Kandydat na mistrza, ale co dalej? Lechia przed historycznym sukcesem


Po latach dominacji warszawskiej Legii duże szanse na mistrzostwo ma Lechia Gdańsk

8 kwietnia 2019 Kandydat na mistrza, ale co dalej? Lechia przed historycznym sukcesem

Drużyna z Pomorza dość pewnie przez większą część sezonu przewodzi tabeli polskiej ekstraklasy, zostawiając w tyle Legię będącą głównym faworytem do końcowego triumfu. Trudno jednak nie uznać, że taka sytuacja spowodowana jest głównie słabą formą warszawiaków i innych czołowych ekip.


Udostępnij na Udostępnij na

Trzeba jednak umieć wykorzystać gorszy okres najpoważniejszych rywali, a tego Lechii zarzucić już nikt nie może. Nawet czepianie się, że w dużej mierze pierwsze miejsce to zasługa szczęścia, jest mimo wszystko niepoważne. Szczęściu trzeba w piłce pomóc, bo samo liczenie na to, że los po raz kolejny sprawi, że przeciwnik będzie w słabszej dyspozycji, że dostanie się karnego, że coś innego się zdarzy, nie dałoby pierwszego miejsca w tabeli.

Lechia Gdańsk może nie jest zachwycającym zespołem, ale robi najzwyczajniej w świecie swoje. Ma swoje wzloty i upadki, często remisuje, ale w najważniejszych meczach przechyla szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Twierdza Gdańsk

Szczególnie jako zwycięzcy gdańszczanie lubią schodzić z własnego boiska. Stadion w Gdańsku stał się twierdzą wciąż przez nikogo niezdobytą, a cztery remisy, jakie Lechia zaliczyła u siebie, można uznać za wpadki. Te zdarzają się najlepszym, a co dopiero Lechii, która i tak ma sezon, o jakim nie śnił przed sezonem nawet najbardziej optymistycznie nastawiony kibic. Z Gdańska z jednym „oczkiem” potrafiły wyjechać jedynie Zagłębie Lubin, Wisła Płock, Śląsk Wrocław oraz Legia Warszawa, dla której obowiązkiem było wygrać.

Siłą Lechii jest jednak nie tylko własny teren. W porównaniu do poprzednich mistrzów Lechia to również rzadko przegrywająca drużyna nawet na wyjazdach. Trzy porażki wstydu nie przynoszą, to normalna rzecz przegrać, byle nie upodobać sobie tego stanu rzeczy za bardzo. Myśląc jednak o wygraniu ligi, należałoby tę imponującą passę podtrzymać, a to do łatwych zadań z pewnością nie będzie należeć.

Bez fajerwerków

Gdańszczanie nie muszą rozbijać kolejnych rywali. By zasiadać na fotelu lidera w polskiej ekstraklasie, wystarczą oprócz dobrej formy w meczach domowych zwarta defensywa tracąca najmniej bramek, skuteczność na poziomie zespołów z podium i czołowy snajper w osobie Flavio Paixao. Portugalczyk od kilku lat jest wiodącą postacią polskiej ligi, zawodnikiem, który gwarantuje pewną liczbę bramek, w dodatku takim, którego można typować na kandydata do korony króla strzelców.

Grzegorz Rutkowski

W obecnych rozgrywkach najskuteczniejszy napastnik Lechii strzelił 14 goli, co usadowiło go na drugim miejscu wśród najczęściej strzelających piłkarzy. Te fakty nie oznaczają jednak, że w Gdańsku jest kolorowo. Zauważyć należy, że forma zielono-białych na wyjazdach nie jest już tak wysoka. Podopieczni trenera Piotra Stokowca choć rzadko przegrywają nawet w meczach wyjazdowych, to często remisują. Szczególnie bardzo blado wypadają w klasyfikacji bramek strzelonych na innych stadionach. Tu lepsza okazuje się cała liga z wyjątkiem Miedzi Legnica!

Obcokrajowcy rządzą

Niewątpliwie siłą drużyny są piłkarze z zagranicy. Tu na pierwsze miejsce wysuwa się Paixao, który jak zostało wspomniane, strzela najczęściej. Na wyróżnienia zasługują jednak także inni.

Zaczynając od defensywy, która została pochwalona kilka zdań wyżej, należy wymienić Dusana Kuciaka. Były bramkarz warszawskiej Legii dołożył cegiełkę, jak nie cały mur z cegieł do tego, że Lechia jest obecnie na fotelu lidera. Swoje wnosi również Joao Nunes, młodszy o kilka lat rodak Paixao. Za grę w obronie odpowiada także Filip Mladenović, który okazuje się bardzo ważnym ogniwem zespołu prowadzonego przez Stokowca. Rządzić, dyrygować grą drużyny ma natomiast Lukas Haraslin, któremu wychodzi to bardzo dobrze.

Całość dopełniają jednak Polacy, bez których o tegoroczny sukces byłoby trudno. Michał Nalepa czy Błażej Augustyn to także piłkarze niezbędni w obronie, a do Haraslinowi pomaga cała gromada innych, którzy mają jeszcze wiele do udowodnienia.

Mistrzostwo drogą do reprezentacji?

Michał Nalepa czy Błażej Augustyn mimo dobrej gry w defensywie mogą mieć problemy z załapaniem się do polskiej reprezentacji budowanej przez Jerzego Brzęczka. Problemem nie powinna być jednak ich zbyt słaba dyspozycja jak na potrzeby kadry, a fakt, że tam jest po prostu zbyt duża konkurencja.

Inaczej jednak sytuacja może wyglądać u zawodników występujących w drugiej linii. Jarosław Kubicki to wciąż piłkarz omijany szerokim łukiem przez selekcjonera. Co jednak w momencie, gdy Lechia zdobędzie mistrzostwo Polski? Czy Polskę stać na to, by omijać gracza nadal perspektywicznego, który wywalczył trofeum dla zespołu niebędącego faworytem?

Co z innymi? Daniel Łukasik, mający 27 lat, to piłkarz, który właściwie nie został sprawdzony, a nie lepsi od niego są powoływani. Przypomnieć o sobie w najbliższym czasie może także Michał Mak. Rówieśnik Łukasika niegdyś uznawany był za wielki talent. Mimo że gra u lidera, o nim samym jest dość cicho. W kolejce czekają młodzi. Karol Fila, Konrad Michalak, Tomasz Makowski. Cała trójka nie przekroczyła jeszcze wieku młodzieżowca, a należy ich uznawać za graczy podstawowego składu.

Szanse na mistrzostwo

Walki o trofeum najlepszej drużyny w sezonie 2018/2019 jeszcze nie można uznać za rozstrzygniętą, zwłaszcza że główny kandydat do tego miana – Legia Warszawa, nabrała wiatru w żagle po rozstaniu się z trenerem Ricardo Sa Pinto. Należy jednak uznać, że wciąż wszystko w nogach piłkarzy Lechii.

To oni są w lepszej sytuacji, nie muszą gonić, wystarczy robić swoje, czyli grać skutecznie tak jak dotychczas. Przed nimi jeszcze jedno bezpośrednie starcie z zespołem ze stolicy, w którym nawet remis na ten moment daje więcej dobrego gdańszczanom.

Mistrzostwo choć jest sprawą otwartą, powinno w głowach rządzących gdańskim klubem już wymusić pewne ruchy mogące wzmocnić zespół przed pucharami. Lechia oczywiście nie może być uznawana za faworyta do awansu do Champions League, ale od klubu zajmującego tak wysokie i renomowane miejsce wymagać należy, by w Europie pokazał się z jak najlepszej strony, bo ile polski kibic może zdzierżyć blamażów swoich drużyn.

Czas na pokazanie się z dobrej strony, a na to Lechię Gdańsk chyba stać.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze