Dla KKS Kalisz trwający sezon jest pierwszym w historii, który klub ten spędzi na szczeblu centralnym. Mimo to po "Trójkolorowych" nie widać żadnej presji, przynajmniej na razie. Ale spora w tym zasługa doświadczonych graczy z ciekawą przeszłością. Kaliszanie zdążyli już pokonać Koronę w Pucharze Polski (zostali jednak ukarani walkowerem) oraz Błękitnych Stargard w lidze. Czy "Duma Kalisza" rzeczywiście może w tej kampanii powalczyć o coś więcej?
KKS Kalisz pierwotnie powstał w 1925 roku. Kawał czasu, jak zresztą na jedno z najstarszych polskich miast przystało. Historia natomiast długa i burzliwa. Z czasem jednak finansowe perypetie sprowadziły ten klub sportowy, występujący pod wieloma nazwami, niemalże na same dno.
Wówczas z pomocą przyszli działacze, którzy zdecydowali się kontynuować tradycję, powołując spółkę na nowo. Piłkarze KKS-u nową przygodę rozpoczęli prawie od podstaw, a konkretniej B-klasy. Z czasem wspinali się oni jednak po kolejnych szczeblach rozgrywkowych, aż do teraz, kiedy to znaleźli się w 2. lidze.
KKS Kalisz – wygrani w dobie pandemii
Kaliski Klub Sportowy blisko awansu na poziom centralny był już w sezonie 2018/2019. Wówczas „Dumie Kalisza” do sukcesu zabrakło sześciu punktów – beneficjentem został drugi zespół poznańskiego Lecha.
W Kaliszu aspiracje jednak nie zmalały. Do kolejnych rozgrywek „Trójkolorowi” przystąpili z wiadomym celem. Wszystko szło prawie od samego początku w dobrą stronę. KKS Kalisz wygrywał kolejne mecze, pewnie rozsiadając się na fotelu lidera.
W marcu rozgrywki zostały zawieszone z wiadomych przyczyn. Już ich nie wznowiono. Decyzją odpowiednich organów klub z Kalisza zameldował się w 2. lidze. Mimo że sezon nie został dokończony to kwestia przyznania awansu KKS-owi nie budziła tak wielkich kontrowersji, jak w przypadku Sokoła Ostróda czy Motoru Lublin.
Sporym udziałem w wygraniu ligi przez kaliszan pochwalić się może Mateusz Żebrowski, który strzelił 20 bramek. To wynik imponujący, szczególnie, że miał na to tylko 18 spotkań.
Mateusz Żebrowski w 3-ligowym Kaliszu. Drzemie w nim potencjał na wyższą ligę?
25-latka nie ma już jednak w ekipie z województwa wielkopolskiego, ponieważ latem przeniósł się do pierwszoligowej Arki Gdynia.
Doświadczony trener
Brak wspomnianego Żebrowskiego nie jest jakoś bardzo odczuwalny, przynajmniej na początku sezonu. Spora w tym zasługa obecnego szkoleniowca KKS-u, Ryszarda Wieczorka. Trzeba sobie bowiem jasno powiedzieć, że nie jest to postać anonimowa, jeśli chodzi o polskie realia piłkarskie.
58-latek ma w swoim CV pracę w najwyższej klasie rozgrywkowej, gdzie prowadził między innymi Górnika Zabrze czy Odrę Wodzisław. Do jego największych sukcesów należy natomiast awans do ekstraklasy z Koroną Kielce.
W Kaliszu Wieczorek pracuje już przeszło rok. Już w pierwszym sezonie wprowadził klub na szczebel centralny. – Jeśli chodzi o trenera Wieczorka, to uważam, że jest to całkiem duże nazwisko. Fakt, że ktoś taki pracuje w Kaliszu, świadczy tylko o tym, jak wielki potencjał drzemie w klubie – przekonuje Bartek Klepanda, redaktor naszego portalu, który regularnie śledzi poczynania KKS-u.
Składanka ciekawych nazwisk
Obecna kadra KKS-u Kalisz wydaje się bardzo mocna. Nie brakuje w niej zawodników z ciekawą przeszłością. Do największych gwiazd tego zespołu należy Marcin Radzewicz, który niegdyś występował między innymi w GKS-ie Tychy, Arce Gdynia czy chociażby Polonii Bytom.
Jeśli chodzi o zawodników doświadczonych, to nie sposób nie wspomnieć o Mateuszu Żytce. Jest on byłem młodzieżowym reprezentantem Polski. Ponadto zaliczył kilkadziesiąt spotkań na boiskach ekstraklasy.
Ważną rolę w układance trenera Wieczorka w tym sezonie mogą pełnić także Mateusz Mączyński oraz Robert Tunkiewicz. Pierwszy z nich jeszcze do niedawna grał z GKS-em Katowice na zapleczu ekstraklasy. Tunkiewicz natomiast jest kapitanem i mózgiem całego zespołu.
– Uważam, że obecna kadra jest mocna. Tunkiewicz od kilku lat gra już w Kaliszu. Do tego świetnie w sezon wszedł Mateusz Majewski. Strzelił dwa gole. Radzewicz na wahadle, Żytko, który zwiedził kilka ekstraklasowych klubów, no i oczywiście Krakowiak, również występujący kiedyś na wyższych szczeblach. Podsumowując, KKS Kalisz o utrzymanie martwić się nie musi – mówi Bartek Klepanda.
Początek sezonu świetny, ale okraszony absurdem
Za mocnym składem personalnym powinny iść dobre wyniki. I tak na razie jest w Kaliszu. „Trójkolorowi” świetnie rozpoczęli sezon, ale krajobraz ten zaburzył pewien incydent. Ale do początku.
W połowie sierpnia KKS Kalisz mierzył się z wyżej notowaną Koroną Kielce w Pucharze Polski. Niespodziewanie to podopieczni Ryszarda Wieczorka okazali się na boisku lepsi i pewnie pokonali pierwszoligowca. Mimo to zespół z Wielkopolski w następnej rundzie tych rozgrywek nie zagra.
Dlaczego? A no dlatego, że w barwach KKS-u wystąpił nieuprawniony zawodnik, Adrian Łukasiewicz. W meczu z Koroną powinien on pauzować za kartki. Komisja ds. Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego PZPN zadecydowała o walkowerze.
Na pewno w Kaliszu mają czego żałować. Nie podłamało to jednak ambitnej drużyny, która na otwarcie zmagań w lidze wygrała przed własną publicznością z Błękitnymi Stargard. Bramki strzelali Tunkiewicz i Majewski.
Ciężko stawiać nas w roli faworytów, bo jednak jesteśmy beniaminkiem, tym niemniej wchodzimy do tej drugiej ligi pewni siebie. Zależy nam, żeby wygrywać każdy mecz, szczególnie na własnym obiekcie. Robert Tunkiewicz po meczu z Błękitnymi
Trzeba przyznać, że początek sezonu w wykonaniu kaliszan jest bardzo dobry. Jeśli podopieczni Ryszarda Wieczorka zachowają wysoką dyspozycję, to mają wszelkie argumenty, by sprawić niespodziankę i powalczyć o coś więcej, niż tylko ligowy byt.