Ligowy Bigos #10: Korona Kielce blisko mistrzostwa i gry w Lidze Mistrzów


Marzenia kibiców „Żółto-czerwonych” o europejskich pucharach bliskie realizacji, choć w trochę innej formie

6 maja 2019 Ligowy Bigos #10: Korona Kielce blisko mistrzostwa i gry w Lidze Mistrzów

Mistrzostwo Polski jest na wyciągnięcie ręki zawodników Korony Kielce. Jednak nie za sprawą zespołu Gino Lettieriego, a drużyny rywalizującej w Centralnej Lidze Juniorów U-18. Zdobycie tytułu przez „Żółto-czerwonych” wydaje się już tylko kwestią czasu. Wraz z triumfem w rozgrywkach w Kielcach spełnią się marzenia o grze w europejskich pucharach. Trochę w innej formie, ale zawsze.


Udostępnij na Udostępnij na

Marzenia są po to, by je spełniać. W Kielcach od momentu przejęcia klubu przez Krzysztofa Klickiego zaczęli marzyć o europejskich pucharach. Starciach na arenie międzynarodowej z rywalami z innych krajów. Chęć spełnienia marzeń o występach w Europie jeszcze bardziej spotęgował mecz towarzyski z Borussią Dortmund, który uświetnił oficjalne otwarcie nowego stadionu. Na Stadionie Miejskim (obecnie pod nazwą Suzuki Arena) Korona pokonała drugi czy nawet trzeci garnitur niemieckiego giganta 4:1. Skład jedenastki BVB był jednak dla kibiców „Żółto-czerwonych” nieistotny.

Po spotkaniu z niemieckim gigantem apetyt na europejski futbol wśród kibiców Korony tylko wzrósł. Głównie dlatego, że w Kielcach poczuli wielki futbol. Tym bardziej że za czasów sponsorowania zespołu przez Kolportera „Żółto-czerwoni” mieli fundamenty, by to marzenie spełnić.

Konsekwencje afery korupcyjnej spowodowały jednak, że plany o grze w europejskich pucharach trzeba było odłożyć na później. Odszedł sponsor, odeszli zawodnicy, a po projekcie zostały zgliszcza. Klub w rękach miasta ledwo wiązał koniec z końcem. Jednak marzenia o międzynarodowej rywalizacji tliły się nadal w Kielcach. Nabrały nowej siły w sezonie 2011/2012, gdy Korona nieoczekiwanie włączyła się do walki o czołowe lokaty. Udany sezon okazał się jednak jednorazowym wyskokiem. Brutalna, a raczej biedna rzeczywistość szybko wróciła do Kielc.

Dopiero przejęcie klubu przez prywatnego właściciela sprawiło, że nadzieje na spełnienie marzeń odżyły. Nowa filozofia prowadzenia klubu, a przede wszystkim stabilność finansowa sprawiły, że kibicom „Żółto-czerwonych” szybciej zabiły serca. Kwalifikacja do europejskich pucharów miała być już tylko kwestią czasu, choć nikt poważny nie wymagał sukcesu na już.

Zespół Mierzwy przywrócił nadzieję

Inaczej sprawę widzieli przedstawiciele niemieckiego właściciela. Ciągłe wywody o budowaniu zespołu miałyby sens, gdyby kadra kielczan nie zmieniała się praktycznie co roku. Najczęściej w przeważającej większości. Mimo że klub finansowo został ustabilizowany, to drużyna już niekoniecznie. Latem w Kieleckiem zawierano nie mniej transakcji niż dziennie w supermarkecie. Zawodnicy odchodzili i przychodzili. Niektórzy nawet przychodzili i zaraz wyjeżdżali jak ostatnio Aleksandar Bjelica. A czas płynął i kolejne lata zamiast przynajmniej zbudować kręgosłup zespołu, który mógłby się włączyć do walki o europejskie puchary, zostały poświęcone na następne zmiany.

Półfinał Pucharu Polski w kampanii 2017/2018 jest obecnie traktowany jako jedna jaskółka, która wiosny nie uczyniła. Szczególnie że po takim wyniku wszyscy w Kielcach spodziewali się wzmocnień i walki w bieżącym sezonie o poprawienie rezultatów z poprzednich rozgrywek ligowych i pucharowych. Zamiast tego otrzymali potężną dawkę rozczarowania. Do tego stopnia, że obecnie po kolejnych (lekko ujmując) niezadowalających wynikach mało kto z kibiców „Żółto-czerwonych” komentuje boiskowe wydarzenia na forach internetowych.

Gdy marzenia o kwalifikacji pierwszej drużyny do europejskich pucharów zostały zrównane z ziemią i posypane solą, pojawiła się nadzieja. Niczym rycerz na białym koniu marzenia sympatyków „Żółto-czerwonych” przywrócił zespół Korony rywalizujący w Centralnej Lidze Juniorów U-18. Podopieczni Marka Mierzwy w bieżących rozgrywkach deklasują konkurencję, na cztery kolejki przed końcem z dwunastoma punktami przewagi prowadząc w tabeli. Do zdobycia tytułu kielczanom wystarczy w najbliższym meczu z wiceliderem, Śląskiem Wrocław, porażka różnicą nie większą niż dwie bramki. Dlatego tytuł dla „Żółto-czerwonych” wydaje się tylko kwestią czasu.

Jednak istotniejszy z punktu widzenia kibiców Korony jest profit, jaki niesie ze sobą triumf, czyli występ w młodzieżowej Lidze Mistrzów. Rywalizacja kieleckiego klubu w europejskich pucharach może w końcu stać się faktem. Choć na pewno w trochę innej formie, niż ktokolwiek mógł się spodziewać.

Młodzi do ekstraklasy

Rewelacyjna dyspozycja zawodników Marka Mierzwy w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów jest w Kielcach bacznie obserwowana przez media i kibiców. Wydaje się, że trochę mniej przez sztab szkoleniowy pierwszego zespołu. Kibice domagają się szansy dla najlepszych graczy jedenastki Marka Mierzwy w Lotto Ekstraklasie. Gino Lettieri, mimo że Korona nie gra już o nic, jakby pozostaje głuchy na nawoływania kibiców. To może dziwić, tym bardziej w obliczu nadchodzącego przepisu o młodzieżowcu.

A w Kielcach obrodziło talentami. Najbliższe sezony pokażą, czy na Suzuki Arenie oprócz bardzo prawdopodobnego występu w europejskich pucharach ugrają coś jeszcze. Zaprzepaścić rozwój utalentowanych graczy nie jest przecież trudno.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze