Korona zdobyła Chorzów


3 października 2010 Korona zdobyła Chorzów

W rozgrywanym w Chorzowie spotkaniu kończącym 8. kolejkę Ekstraklasy, Korona Kielce pokonała w Chorzowie Ruch 1:0. Dla podopiecznych Marcina Sasala było to już trzecie wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie!


Udostępnij na Udostępnij na

Pomimo zdobycia bramki dla Korony, Niedzielan w Chorzowie mógł się czuć jak u siebie
Pomimo zdobycia bramki dla Korony, Niedzielan w Chorzowie mógł się czuć jak u siebie (fot. Tomasz Kubicki / korona-kielce.pl)

Protest kibiców „Niebieskich”, którzy na początku spotkania nie dopingowali swoich zawodników, znalazł chyba odzwierciedlenie w boiskowych poczynaniach obydwu zespołów. W pierwszym kwadransie okazji bramkowych było jak na lekarstwo, zarysowała się jednak lekka przewaga gospodarzy. Tymczasem na prowadzenie jako pierwsi wyszli goście, dla których trafił witany oklaskami przed tym spotkaniem Andrzej Niedzielan. Asystę przy bramce „Wtorka” zaliczył Edi Andradina. Do końca pierwszej odsłony chorzowianie byli stroną przeważającą, znacznie częściej przebywali na połowie przeciwnika, a po kilku akcjach mogli się pokusić o wyrównanie. W 26. minucie futbolówka kopnięta przez Pulkowskiego odbiła się od obrońcy „Złocisto-krwistych” i wyszła na rzut rożny. Sześć minut później ten sam zawodnik pokonał Małkowskiego, lecz prowadzący to spotkanie Radosław Trochimiuk uznawszy bramkę skonsultował się z arbitrem bocznym i wycofał się ze swojej decyzji. Dobrą okazję miał też Piech, którego strzał z ostrego kąta na pięć minut przed końcem pierwszej połowy trafił w boczną siatkę.

Po dwunastu minutach gry w drugiej połowie, szansę na podwyższenie prowadzenia Korony miał Niedzielan, który w dobrej sytuacji nie trafił w piłkę. Z optycznej przewagi podopiecznych Waldemara Fornalika wynikało jednak niewiele, a nawet nic. Sześć minut później po podaniu Niedzielana strzelał Andradina, który był bliski pokonania Perdijicia. Dwie dość groźne sytuacje podziałały na niemrawy w drugiej połowie Ruch, który wziął się do odrabiania strat. W 69. minucie po podaniu Grzyba strzelał Janoszka. Napastnik „Niebieskich” był jednak naciskany przez jednego z defensorów Korony, przez co uderzył nad poprzeczką. Dwie minuty później ten sam zawodnik strzelał obok słupka, po złym wybiciu piłki przez Markiewicza. Skutecznością nie popisał się także Wojciech Grzyb, który na dziewięć minut przed końcem w sytuacji sam na sam strzelił prosto w interweniującego Małkowskiego.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze