Nie ulega wątpliwości, że Keon Daniel był jednym z najbardziej doświadczonych graczy, jacy kiedykolwiek występowali na pierwszoligowych boiskach. Jego pięcioletnia przygoda z reprezentacją Trynidadu i Tobago, a także trzyletni staż w prestiżowej MLS mogą robić naprawdę spore wrażenie. Jeszcze nie tak dawno reprezentował barwy przedstawiciela zaplecza ekstraklasy, GKS-u Tychy, z którym ostatecznie rozstał się wraz z końcem minionego sezonu. Czy pozostanie w Polsce na dłużej, dowiemy się już niebawem.
Faktem jest, że jego ostatnie miesiące w Tychach nie należały do najlepszych, o czym mogliśmy się wielokrotnie przekonać. Boiskowa postawa często pozostawiała niedosyt, przez co podczas piłkarskiej wiosny stracił miejsce w wyjściowej jedenastce zespołu. Mimo to jego piłkarskie CV i spore zaangażowanie pozwalają wierzyć, że już wkrótce znajdzie nowego pracodawcę. Keon Daniel nie od dziś słynie z wyjątkowej konsekwencji i ogromnej pracowitości, które stara się pokazać nie tylko na boisku. Kulinarne zamiłowanie piłkarza wydaje się niezwykle zaskakujące – jest wegetarianinem i bez żadnego problemu nieprzerwanie zachowuje to już od 18 lat.
Od maja 2014 roku przebywasz w Polsce. Czy sądziłeś, że spędzisz na polskich boiskach aż sześć lat?
Zgadza się, to był naprawdę długi czas, który przebiegał dla mnie pod znakiem naprawdę wielu różnic. Po przylocie z Ameryki przekonałem się, że Polska to zupełnie inny kraj i panuje w nim odmienna kultura, ale bardzo mi się tutaj spodobało.
A co skłoniło Cię do przybycia do Polski?
No cóż, chciałem nauczyć się innej kultury, a w dodatku zwiedzić zupełnie inną część świata. Dorastałem na malutkiej wyspie Tobago, ale przez lata grałem w Stanach Zjednoczonych. Pragnąłem po prostu spróbować czegoś innego od tego, co miałem dotychczas.
Wcześniej przez trzy lata reprezentowałeś barwy grającej w amerykańskiej MLS Philadelphii Union. Jak wspominasz tamten okres?
To był najlepszy czas w moim życiu. Tamtejsi kibice, miejscowa atmosfera oraz wspomniana piłka były po prostu świetne. W dodatku byłem w kilku różnych miastach, których odwiedzenie dawało mi ogromną radość. To wszystko sprawiło, że przeżywałem coś, czego już nigdy więcej nie było mi dane doświadczyć.
Jaka jest według Ciebie różnica między polskim a amerykańskim futbolem?
W mojej ocenie różnica polega na tym, że polska piłka jest mniej techniczna niż ta amerykańska. W Polsce stawia się częściej na fizyczność, z kolei w Ameryce jest naprawdę wielu dobrych technicznie zawodników. Jest tam też więcej boiskowego myślenia, przez co, w moim odczuciu, grało się tam dziesięć razy łatwiej niż w Polsce. Faktem jest, że futbol w wykonaniu graczy z Ameryki Północnej słynie z atrakcyjności.
Wróćmy na chwilę do Philadelphii. W drużynie tej występowałeś u znanego niegdyś z polskiej ekstraklasy trenera Piotra Nowaka. Jak Ci się grało za jego kadencji i jak oceniasz pracę szkoleniowca z Polski w tym amerykańskim zespole?
Piotr Nowak to naprawdę świetny człowiek, który bardzo wiele mi pomógł. Mieliśmy nawet okazję, aby się ze sobą zaprzyjaźnić. Osobiście zapoznałem się z jego historią występów, przez co zdałem sobie sprawę, że niegdyś był świetnym piłkarzem. Jego obecność w zespole była niezwykle ważna, gdyż dzięki niemu zrozumiałem inną stronę futbolu. Przekazał mi przez to, jak bardzo różnią się od siebie piłka w Polsce i Stanach oraz uświadomił mi, jak ważna jest tutaj fizyczność. Było to dla mnie naprawdę znakomite, gdyż później trafiłem do Polski.
Keon Daniel’s first interview with Miedź Legnica http://t.co/IbK4EzgTss pic.twitter.com/sTYYDlWBEN
— Soca Warriors (@socawarriors) May 28, 2014
W swojej karierze występowałeś w reprezentacji kraju, czyli narodowej kadrze Trynidadu i Tobago. Jak ważne były dla Ciebie tamte występy? Jak je oceniasz i co możesz o nich powiedzieć?
To był dla mnie wielki zaszczyt. Sądzę, że każdy z piłkarzy marzy o tym, żeby kiedyś reprezentować swój kraj. To miało dla mnie ogromne znaczenie, zwłaszcza że w narodowych barwach miałem możliwość zagrać aż 55 spotkań. Cieszę się z każdej chwili, którą spędziłem wraz z przyjaciółmi, zarówno tymi młodszymi, jak i całą ekipą. Faktem jest, że nie radziłem tam sobie zbyt dobrze, ale cóż – wyszło jak wyszło. Podczas mojego okresu w reprezentacji czułem ogromną radość i doceniam to, że mogłem się w niej pokazać.
Grając w kadrze, w ciągu pięciu lat rozegrałeś 55 spotkań, a w dodatku zdobyłeś aż 14 bramek. Jak na środkowego pomocnika to naprawdę solidny dorobek. Jak możesz to skomentować? Opowiedz o tym.
Mówiąc szczerze, w tamtych czasach grałem zawsze jako napastnik. Ja sam potrafię strzelić gola – kiedy tylko mam ku temu okazję, jestem w stanie to zrobić. Pracowałem z wieloma świetnymi szkoleniowcami, którzy obdarzyli mnie sporą pewnością w grze. Przez to grało mi się nawet łatwiej niż innym piłkarzom z drużyny. Trenerskie zaufanie w mojej ocenie znaczy bardzo wiele, o czym mogłem wielokrotnie się przekonać.
Grałem pod egidą światowej klasy menedżerów, którymi są Leo Beenhakker i Francisco Maturana. Szczególnie ten drugi zaszczepił we mnie piłkarską pewność, dzięki czemu będąc w grze, tak wiele nie rozmyślałem. Od niego dowiedziałem się m.in., jak wybiegać na boisko, prezentować się na boisku oraz bezproblemowo reagować na popełnione błędy. Do dziś robię to wszystko najlepiej, jak tylko potrafię. Dodam, że pewność siebie nieustannie wznosi moją grę na jeszcze wyższy poziom. To jest główny powód, dlaczego staję się coraz lepszy, strzelając tak wiele bramek.
Podstawową rzeczą, z którą spotkałem się w Polsce, była moja wielka zmiana. Zacząłem odtąd grać bardziej defensywnie, co uświadomiło mi, jak bardzo piłka nożna jest zróżnicowana. Z biegiem lat stawałem się silniejszy, choć zrozumienie poszczególnych różnic w futbolu zajęło mi sporo czasu.
Podczas jednego ze spotkań reprezentacji skompletowałeś nawet hat-tricka. Czy pamiętasz może wynik tamtego meczu i kto był wtedy Waszym rywalem?
Szczerze mówiąc, nie potrafię sobie tego przypomnieć. Możliwe, że było to sześć lub siedem lat temu. Wiem, że go zdobyłem, ale rzeczywiście nie umiem sobie tego zwizualizować. Absolutnie trudno też jest odpowiedzieć mi, jaki był wynik tamtej gry oraz kto był naszym rywalem. Bez względu na wszystko było to naprawdę duże osiągnięcie.
Pomogę Ci. Był to mecz przeciwko Anguilli, z którą wygraliście 10:0, rozegrany w październiku 2012 roku. Twój zespół brał wtedy udział w eliminacjach do Pucharu Karaibów.
Faktycznie, udało mi się to sobie przypomnieć.
A dlaczego według Ciebie reprezentacja Trynidadu i Tobago tak rzadko pokazuje się na ważnych światowych turniejach? Ostatni raz grała na mundialu (mistrzostwach świata) w Niemczech w 2006 roku, czyli aż czternaście lat temu.
Mówiąc szczerze, w tamtym czasie moja narodowa drużyna była na świetnym poziomie. Wiceprezydent FIFA był świetnym człowiekiem sportu w futbolu. Solidnie go wspierał, ale kiedy z tego zrezygnował, wiele rzeczy się w nim zmieniło. Co do mojego kraju – stale posiada on szereg problemów w takich kwestiach jak finanse czy sportowy potencjał. To jest bardzo ważne w moim szanowaniu ludzi, którzy wykonują swoją pracę.
Musisz przede wszystkim mieć szacunek do ludzi, którzy wybiegają na boisko i ciężko pracują. Jeśli to zrobisz, to przypuszczam, że twój kraj w krótkim czasie poczuje tego rezultaty. Dużo ludzi, będących na wysokich stanowiskach, straciło szacunek dla tych, którzy ciężko pracują i próbują sprawić, że kraj staje się lepszy. Tutaj potrzeba wprowadzenia do sportu stabilizacji, której oni nie posiadają. W naszym kraju nie ma dobrej ligi, musimy wyjeżdżać, aby grać w lepszych rozgrywkach.
My co najwyżej możemy pokazać dzieciom ich talent. Tacy zawodnicy mają możliwość otrzymania kontraktów za granicą, trafiając do lepszego kraju i grając solidniejszy futbol. We wspomnianym czasie nasza reprezentacja była w najlepszej kondycji.
Powróćmy teraz do Twojej przygody w Polsce. W latach 2014–2017 występowałeś w Miedzi Legnica i na wypożyczeniu we Flocie Świnoujście. Czy gra w pierwszej lidze spełniała Twoje oczekiwania czy też liczyłeś na możliwość gry w wyższej lidze, np. polskiej ekstraklasie?
Myślę, że zawsze lepiej jest grać w wyższej lidze. W każdej takiej lidze wiadomo, że gdy zawodnicy są z reguły lepsi, futbol staje się przez to łatwiejszy. U mnie w zasadzie miało to miejsce w Ameryce podczas gry w MLS, a następnie po przyjściu do pierwszej ligi. To była naprawdę kompletna różnica, gdyż z piłki technicznej należało przejść na fizyczną. Początkowo stanowiło to dla mnie kłopot, bo trzeba było dostosować się do nowegu typu gry. Doceniam to i zawsze będę to robił w kontekście futbolu. Poziom gry w piłkę w analogicznym czasie jest zróżnicowany, ale nie mogę wypowiadać się o grze w ekstraklasie, gdyż nigdy tam nie grałem. Wiem natomiast, jak wiele różni MLS od rozgrywek pierwszej ligi.
Ostatni sezon to Twoje występy w pierwszoligowym GKS-ie Tychy. To drużyna, która była kandydatem do gry w barażach o wejście do ekstraklasy. Czego Twoim zdaniem zabrakło do wywalczenia ligowej promocji?
Tak szczerze, sam tego nie wiem. Mogę jedynie myśleć o decyzjach, jakie mogli podjąć ludzie z czołowych klubów. Ja dokładnie nie wiem, kim oni są, ponieważ jestem tylko piłkarzem. Jednym z moich największych problemów w tym klubie było zwolnienie mojego niedawnego trenera, Ryszarda Tarasiewicza. Było to dla mnie niewygodne, zważywszy na to, że to świetny szkoleniowiec i doskonale radzi sobie w swojej pracy. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego nie dostał szansy zakończenia sezonu z drużyną, aby spróbować z nią awansować do ekstraklasy.
Keon Daniel (ex Miedź Legnica) został nowym zawodnikiem GKS-u Tychy. Kontrakt na 6 miesięcy +1. #Mercato pic.twitter.com/cA2FTR3KfY
— Mercato LIVE (@TransferLive5) January 23, 2018
Od 1 sierpnia stajesz się wolnym agentem, gdyż GKS Tychy nie przedłużył z Tobą umowy. Czy myślałeś już może, jak będzie wyglądała Twoja przyszłość? Co teraz zamierzasz robić i czy chciałbyś jeszcze zostać w Polsce?
Zgadza się, obecnie mam status wolnego agenta. Nie wiem, co będzie dalej, gdyż futbol toczy się na całym świecie. Ja oczywiście aktualnie gram w Polsce (rozmowa przed wygaśnięciem kontraktu), gdzie bardzo chciałbym pozostać, ale to, gdzie zagram, nie zależy wyłącznie ode mnie. Będzie to wynikało z zainteresowania mną innych klubów – jeśli takiego nie będzie, bez problemu opuszczę ten kraj. Taka po prostu jest piłka nożna.
A jak poza piłką oceniasz pobyt nad Wisłą? Czy masz swoje ulubione miejsca czy potrawy, bo jak wiadomo, jesteś wegetarianinem?
Będąc szczery, jestem bardzo prostym człowiekiem. Tak samo jest z przygotowaniem każdej wegetariańskiej potrawy, której przyrządzenie jest niezwykle łatwe. Takim przykładem jest choćby tradycyjny lub biały bób. Jestem miłośnikiem buraka, gdyż bardzo lubię spożywać to warzywo, które jest megazdrowe. Zdaję sobię sprawę, że jest to ważny składnik wielu polskich potraw, o czym mogłem usłyszeć wielokrotnie.
Chciałbym Cię jeszcze zapytać o to, co będziesz robił po zakończeniu kariery? Czy masz już jakieś plany na ten czas?
W przyszłości chciałbym być dobrym ojcem i to jest mój główny cel. Nie zostanę tutaj na zawsze, gdyż pragnę znacznie więcej zajmować się moją farmą i gospodarstwem w Tobago. Nie wiadomo jednak, co przyniesie przyszłość. Jestem typem faceta, który cieszy się życiem, a także swoimi dziećmi, które bardzo kocham. Chcę jako ojciec kiedyś się nimi zaopiekować i spędzić z nimi sporo cennego czasu. Zobaczymy, co się wydarzy, a szczególnie, co dobrego spotka mnie i moje dzieci.
Czego zatem życzyć Ci na przyszłość? Co chciałbyś w życiu osiągnąć?
Odpowiadając szczerze, moim marzeniem jest gra w piłkę nożną, którą na pewno osiągnąłem. To jest moje życie oraz szczęście. Do pierwszego szczęścia należy futbol i oczywiście zdobywanie bramek. Moim życiowym celem jest także moja rodzina, gdyż pragnę spędzić z nią sporą ilość czasu. O czymkolwiek innym nawet nie myślę, gdyż to cieszy mnie najbardziej. Będę grał w piłkę tak długo, na ile pozwoli mi ciało. To mi wystarczy.
Z GKS-u Tychy odejdzie 6 piłkarzy:
Sebastian Steblecki,
Marcin Biernat,
Wilson Kamavuaka,
Keon Daniel,
Dario Krišto,
Marek Igaz.#1liga pic.twitter.com/Zp8SLHoxZo— Paweł Ożóg (@Pawel_Ozog) July 29, 2020
To było już ostatnie pytanie. Bardzo dziękuję za poświęcony czas. Życzę Ci powodzenia w piłce, a także sukcesów w życiu prywatnym.
Ogromnie dziękuję, przyjacielu, i dla Ciebie wzajemnie. Dla mnie to żaden problem.