Bez charakteru nie ma sukcesów. Korona Kielce bez lidera zespołu


Po odejściu Bartosza Rymaniaka Korona Kielce nie znalazła nowego lidera zespołu. Dawniej słynęli z waleczności, dziś są ekipą bez charakteru

16 października 2020 Bez charakteru nie ma sukcesów. Korona Kielce bez lidera zespołu
Łukasz Laskowski / PressFocus

Odejście Bartosza Rymaniaka dotknęło kielecki zespół bardziej niż można było przypuszczać. Nowym kapitanem mianowany został Adnan Kovacević, lecz Bośniak w porównaniu do poprzednika nie imponował charyzmą. Brak lidera w drużynie odbił się negatywnie na rezultatach „Żółto-czerwonych”, co ostatecznie doprowadziło do spadku z ekstraklasy. Po degradacji Korona Kielce przeszła gruntowne zmiany. Początek obecnego sezonu potwierdził jednak, że jak w drużynie nie było lidera, tak nadal nie ma.  


Udostępnij na Udostępnij na

Jeszcze w trakcie trwania sezonu 2017/2018 klub z Suzuki Areny poinformował, że nie przedłuży wygasającej z końcem kampanii umowy z Radkiem Dejmkiem. Czeski defensor popełniał coraz więcej błędów, a cierpliwość do gracza po fatalnej pomyłce w półfinale Pucharu Polski stracił Gino Lettieri. Wraz z odejściem zawodnika w kieleckim zespole powstał wakat na stanowisku kapitana. Naturalnym kandydatem do przejęcia opaski był jednak Bartosz Rymaniak. Przede wszystkim z uwagi na fakt, że pod nieobecność Radka Dejmka w zakończonej kampanii wyprowadzał zespół na murawę.

W poprzednim sezonie wicekapitanem był Bartosz Rymaniak, teraz został wybrany na kapitana. W radzie drużyny nie zapadła jeszcze decyzja, kto będzie jego pierwszym zastępcą. Kandydatów jest kilku. Są Mateusz Możdżeń, Piotrek Malarczyk. W radzie drużyny jest też Adnan Kovacević  – mówił w rozmowie z dziennikiem „Echo Dnia” były rzecznik prasowy Korony Kielce, Paweł Jańczyk.

Decyzja o przekazaniu na stałe opaski kapitana Bartoszowi Rymaniakowi okazała w zupełności właściwa. Defensor zaczął mieć jeszcze większy wpływ na zespół, zarówno na boisku, jak i w szatni. W trudniejszych momentach podrywał partnerów z drużyny do walki o korzystny rezultat. Podobnie jak kibiców, których w trakcie spotkań na Suzuki Arenie mobilizował do jeszcze głośniejszego dopingu charakterystycznymi gestami skierowanymi w stronę trybun.

Wielka charyzma oraz piłkarskie umiejętności sprawiły, że stał się jednym z ulubieńców kieleckich sympatyków oraz prawdziwym liderem zespołu. Wszystko skomplikowała jednak sytuacja kontraktowa defensora.

Korona Kielce z nowym kapitanem, ale bez lidera

W drugiej części sezonu Bartosz Rymaniak nie ukrywał, że chciałby spróbować sił w zagranicznym klubie. Nie przekreślał jednak także szans na przedłużenie wygasającej wraz z końcem kampanii umowy z Koroną Kielce. Niepewna sytuacja kontraktowa gracza z każdym kolejnym miesiącem rodziła coraz liczniejsze spekulacje. Niespodziewanie pod koniec maja kielecki klub wydał komunikat, według którego negocjacje dotyczące pozostania defensora na Suzuki Arenie zostały oficjalnie zakończone.

Ostateczna oferta klubu w sprawie nowego kontraktu dla Bartosza Rymaniaka została wysłana do menadżera zawodnika z końcową datą na odpowiedź do 12 maja, jednak do klubu nie wpłynęła informacja zwrotna z decyzją, co zarząd uważa za zakończenie rozmów i trwającej umowy – można było przeczytać w oświadczeniu.

Zaskoczenia decyzją władz Korony Kielce na łamach lokalnych mediów nie ukrywał sam zawodnik. W rozmowie z dziennikarzami Bartosz Rymaniak zapewniał, że przed wydaniem komunikatu ze strony klubu nie otrzymał jakiegokolwiek terminu na podjęcie decyzji. Ostatecznie temat został jednak definitywnie zakończony, a zawodnik trafił do Piasta Gliwice. Opaskę kapitańską przed rozpoczęciem nowego sezonu przejął natomiast Adnan Kovacević.

Ta opaska to przede wszystkim wielki zaszczyt. Gdy Gino Lettieri ogłosił, że będę kapitanem, to była jedna z najważniejszych chwil w karierze. Zespół i trener uznali, że jestem liderem i zasługuję – deklarował Bośniak w rozmowie z TVP Sport.

Według nieoficjalnych informacji to wyłącznie szkoleniowiec, bez porozumienia z drużyną, uznał, że defensor będzie najlepszym kandydatem do przejęcia opaski po Bartoszu Rymaniaku. Osąd włoskiego trenera w dużej mierze okazał się jednak błędny. W przeciwieństwie do poprzednika Bośniak nie potrafił kierować poczynaniami partnerów na boisku oraz zmobilizować w trudnych momentach spotkań do walki o korzystny rezultat. Wiele do życzenia pozostawiała także postawa gracza w stosunku do mediów.

Waleczne serce już nie kieleckie?

Po wznowieniu rozgrywek po przerwie spowodowanej pandemią Korona Kielce odniosła wysokie zwycięstwo nad Wisłą Płock. Zdobycie kompletu punktów dało nadzieję „Żółto-czerwonym” na pozytywny rezultat walki o utrzymanie w ekstraklasie. Kolejne mecze bez wygranej tylko przybliżały jednak zespół z Suzuki Areny do degradacji z ekstraklasy.

Spadek stawał się coraz bardziej realny. Atmosferę wokół drużyny jeszcze bardziej psuły natomiast doniesienia o rozglądaniu się zawodników za nowymi pracodawcami. Po przegranej walce o utrzymanie stały się faktem, gdyż zdecydowana większość graczy odeszła z kieleckiego zespołu, łącznie z Adnanem Kovaceviciem. Przed obecnym sezonem nastąpiła więc kolejna zmiana na stanowisku kapitana Korony Kielce, którym został mianowany Jacek Kiełb.

Nowy zespół stworzony w przeciągu paru tygodni przez Macieja Bartoszka nie zanotował udanego startu w rozgrywkach zaplecza ekstraklasy. Oczywistym powodem był brak zgrania wśród zawodników, szwankowała również skuteczność pod bramką rywali. W ostatnich spotkaniach, przede wszystkim domowych pojedynkach z Bruk-Betem Termalica Nieciecza i Odrą Opole, uwidocznił się jednak większy problem. Kielczanie w obliczu straty bramki lub dwóch, zamiast starać się za wszelką cenę doprowadzić do korzystnego rezultatu, wyglądają na zespół pogodzony z porażką. „Żółto-czerwoni”, przez lata słynący z waleczności, stali się drużyną bez charakteru.

Trzeba w pierwszej kolejności przeprosić kibiców za to jak dziś zagraliśmy. Nie był to zespół jaki chcę oglądać. Zabrakło nam determinacji, zdecydowania, charakteru. Nie wiem, dlaczego gramy tak zachowawczo na własnym boisku – komentował na pomeczowej konferencji prasowej porażkę z Odrą Opole Maciej Bartoszek.

Podobne spotkania mogą przydarzać się jednak kielczanom znacznie częściej. W zespole z Suzuki Areny już od ponad roku brakuje prawdziwego lidera. Zawodnika charyzmatycznego, który poprowadziłby partnerów z drużyny w trudnych momentach spotkań. Graczami, którzy mogliby pełnić podobne role wydawali się jeszcze przed sezonem Mateusz Cetnarski oraz Jacek Kiełb. Żaden z dwójki doświadczonych piłkarzy nie spełnia jednak obecnie na tym polu pokładanych nadziei. Jeśli w trakcie sezonu nie zostanie w zespole wykreowany prawdziwy lider, to Korona Kielce nadal nie będzie w stanie przechylać szali zwycięstwa na swoją korzyść, gdy napotka większe trudności. Przy licznych prostych błędach w defensywie nie zwiastuje to najlepiej dla podopiecznych Macieja Bartoszka. Bez charakteru nie będzie sukcesów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze