Kolejka gości


17. kolejka rosyjskiej Premier Ligi przyniosła parę niespodzianek. Nie padły jednak żadne sensacyjne rozstrzygnięcia. Warto odnotować, co nie zdarza się często, z siedmiu rozegranych w czasie ostatniego weekendu meczy aż cztery razem zwyciężali goście.


Udostępnij na Udostępnij na

Jeżeli w sobotę rozgrywane jest spotkanie we Władywostoku, to zazwyczaj ono rozpoczyna kolejną serię meczów. Nie inaczej było tym razem. Na dalekiej Syberii doszło do konfrontacji drużyn broniących się przed spadkiem . Faworyta należało upatrywać w zespole gospodarzy. Na początku oba zespoły grały bardzo agresywnie, nie oszczędzając nóg rywali. W ciągu pierwszych sześciu minut żółte kartki obejrzeli obrońca Łucz-Energiji Siergiej Sztaniuk i pomocnik Saturna Aleksiej Igonin. Do przerwy miało miejsce raczej nudne widowisko. Wszystko ożywiło się dopiero w 66. minucie, kiedy to sędzia Zacharow wskazał na punkt oddalony o jedenaście metrów od bramki Marka Cecha. Dodatkowo bramkarz gospodarzy otrzymał żółtą kartkę za ten faul. Kara indywidualna nie ominęła także dyskutującego z arbitrem Dmitrija Siemoczki. Do piłki podszedł Andriej Karjaka. O ile Cech obronił strzał byłego króla strzelców Premier Ligi, to przy dobitce nie miał już nic do powiedzenia. Gol ten uśpił Saturna, za to zmobilizował Łucz-Energiję. Zaledwie pięć minut później w polu karnym gości doszło do przewinienia. Tym razem Antonin Kinsky zyskał okazję do wykazanie się w pojedynku z Aleksandrem Tichonowieckim. Ten jednak się nie pomylił, co jeszcze bardziej rozochociło gospodarzy, którzy po kolejnych 180 sekundach objęli prowadzenie dzięki Aleksandrowi Szeszukowowi. Łucz dowiózł wynik do końca i oddalił od siebie widmo spadku.

Zaraz potem doszło do meczu kolejki- starcia trzeciej i piątej drużyny Premier Ligi. W derbach Moskwy naprzeciw siebie stanęły teamy CSKA i Dynama. Mistrzowie Rosji, wciąż pozbawieni swoich największych armat (Jo na Mundialu u-20, Wagner Love na Copa America) i z nie w pełni zdrowym Krasiciem próbowali przełamać kryzys. Nie było to łatwe zadanie. Pomimo niezbyt silnego składu, Dynamo w tym sezonie spisuje się wręcz rewelacyjnie, w ogóle nie przypominając zespołu, który rok wcześniej ledwo utrzymał się w lidze. CSKA próbował, lecz nic z tego nie wychodziło. Dynamo kontratakowało, a w 43. minucie były napastnik Lokomotiwu, Rusłan Pimienow nie dał szans Wieniaminowi Mandrykinowi. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Mistrzowie Rosji bardziej chcieli niż mogli i po raz kolejny nie zdobyli punktów. Ba, w piątym meczu z rzędu nie byli w stanie zdobyć bramki. Teraz powinno im być łatwiej, kiedy z mistrzostw wrócą Brazylijczycy, a rywalizacja w ataku zostanie wzmocniona przez napastnika młodzieżowej reprezentacji Polski, Dawida Janczyka. Dynamo utrzymało 3.miejsce.

Ligowy średniak, Amkar Perm stanął przed szansą ułatwienia czempionom i innym wyścigu za moskiewskim Spartakiem. To właśnie gracze ze stolicy w sobotę zawitali na stadion w Permie. Czerwono-biali byli faworytami i wygrali. Złotego gola zdobył dla nich kapitan zespołu, Jegor Titow. Po raz kolejny mecz swoich kolegów z trybun oglądał Wojciech Kowalewski. Pomimo zmiany trenera z Władimira Fiedotowa na Stanisława Czerczesowa sytuacja Polaka się nie zmienia i być może już latem Gibon opuści Łużniki. Zatrudnieniem bramkarza naszej reprezentacji jest zainteresowany lokalny rywal Spartanka, Lokomotiw.

W niedzielę na obiekt w Tomsku zajechał FK Moskwa. Od poczštku mecz toczył się w szybkim tempie. Choć faworytem był team ze stolicy, to Tom jako pierwszy objął prowadzenie. W 19. minucie Jurija Żewnowa pokonał Denis Kisieliew. Piłkarze Leonida Słuckiego jednak szybko się otrząsnęli i sami przystąpili do ataku. Minał kwadrans i Siergiej Parejko również musiał wyciągać piłkę z siatki. Na listę strzelców wpisał się Pablo Cesar Barrientos. Na drugą połowę tomszczanie wyszli zdekoncentrowani. Podobnie, jak Polacy na Mundialu u-20, i oni zostali za to skarceni. Nie minęła pierwsza minuta, a Piotr Bystrow wyprowadził FK na prowadzenie. Tom atakował, ale nic z tego nie wynikało. FK raził nieskutecznością pod bramkę Parejki. Ostatecznie wynik się nie zmienił, a moskwianie nadal są w grze w walce o mistrzostwo. 90 minut spędził na boisku Mariusz Jop, a Damiana Gorawskiego zabrakło na ławce rezerwowych.

Łatwe punkty u siebie miała zdobyć Krylja Sowietow Samara. Tym bardziej, że zespół Krzysztofa Łągiewki mierzył się z walczącym o utrzymanie Spartakiem Nalczik. Spotkanie można określić jako flaki z olejem z bardzo ciekawą końcówkę. Gdy dwanaście minut przed końcem Anton Bober zdobywał prowadzenie dla gospodarzy, wydawało się, że trzy oczka zostaną w Samarze. Wtedy u piłkarzy Jurija Krasnożana dała o sobie znać zadziorność, z jakiej słynęli w zeszłorocznej rundzie wiosennej. W ciągu trzech minut zdobyli dwie bramki i to oni zdobyli komplet punktów, wydostając się ze strefy spadkowej.

W ostatnim meczu 17. kolejki Premier Ligi literujący Zenit pokonał u siebie zajmujący ostatnie miejsce w tabeli FK Rostów 2-0 po golach Aeljandro Domngueza i Adrieja Arszawina.

Powoli krystalizuje się czołówka, która rozstrzygnie między sobą kwestię tytułu mistrzowskiego. Liderem wciąż jest Zenit, mający tylko jedno oczko przewagi nad Spartakiem Moskwa. Trzecie Dynamo ma już 4 punkty straty do „Miaso”. Pomimo porażek, nadal w grze są Krylja i CSKA. Dzięki zwycięstwu Spartak Nalczik opuścił strefę spadkową. Jego miejsce w niej zajął Saturn Ramienskoje.

Łukasz Koszewski

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze