Kolumbia: Ukłuć bez żądła


9 czerwca 2014 Kolumbia: Ukłuć bez żądła

Jak przed każdymi mistrzostwami świata, tak i przed tymi jest cała masa przewidywań. W każdym przypadku typuje się tzw. „czarnych koni”. W tegorocznym przypadku mówi się o dwóch reprezentacjach określanych tym mianem. Jedną z ekip z pewnością jest Kolumbia, która przywiezie do Brazylii piekielnie mocną kadrę, a na dodatek ma za sobą świetny okres. Problem to absencja Falcao.


Udostępnij na Udostępnij na

Kolumbijczycy nigdy nie mieli wybitnej reprezentacji, a największym sukcesem był awans do 1/8 finału turnieju o Puchar Świata w 1990 roku. Tym razem ma być jeszcze lepiej, bowiem „Los Cafeteros” mają za sobą kapitalny sezon, zakończony pewnym awansem do mistrzostw oraz co istotne w świetnym stylu. Ostatecznie podopieczni Jose Pekermana zajęli drugie miejsce w zestawieniu, z 30 punktami na koncie. W szesnastu meczach odnieśli dziewięć zwycięstw, trzy remisy i cztery porażki. Zespół stracił najmniej bramek w całej strefie. W tyle zostawili m.in. Chile i Urugwaj.

Nie da się ukryć, że mimo wszystko to formacja ofensywna wygląda imponująco. Jackson Martinez, Adrian Ramos, Juan Cuadrado, Freddy Guarin, James Rodriguez. Tych zawodników zna każdy szanujący się piłkarski kibic. Dodatkowo na korzyść wpływa też fakt, że Kolumbijczykom udało się wylosować dość łatwą grupę z Wybrzeżem Kości Słoniowej, Japonią i Grecją. Wydaje się, że jedyną ekipą, z którą może być problem to WKS, jednak każdy rezultat inny niż pewne zwycięstwo w grupie będzie niespodzianką. Ulubioną taktyką zespołu jest ustawienie 4-2-2-2 z dwoma bardzo ofensywnymi bocznymi pomocnikami, najczęściej w postaci Cuadrado i Rodrigueza. Jednak Jose Pekerman ma ogromny problem, bowiem wyleczyć się nie zdążył Falcao, który byłby kluczowym zawodnikiem zespołu i przez ostatnie lata cała taktyka reprezentacji była tworzona właśnie pod niego. Zastąpić go mają Jackson Martinez, Carlos Bacca i Adrian Ramos, jednak wątpliwe jest, aby dali kadrze tyle co piłkarz Monaco.

W niedawnym sparingu reprezentacja bardzo pewnie pokonała Jordan 3:0, jednak grę na tle takich przeciwników raczej ciężko oceniać. Kilka dni wcześniej w starciu z ciut silniejszym Senegalem padł remis 2:2. W tych meczach bramki strzelali m.in. Cuadrado, Guarin, Bacca, jednak ten który ma zastąpić Falcao, Jackson Martinez wszedł z ławki ledwie w jednym meczu i nic ciekawego nie pokazał. Trudno więc jednoznacznie określić formę „czarnego konia”.

Pekerman w sparingach próbował różnych taktyk i ustawień zespołu, jednak najpewniejszą i sprawdzoną wydaje się 1-4-2-2-2, z dwoma ofensywnymi skrzydłowymi, którymi prawdopodobnie będą Cuadrado i Rodriguez. Ciągle nie wiadomo na kogo Argentyńczyk zdecyduje się postawić w przodzie, skoro nawet piłkarz Porto lądował na ławie.

Ciekawostką jest sam skład. Oprócz typowych pewniaków, selekcjoner zdecydował się też powołać prawdziwych emerytów. Mimo, że Kolumbia wcale nie ma najstarszego składu, to zdecydowanie ich średnią wiekową podwyższają 42-letni Mondragon oraz 38-letni Yepes, którzy  będą najstarszymi zawodnikami na mistrzostwach.

Oto pełna kadra 23-osobowa kadra:

Bramkarze:David Ospina (Nice), Faryd Mondragon (Deportivo Cali), Camilo Vargas (Independiente Santa Fe);

Obrońcy:Mario Yepes (Atalanta), Cristian Zapata (AC Milan), Pablo Armero (West Ham United), Camilo Zuniga (Napoli), Santiago Arias (PSV Eindhoven), Eder Alvarez Balanta (River Plate), Carlos Valdes (San Lorenzo);

Pomocnicy:Fredy Guarin (Inter Mediolan), Juan Cuadrado (Fiorentina), Victor Ibarbo (Cagliari), James Rodriguez (Monaco), Abel Aguilar (Toulouse), Juan Quintero (FC Porto), Carlos Sanchez (Elche), Aldo Leao Ramirez (Morelia), Alexander Mejia (Atletico Nacional);

Napastnicy:Jackson Martinez (FC Porto), Carlos Bacca (Sevilla), Teofilo Gutierrez (River Plate), Adrian Ramos (Hertha Berlin).

Brak Falcao jest ogromną tragedią dla Kolumbijczyków. Sprawa jego kontuzjowanego kolana urosła w ostatnich tygodniach wręcz do rangi państwowej. Mimo pozytywnych wiadomości okazało się, że snajper nie zdążył się wyleczyć i na Mundial nie pojedzie. W związku z tym kluczowa będzie dyspozycja Jacksona Martineza, który zagrał drugi z kolei dobry sezon w Porto i ciągle jest łakomym kąskiem na rynku transferowym. Chętni są w stanie dać nawet powyżej 30 mln euro, więc to może świadczyć o klasie tego zawodnika. W zeszłym sezonie strzelił 20 bramek w lidze portugalskiej i został królem strzelców. Zdecydowanie wyróżniał się na tle dość wyjątkowo przeciętnego Porto. Mocno znaczył o grze „Smoków”, dlatego można się spodziewać, że podobnie będzie w przypadku Kolumbii. I tak być musi, bo to on ma zastąpić największe żądło w kadrze.

Całą układanką zajmuje się Jose Pekerman, który ma niesamowity dar nadawania całkiem nowego stylu i charakteru. Kontuzjowany gwiazdor kadry, Falcao, również ma o Argentyńczyku dobre zdanie – Przyjście Pekermana uderzyło w nas jednocześnie nowością. Był to na początku dla nas cios, ale później skutecznie zachęcił nas do uwierzenia w siebie, co zdecydowanie pomogło nam w osiągnięciu sukcesu. Doświadczony szkoleniowiec startował już raz na mistrzostwach świata, będąc selekcjonerem Argentyny w 2006 roku. „Albicelestes” odpadli wtedy w ćwierćfinale, a trener zrezygnował z dalszego prowadzenia kadry. Wcześniej prowadził kadrę młodzieżową, dzięki czemu ma umiejętność wprowadzania młodych zawodników do drużyny, co przy kolumbijskiej kadrze może okazać się bardzo ważne.

Trudno jednoznacznie stwierdzić, co Kolumbia może na turnieju pokazać, jednak na pewno można stwierdzić, że stać ją na wiele. Ofensywny styl oraz przebojowi ofensywni gracze mogą dać sporo bramek. Ale czy defensywa wytrzyma napór przeciwników. Pewnie okaże się w praniu. Największym problemem wydaje się mimo wszystko obrona, bowiem Pekerman nie ma tam zbyt dużego pola manewru. Jednak i tak mimo że patrząc na personalia nie wygląda to zbyt świetnie, ta formacja gra w ostatnim czasie naprawdę skutecznie. Jedno jest pewne. Na grę Kolumbijczyków można będzie patrzeć z przyjemnością, oby efektowność zamienili w efektywność. Ich fantazja może ich zanieść daleko, a na pewno przysporzyć fanów, jak w przeszłości m.in. ich rodak, Rene Higuita, który zasłynął obroną tzw. „skorpionem”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze