Od dłuższego czasu w walce o utrzymanie przestali się liczyć Huddersfield oraz Fulham. "Teriery" kojarzyły się wielu kibicom z antyfutbolem i brakiem pomysłu na grę. W obecnej kampanii 19 razy znaleźli drogę do siatki rywala, z czego ledwo osiem z tych trafień było przed własną publicznością. Natomiast Fulham pomimo rozbicia banku w letnim okienku spadło z hukiem z ligi. Ekipa z Craven Cottage zgarnęła żałosną liczbę dwóch punktów w meczach wyjazdowych i pod względem zdobyczy punktowej poza własnym boiskiem jest najgorszą drużyną z TOP 5 europejskich lig.
Wciąż matematyczne szanse na spadek mają West Ham, Bournemouth, Crystal Palace i Burnley. Jednak te drużyny stworzyły sobie na tyle dużą przewagę nad osiemnastym Cardiff, że szanse na ich spadek są tylko iluzoryczne. Siedmiopunktową przewagę wyrobiło sobie Newcastle United, jednak w ostatnich czterech kolejkach zmierzy się z Southampton i Brighton. Porażki w tych meczach mogą spowodować, że na St James’ Park zrobi się gorąco. Za to Southampton i Brighton mają kolejno pięć i dwa „oczka” przewagi nad Cardiff City, a w zanadrzu zaległe spotkanie.
Terminarz
Kalendarz spotkań w ostatnich czterech kolejkach nie okazał się łaskawy dla Cardiff. Drużyna ze stolicy Walii podejmie u siebie Liverpool i Crystal Palace. Oprócz tego zostały wyjazdy na Craven Cottage i Old Trafford. Trudno będzie im wyszarpać punkty w tych meczach. Liverpool wciąż gra o mistrzostwo Anglii i zdobycie trzech „oczek” w Cardiff jest dla nich obowiązkiem. „Orły” potrafią grać na wyjazdach, Fulham będzie chciało pociągnąć ze sobą na dno kolejną ekipę, a „Czerwone Diabły” walczą o TOP 4.
Tak jak Cardiff będzie miało niełatwo pod koniec sezonu, tak Brighton czeka krwawa rzeź. Wyjazdy na Wolves, Tottenham i Arsenal oraz mecze u siebie z Newcastle i Manchesterem City. Trzy drużyny z TOP 6, rywal w walce o utrzymanie i walczące o siódme miejsce Wolverhampton. „Mewy” w żadnej rywalizacji nie będą faworytem. Jedynym pozytywnym aspektem jest to, że zagrają jeden mecz więcej niż Cardiff.
Southampton natomiast w porównaniu do poprzedniej dwójki ma niezły kalendarz. Zacznie od wyjazdów na Newcastle i Vicarage Road, a w ostatnich kolejkach zmierzy się z walczącymi o nic Bournemouth, West Hamem i Huddersfield. Z takim terminarzem ekipa Hasenhuettla powinna się spokojnie utrzymać.
Jednak najbardziej emocjonujący terminarz ma Newcastle. Na początek dwa starcia z bezpośrednimi rywalami, jakimi są Southampton i Brighton. Po tych dwóch meczach będą gościć przed własną publicznością Liverpool, a ostatnia kolejka to spotkanie na wyjeździe z Fulham.
Aktualna dyspozycja
Cardiff City w ostatnich pięciu meczach gra na przyzwoitym poziomie. Nie są to fajerwerki, ale zdobyli w tym czasie sześć punktów. Pokonali West Ham i przede wszystkim Brighton, natomiast w niezłym stylu ulegli Chelsea. Światełkiem w tunelu jest bardzo solidna gra defensywna i niezła dyspozycja Hiszpana, Victora Camarasy. Zawodnik ciągnie ekipę z Cardiff City Stadium, a beniaminek z nim na boisku wygląda lepiej. Jeszcze jednym pozytywem jest też dyspozycja Brighton.
„Mewy” ostatnimi czasy grają bardzo słabo. Mają problemy z umieszczeniem piłki w siatce rywali, a ostatnio ponieśli bardzo bolesne porażki. Ostatnie dwa mecze u siebie to zatrważający bilans bramkowy 0:7. Najpierw porażka 0:5 z Bournemouth, a trzy dni później 0:2 z Cardiff.
5 – Brighton & Hove Albion are the first top-flight team to lose five consecutive matches without scoring in all competitions since Aston Villa in October 2014. Troubled. pic.twitter.com/JtwbmpRERQ
— OptaJoe (@OptaJoe) April 16, 2019
Southampton pod wodzą Ralpha Hasenhuettla gra bardzo dobrze. Austriak zdobywa średnio ze „Świętymi” 1,5 punktu na mecz, a Southampton potrafi pod jego wodzą sprawiać spore problemy największym ekipom. Forma „Saints” w połączeniu z ich terminarzem pozwala realnie myśleć o spokojnym wywalczeniu ligowego bytu.
Newcastle z ostatnich pięciu meczów dwa z nich wygrało, jeden zremisowało, a w dwóch musieli uznać wyższość rywali. Rafa Benitez ze „Srokami” osiąga wyniki ponad stan. Newcastle w oczach wielu fanów z takim składem powinno być w strefie spadkowej. Hiszpan jednak spowodował, że na cztery kolejki przed końcem fani mogą spać spokojnie.
Kadra
Kadrowo najmniej do zaoferowania ma Cardiff City. Transfermarkt łączną wartość piłkarzy wycenia na skromne jak na warunki Premier League 97 mln euro. W zespole brakuje zawodników potrafiących w pojedynkę wygrać mecz. Najlepiej świadczy o tym ustawianie przez dużą część sezonu Calluma Patersona na pozycji numer dziewięć. Solidna defensywa w tym przypadku niestety nie wystarcza.
Równie niewiele do zaoferowania w ofensywie ma Brighton. Glenn Murray ostatnimi czasy się zaciął, a drugim najlepszym strzelcem zespołu jest stoper, Shane Duffy. Na całej linii zawodzą sprowadzeni zawodnicy, a Pascal Gross czy Anthony Knockaert grają dużo gorzej niż w poprzednim sezonie. Natomiast kolumbijski skrzydłowy, Jose Izquierdo, jest ograniczany przez problemy z kolanem.
Nieco lepiej sytuacja wygląda w przypadku Newcastle United. „Sroki” w swoim składzie mają solidny duet Rondon –Perez, dużo szumu po pojawieniu się na brytyjskich boiskach robi Miguel Almiron, a formacja defensywna spisuje się solidnie.
Najwięcej argumentów stricte piłkarskich z tej czwórki ma Southampton. James Ward-Prowse ostatnimi czasy wygląda bardzo dobrze, Nathan Redmond i Shane Long się odblokowali, a reszta składu spisuje się bardzo solidnie. Jednak którą z tych ekip czeka Championship w następnym sezonie? Dowiemy się już za kilkanaście dni.