pierwszej połowy meczu. Wojciech Szczęsny doskonale wyczuł intencje strzelca, a na dodatek obronił dobitkę. Bezsprzecznie zawodnik meczu.
Wydaje mi się, że bramka nie byłaby uznana, bo ten zawodnik stał już przy mnie przy rzucie karnym(…) Analizowaliśmy rzuty karne, wiedzieliśmy, że on czeka na ruch bramkarza. Zrobiłem krok w lewo, żeby rzucić się w prawo, no i nabrał się. Fajnie.Wojciech Szczęsny dla TVP Sport
Wojciech Szczesny said NO 🧤 pic.twitter.com/7Pcwrfz4Bg
— GOAL (@goal) November 26, 2022
Według wielu to Wojciech Szczęsny był najjaśniejszym punktem i bohaterem obu spotkań reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w Katarze. I zdają się potwierdzać to statystyki. Dziewięć obronionych strzałów, dwa czyste konta. No i ten obroniony rzut karny. Wyśmienity turniej w wykonaniu Wojciecha Szczęsnego i obyśmy w podobnych nastrojach wypowiadali się na jego temat po meczu z Argentyną. Mamy nadzieję, że tak będzie!