Kapitalne widowisko w Oslo, Norwegia nie wykorzystała szansy


Skandynawski szlagier nie zawiódł

27 marca 2019 Kapitalne widowisko w Oslo, Norwegia nie wykorzystała szansy

Norwegia zremisowała ze Szwecją 3:3 w meczu drugiej kolejki el. Euro 2020. O ile pierwsza połowa mogła dać kibicom powody do narzekania, tak druga rozpieściła nawet najbardziej wybrednych fanów. Zwroty akcji, rzut karny, grad goli i emocje do ostatniej sekundy spotkania. Futbol w najlepszym wydaniu.


Udostępnij na Udostępnij na

W pierwszej połowie cisza przed burzą

Szwedzi rozpoczęli spotkanie bez dwóch graczy, którzy zagrali w pierwszym spotkaniu eliminacji z Rumunią. W miejsce Emila Forsberga na boisku pojawił się Albin Ekdal. Z kolei za kontuzjowanego Martina Lustiga selekcjoner Jan Andersson postawił na Emila Kraftha. Jedenastka Norwegów w stosunku do meczu z Hiszpanią zmieniła się kosmetycznie. Trener w miejsce Stefana Johansena wystawił Bjorna Johnsena.

I napastnik AZ Alkmaar odpłacił się za zaufanie najlepiej, jak mógł. To po jego strzale padła pierwsza bramka tego spotkania. Dodajmy, że był to gol z  metrowego spalonego. W zamieszaniu podbramkowym najlepiej ustawił się właśnie Johnsen, który wykorzystał podanie Kinga i skierował piłkę do bramki obok interweniującego obrońcy. Ewidentny błąd sędziego nie mógł zostać zweryfikowany, ponieważ arbitrzy w eliminacjach nie mają możliwości korzystać z VAR-u.

Wielki mecz po przerwie

Gdy w 58. minucie meczu Joshua King zamienił kontratak gospodarzy na drugiego gola, wydawało się, że Norwegowie spokojnie będą kontrolować to spotkanie. Nic bardziej mylnego. Pierwsze ostrzeżenie nastąpiło już pięć minut później, kiedy po świetnej wymianie podań Ekdal trafił w słupek. W 69. minucie doszło do momentu zwrotnego w tym pojedynku. Po bardzo wątpliwym faulu padł w polu karnym Viktor Claesson. Sędzia bez wahania podyktował „jedenastkę”, do której podszedł kapitan Andreas Granqvist. Jego intencje znakomicie wyczuł jednak bramkarz gospodarzy, Rune Jarstein, jednak przy dobitce Claessona nie miał szans.

Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry stało się to, czego najbardziej obawiali się norwescy kibice. Dobrą akcję gości strzałem zza pola karnego wykończył Quaison. Po drodze piłka odbiła się jeszcze od obrońcy gospodarzy, co zupełnie zmyliło Jarsteina.

Jeśli miejscowi kibice myśleli, że już nic gorszego nie może ich spotkać, Szwedzi zadali kolejny, wydawało się nokautujący cios. Najlepszy piłkarz tego meczu, Viktor Claesson, wywiódł w pole norweskiego obrońcę, po czym dograł do znajdującego się przed bramką Robina Quaisona. Mocna piłka odbiła się od szwedzkiego napastnika i wpadła do norweskiej bramki. Konsternacja, jaka zapanowała na Ullevaal, jest trudna do opisania.

Szwedzi w 20 minut zdobyli trzy bramki i brutalnie okradli gospodarzy z prowadzenia. Niektórzy zażenowani kibice już w 90. minucie opuścili stadion w stolicy Norwegii. Podrażnieni gospodarze nie dopuścili jednak do jednej z najbardziej frajerskich porażek w swojej historii. Pomimo początkowo trzech doliczonych minut zdołali w 97. minucie tego spotkania odzyskać honor. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bramkę na wagę punktu zdobył Kamara, po czym arbiter zagwizdał po raz ostatni.

Świetny Claesson, słaby Odegaard

Szwedzi remis powinni zawdzięczać szczególnie jednemu piłkarzowi. Znakomity mecz rozegrał pomocnik Krasnodaru, Viktor Claesson. Raz po raz wprowadzał zamieszanie pod bramką Jarsteina. Co najważniejsze, brał udział w każdej akcji bramkowej gości. To on dał sygnał do odrabiania strat, kiedy dopadł do dobitki rzutu karnego. Poza tym dołożył dwie asysty przy strzałach Quaisona. Quaison obok Claessona zdobył również bramkę w pierwszym meczu eliminacji przeciwko Rumunii.

Z kolei w zespole gospodarzy przez większość spotkania niewidoczny był Martin Odegaard. Co prawda asystował w ostatniej akcji dającej Norwegom upragniony remis, jednak nie był motorem napędowym zespołu, na co na pewno liczyli miejscowi kibice i trener Lars Lagerback. Jak widać, trudno jest mu udźwignąć rolę lidera drużyny narodowej.  Z dobrej strony pokazał się za to Joshua King, który był najlepszym piłkarzem w swoim zespole. W pierwszej połowie zanotował asystę przy bramce Johnsena, a w drugiej sam wpisał się na listę strzelców po strzale głową. To właśnie piłkarz Bournemouth był najjaśniejszą postacią swojej reprezentacji, czym potwierdził dobrą dyspozycję z boisk Premier League.

Sytuacja w grupie

W pozostałych spotkaniach grupy F eliminacji Euro 2020 Hiszpanie skromnie pokonali Maltę 2:0. Pierwsze trzy punkty po pokonaniu 4:1 Wysp Owczych zdobyli Rumuni, czym potwierdzili, że dołączają do Szwedów i Norwegów w walce o drugie miejsce w grupie. Po dwóch meczach z kompletem punktów prowadzą piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego przed mającą na koncie cztery „oczka” Szwecją, która z kolei wyprzedza Rumunów o punkt. Norwegowie z jednym oczkiem plasują się na czwartym miejscu. Malta i Wyspy Owcze z zerowym dorobkiem zamykają stawkę. W następnej kolejce Norwegia podejmie Rumunię, Hiszpania zagra z Wyspami Owczymi, a do Sztokholmu zawita Malta.

 

Norwegia:

Jarstein – Elabdellaoui, Nordtveit, Ajer, Aleesami – Odegaard, Selnaes, Henriksen, Elyounoussi (Kamara) – Johnsen (Sorloth), King

Szwecja:

Olssen – Augustinsson, Granqvist, Helander, Kraft – Cleasson, Olsson (Andersson), Ekdal (Svensson), Larsson (Isak) – Berg, Quaison

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze