Dam z siebie wszystko, co najlepsze. Takimi słowami Valeriane „Vako” Gvilia powitał kibiców Górnika Zabrze. Teraz wiemy, że Gruzin nie rzucał słów na wiatr i nie bez powodu okrzyknięty został objawieniem rundy wiosennej. Dziś mu się przyjrzymy i sprawdzimy, jak to się stało, że ze Szwajcarii trafił do drużyny z Zabrza, z którą walczy o utrzymanie w ekstraklasie.
Zugdidi to malownicze miasteczko położone w zachodniej Gruzji, oddalone o 30 kilometrów od Morza Czarnego. To tam na świat przyszedł Gvilia, ale futbolem na poważnie zajął się dopiero, gdy trafił na Ukrainę. Tam „Vako” kopał piłkę w młodzieżówce Metalistu Charków, ale gdy w 2012 trafił do Metalurga Zaporoże, jego kariera nabrała rozpędu. Na Ukrainie nie święcił triumfów, lecz cztery lata później Gvilia trafił do Bate Borysów – wielokrotnego mistrza Białorusi. Valeriane posiada zatem na swoim koncie superpuchar Białorusi oraz dwa mistrzostwa tegoż kraju. Przypomnijmy, że na karku ma dopiero 24 lata.
Przed trafieniem do ekstraklasy Gvilia reprezentował szwajcarski FC Luzern. Jesienią jednak brakowało mu minut na boisku, a jako że jest on etatowym reprezentantem Gruzji, postanowił odbudować formę poza Szwajcarią. Wtedy jego droga skrzyżowała się z Górnikiem Zabrze, a tam pokładano w nim spore nadzieje. Jak pokazała runda wiosenna, całkowicie słusznie.
Górnik – nowy dom
Od samego początku przygody Valeriana z Górnikiem dało się zauważyć, że Gvilia nie rzucił się po omacku na pierwszą lepszą ofertę. Przed przyjściem do zespołu „Vako” zaznajomił się miedzy innymi z historią klubu oraz atmosferą panującą na trybunach. Nie on jedyny mówił, że nie może doczekać się gry na stadionie Górnika – zdaje się, że zabrzanie przyciągają do klubu atmosferą wśród kibiców. Na powitanie wrzucił zdjęcie na swój profil na Facebooku z podpisem „Górnik Zabrze to mój nowy dom”.
https://www.facebook.com/GviliaVako/photos/a.340969426429377/485359188657066/?type=3&__xts__%5B0%5D=68.ARAHJz0a4Ydf5meMPl6cPDevF1GMtMwBlFu1iiB83OQRhasqo52iMsTQTeP76IiguPJxODqhijmOaiE7xE9EaD_q-za0m59C-o8zgopZYZei6gEg1flMazco8qLZg_yOTOhZXURoYIb1Ae7CW6Mr1RdVyZbNbCsm8d8HpcWXvdgTBKCHGBMvUSTKsOn09QtLqZCRPy4jaIuTxWFbj8WheyE6V7koUTjApI7X51iZT9_ULUmc-mc_sdhHo9igMabHA240Y3O89eiMyDql6tOGxwcE4hcVSrXtRHozPl5jGCbV9TlajYP5qhDsiP2tlgA2O-glKKUlza1qwLdVeN2dyvw&__tn__=-R
Gvilia szybko zaczął podbijać serca kibiców nie tylko poza boiskiem, ale i na nim. W Górniku zagrał już w dziesięciu meczach, zdobył po bramce i asyście. Najbardziej ceniony jest jednak za to, jak radzi sobie w środku pola. Gruzin nie ma problemów z rozgrywaniem piłki szeroko, na skrzydła, jak i na krótszym dystansie w środku pola. „Vako” jest dla zabrzan ogromnym wzmocnieniem i trudno wyobrazić sobie, gdzie byłaby dziś drużyna bez niego w składzie.
Pierwszy taki zawodnik
Co ciekawe, Gvilia został pierwszym zawodnikiem z Gruzji grającym w Górniku. „Vako” jest też podstawowym graczem reprezentacji „Krzyżowców”. Jeśli popatrzymy na obcokrajowców, którzy regularnie grali zarówno w Górniku, jak i w reprezentacji, okaże się, że ostatni taki przypadek miał miejsce… w 2013 roku. Wtedy to na boisku w Zabrzu biegał jeszcze Prejuce Nakoulma, który z ekipą Burkina Faso zdobył wicemistrzostwo Afryki.
Jednak Valeriane nie od zawsze grał w barwach reprezentacji Gruzji. Jeszcze za czasów występów w Metalurgu zgłosiła się po niego młodzieżowa reprezentacja Ukrainy. Szybko jednak otrzymał powołanie do młodej reprezentacji „Krzyżowców”, której barwy reprezentuje do dziś, już jako senior. Zadebiutował w meczu z Irlandią podczas eliminacji do mundialu w Rosji (0:1 na niekorzyść Gruzinów). Pierwszą bramkę w kadrze strzelił przeciwko Austrii, a całe spotkanie skończyło się podziałem punktów.
„Vako” zagrał także we wszystkich spotkaniach rozgrywanych pod banderą Ligi Narodów. Gruzja, która mierzyła się w dywizji D wraz z Andorą, Łotwą i Kazachstanem, nie dała szans swoim rywalom, osiągając bilans 5–1–0. Valeriane wystąpił we wszystkich spotkaniach, a przeciwko Łotyszom strzelił bramkę.
Trudne czasy w Szwajcarii
Gvilia zdecydował się na wypożyczenie z jednego prostego względu – w szwajcarskim FC Luzern nie mógł liczyć na regularną grę. Obecny kontrakt obowiązuje go do 2021 roku, choć Górnik będzie mógł wykupić Valeriana po skończonym wypożyczeniu, jeśli tylko zdoła się utrzymać. Gruzinowi na szczęście spodobała się atmosfera w Zabrzu i jeśli w przyszłym sezonie Górnik zagra w ekstraklasie, prawdopodobnie zatrzyma u siebie skarb w postaci „Viko”.
🗨️ V. Gvilia: – Zrobiliśmy to dla Klubu i dla Kibiców.
➡️ https://t.co/sGSpqwNeX0 … pic.twitter.com/Iyhxubv6Em— Górnik Zabrze (@GornikZabrzeSSA) April 14, 2019
Gvilia przyszedł do Górnika, aby się rozwinąć oraz złapać optymalną formę przed powrotem do macierzystego klubu. Nie byle jakiego, bo FC Luzern wciąż liczy się w walce o europejskie puchary, w których w przyszłym sezonie mógłby wystąpić. Marcin Brosz stawia na Gruzina, ale musi się liczyć z jego ewentualnym odejściem. Nawet jeśli Górnik zdoła się utrzymać dzięki wypożyczonym piłkarzom, klub z Zabrza nie pozbędzie się problemów. Problemów z kadrą, które przykrywają tacy zawodnicy jak wypożyczony Valeriane.
Nos do transferów
Spoglądając w górę tabeli, nie da się nie zauważyć dziwnego trendu. Zagraniczny szkoleniowiec sprowadza swoich dotychczasowych podopiecznych za duże pieniądze. Nie wszyscy odpalają, nie wszyscy wychodzą regularnie na murawę. Niektórzy okazują się zupełnie nietrafionymi transferami. W Zabrzu nie lubią podążać za trendami i oprócz wprowadzania do gry młodych Polaków, Górnik wyśmienicie radzi sobie na rynku transferowym. Gvilia, ale też Martin Chudy czy Giannis Mystakidis to zawodnicy sprowadzeni do klubu, którzy świetnie odnajdują się w pierwszym zespole.
To zdeterminowany piłkarz, który regularnie grał we wszystkich klubach i odgrywał w nich ważną rolę. Ostatnio trochę mniej grał w klubie, a bardzo zależy mu na regularnych występach, bo jest etatowym reprezentantem Gruzji. Chciał do nas przyjść, wierzymy, że wiosną będzie ważną postacią zespołu Artur Płatek
To zasługa między innymi Artura Płatka. Od grudnia poprzedniego roku pełni on funkcję koordynatora działu sportowego i doradcy zarządu. Co to oznacza? Ogólnie rzecz biorąc, pomaga on dokonywać transferów i, jak widać, idzie mu to całkiem nieźle. Od ponad sześciu lat Płatek jest skautem Borussii Dortmund i współpracował m.in. z Juergenem Kloppem (obecnym szkoleniowcem Liverpoolu).
Valeriana do klubu sprowadził więc ktoś, kto naprawdę zna się na rzeczy. Płatek w jednej z rozmów wspomniał, że kiedy tylko pojawiła się możliwość zakontraktowania reprezentanta Gruzji, od razu rozpoczęto rozmowy z klubem i zawodnikiem. Wypożyczenie doszło do skutku, a Płatek może zanotować na swoim koncie kolejny udany ruch.
Co dalej z „Viko”?
Można gdybać, co by było, gdyby Valeriane nie wybrał Zabrza. Trzeba się jednak skupić na tym, co tu i teraz. A tu i teraz Gvilia jest jednym z najjaśniejszych punktów Górnika, drużyny, która zachwyca wiosną. Jeśli pod uwagę weźmiemy tylko rundę wiosenną, to podopieczni Marcina Brosza znaleźliby się na szóstym miejscu tabeli ekstraklasy. Niestety, przespana jesień poskutkowała miejscem jedynie w dolnej ósemce i walką o utrzymanie.
A szkoda, bo Górnik gra naprawdę dobrą piłkę, przynajmniej tej wiosny. Tak grający klub raczej zapewni sobie utrzymanie, chociaż na końcu tabeli jest naprawdę ciasno. Zabrzanie nie zasługują jednak na spadek, w swoich szeregach mają ambitnych zawodników, którzy nie pozwolą, aby drużyna wróciła do I ligi. Valeriane jest jednym z nich, zdeterminowany, gotowy poświęcić wszystko, aby tylko zostać zauważonym i docenionym. I takich zawodników w polskiej ekstraklasie powinniśmy szanować.
Sztos