Komentarz do Bundesligi: Zero bezwzględne


Źle się dzieje w Eintrachcie Frankfurt. Pogromcy Borussii Dortmund z 17. kolejki od tego czasu nie wygrali ani razu, ba, w pięciu spotkaniach rundy wiosennej nie strzelili nawet jednego gola. A wszystko zaczęło się po meczu Pucharu Niemiec, w którym, mimo dobrego występu, drużyna przegrała z drugoligową Alemannią Aachen…


Udostępnij na Udostępnij na

Bardzo dobre 7. miejsce zajmował Eintracht po rundzie jesiennej. 26 punktów dawało bezpieczną przewagę nad strefą spadkową i dobre widoki na przyszłość, może nawet miejsce gwarantujące występy w Lidze Europejskiej. Tymczasem pięć kolejek później podopieczni Michaela Skibbe na swoim koncie punktów mają 27, a ich przewaga nad potencjalnymi spadkowiczami zmalała do czterech oczek. Najlepszy strzelec drużyny, Theofanis Gekas, zaciął się po zwycięskiej bramce z meczu z Borussią, na nikogo innego też nie można liczyć. Znawcy Eintrachtu już zauważają podobieństwa do sezonów spadkowych.

W rozgrywkach 1995/1996 frankfurtczycy mieli po 23 kolejkach zaledwie pięć punktów przewagi nad strefą spadkową. W sezonie 2000/2001 – tylko cztery, choć marzyli jeszcze o dawnym Pucharze UEFA. Dziś także odpowiedzialni za klub mówią, że bliżej im do góry niż na dół. Prezes zarządu, Heribert Bruchhagen, twierdzi, że jak długo pracuje w Eintrachcie, tak długo patrzy w górną połowę tabeli, nie dolną. Mówi też, że nie ma najmniejszego powodu, by wpadać w panikę.

A jednak dużo wskazuje na to, że pan prezes się myli. Założone na ten sezon zdobycie 50 punktów staje się coraz mniej realne, a drużyna powoli się rozpada. Ostatnio trener Skibbe o dawnym kapitanie, Ioannisie Amanatidisie, powiedział: On nie gra już żadnej roli. Panowie od dłuższego czasu nie pałali do siebie sympatią, a ich długa kłótnia osiągnęła wreszcie apogeum. Grek za odpowiedź na krytykę trenera na łamach mediów został oczywiście zawieszony, co dodatkowo pogorszyło atmosferę w drużynie. Wielu piłkarzy, którzy wcześniej chcieli przedłużyć swoje umowy z klubem, teraz zwleka i czeka na rozwój wypadków. Ostatnie dni okienka transferowego niektórzy zawodnicy spędzili na gorących rozmowach z trenerami innych klubów, jednak nie udało im się zmienić pracodawcy. To wszystko sprawia, że coraz mniej starają się na boisku i ani nie strzelają bramek, ani tym bardziej nie wygrywają. Na domiar złego Oka Nikolov, podstawowy bramkarz, doznał poważnego urazu i nie zagra przez najbliższych sześć tygodni.

Jeszcze chwila i Eintracht będzie kolejnym klubem, w którym potrzebna będzie zmiana trenera. Obecny zdaje się już nie wywierać wielkiego wpływu na swoich podopiecznych, raczej jeszcze bardziej ich demotywuje. Niewiele dzieli klub z Frankfurtu od zajęcia czołowego miejsca w niechlubnym zestawieniu drużyn z największą liczbą spotkań bez strzelonej bramki z rzędu. Na swoim koncie mają już serię pięciu spotkań. Do 4. miejsca brakuje im jeszcze dwóch. Do rekordu 1. FC Köln z sezonu 2001/2002 – 10 meczów bez gola – jeszcze droga daleka, ale jeśli nic się nie zmieni – będzie on w zasięgu Eintrachtu. Do piłkarskiego zera bezwzględnego, niestety, już niedaleko…

Komentarze
~Marcin77 (gość) - 13 lat temu

Ojj ALEKSANDRO...Ty wiesz co...;(

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze