Kamil Wilczek wrócił do żywych i zapewnił zwycięstwo w derbach!


Jak przypominać o sobie, to w wielkim stylu. Kamil Wilczek bohaterem w derbach Kopenhagi

11 kwietnia 2021 Kamil Wilczek wrócił do żywych i zapewnił zwycięstwo w derbach!

Gdy wydawało się, że Kamil Wilczek nie ma co liczyć na regularną grę w barwach FC Kopenhaga, jego sytuacja nagle uległa poprawie. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Najpierw polski napastnik wpisał się na listę strzelców w spotkaniu z Randers FC, a dziś został bohaterem w wygranych derbach Kopenhagi. Tym samym w mocnym stylu przypomniał o sobie byłemu klubowi.


Udostępnij na Udostępnij na


Jeszcze niedawno trudno było sobie wyobrazić, że Kamil Wilczek będzie w stanie wrócić do podstawowego składu FC  Kopenhaga. Trener Jess Trohup uparcie nie chciał wpasować polskiego snajpera do swojej układanki. Nawet jeśli wyniki nie bywały korzystne, zmiany w ofensywie traktował jako ostateczność. Było to o tyle dziwne, że przecież Wilczek znakomicie wszedł w sezon tuż po powrocie z Turcji. Były trener widział w nim typowego wykończeniowca i wydawało się, że Kamil będzie w stanie spokojnie po raz kolejny zakończyć sezon z dwucyfrową liczbą goli. 

Problemy z grą w tym roku kalendarzowym trwały długo. Przełomu blisko było już miesiąc temu, gdy wprowadzony w końcówce derbowego spotkania Wilczek zdołał strzelić gola. Po chwili jednak VAR anulował bramkę i Kopenhaga nie zdołała wyrwać cennego punktu na stadionie odwiecznego rywala. Dało to jednak do zrozumienia, że polski snajper nie zatracił umiejętności dobrego odnajdywania się w polu karnym. 

Wykorzystana szansa pozwoliła na otrzymanie kolejnej

Trener Jess Thorup postanowił zaskoczyć wszystkich tydzień temu w pierwszym spotkaniu grupy mistrzowskiej przeciwko Randers FC. Duńczyk zdecydował się postawić od pierwszych minut na Wilczka kosztem utalentowanego Mohammeda Daramy’ego. Ten ruch okazał się strzałem w dziesiątkę, gdyż Wilczek strzelił w tym meczu gola, a Kopenhaga zdołała wygrać spotkanie 2:1.


Dla Kamila Wilczka było to pierwsze trafienie od 154 dni. Na pewno był to ważny moment, który mógł na nowo obudzić nadzieje powrotu na właściwe tory.

***

Skoro Wilczek otrzymał szansę i ją wykorzystał, to trener Thorup postanowił nie zmieniać ustawienia ofensywy. Było to o tyle istotne, że na Kopenhagę czekał bardzo ważny mecz derbowy. To mogła być idealna okazja na całkowite odbudowanie Wilczka, patrząc na jego przeszłość u rywala zza miedzy. Tak też się stało, a chyba nikt nie wyobrażał sobie, że Polak skradnie całe show i stanie się głównym aktorem tego widowiska.

Wszystko zaczęło się po myśli Kopenhagi. Tuż przed przerwą właśnie Wilczek otworzył wynik spotkania, zdobywając tym samym swoją trzecią bramkę w derbowych potyczkach w tym sezonie. Aczkolwiek drugą, która została uznana.

Brondby w drugiej połowie zdołało strzelić wyrównującego gola i przez długi czas taki właśnie wynik utrzymywał się na tablicy. Gdy wiele wskazywało na to, że mecz zakończy się remisem, na boisku zaczęły się dziać wielkie rzeczy. Najpierw Wilczek był blisko tego, by nieco zamazać swój wkład w wynik, gdy Marvin Schwaebe obronił jego strzał z rzutu karnego. Na jego szczęście jednak trzeźwym umysłem wykazał się Mohammed Daramy, który dobił piłkę i dał Kopenhadze prowadzenie 2:1.

W samej końcówce doliczonego czasu gry goście tego spotkania jeszcze znaleźli siły na jeden zryw ofensywny. Wtedy właśnie piłkę w polu karnym otrzymał całkowicie niepilnowany Wilczek i ustalił wynik spotkania na 3:1. Zachowanie defensywy w tej sytuacji było bardzo bierne, jakby kompletnie nie interesowali się polskim napastnikiem.

Szansa na dobrą końcówkę sezonu

Dwa trafienia przeciwko Brondby spowodowały, że Kamil Wilczek ma w tym sezonie osiem trafień ligowych. Oczywiście jest to jego najgorszy wynik w dotychczasowej karierze na duńskich boiskach. Nie licząc połówki sezonu 2016/2017, gdy miał tylko pięć bramek. Obecna sytuacja może jednak spowodować, że będziemy częściej oglądać polskiego snajpera w wyjściowym składzie FC Kopenhaga. Jeśli oczywiście trener Jess Thorup nagle nie zmieni zdania.

Patrząc na ostatnie dwa mecze Duńczyków, trudno spodziewać się tu jakichś zmian w ofensywie. Dwa zwycięstwa z rzędu, w tym jedno w meczu derbowym, mogą napędzić drużynę na końcową fazę sezonu. Kopenhaga nadal liczy się nie tylko w walce o wicemistrzostwo, bo traci cztery punkty właśnie do Brondby, ale także w walce o mistrzostwo. Strata do Midtjylland wynosi na ten moment aż osiem punktów, ale do końca sezonu pozostało osiem kolejek i nadal wszystko się może zdarzyć. I właśnie to powoduje, że Kopenhaga będzie potrzebować kogoś takiego jak Kamil Wilczek. Jeśli jego forma strzelecka się utrzyma, ponownie może być o nim głośno w Danii.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze