Rekordowy transfer Rakowa – Kamil Piątkowski piłkarzem RB Salzburg


20-latek podpisał kontrakt z austriackim klubem, ale sezon dokończy pod Jasną Górą

1 lutego 2021 Rekordowy transfer Rakowa – Kamil Piątkowski piłkarzem RB Salzburg
Michał Łada / Wisła Płock S.A.

Do tej pory ekstraklasa nie obfitowała w niesamowite bomby transferowe, po których huczał internet. Zarówno w przyjściach do ligi, jak i odejściach panowała posucha. Do dziś. Teraz już śmiało możemy mówić o hicie tego okienka, a na pewno jednej z najbardziej interesujących transakcji. Historyczny dla Rakowa transfer stał się rzeczywistością. Kamil Piątkowski do lata zostaje w Częstochowie, gdzie do kasy klubowej spłynie ponad 6 milionów euro, możliwe są jeszcze bonusy. Wszystkie strony w tej operacji są wygrane. Klub sprzedający, klub pozyskujący oraz sam zawodnik.


Udostępnij na Udostępnij na

Od kilku tygodni spekulowało się o odejściu „Piony” z Rakowa. Oczywiście przy takiej grze opuszczenie Częstochowy było tylko kwestią czasu. Było wymienianych wiele klubów: Milan, Udinese, Atalanta, Borussia Dortmund. Wyścig ten wygrał chyba najmniej oczekiwany kandydat – Red Bull Salzburg. Najmniej oczekiwany, ale na tę chwilę wydaje się być najlepszą opcją dla rozwoju Piątkowskiego.

Co to znaczy dla Rakowa?

Niesamowita historia. Gdy półtora roku temu „Czerwono-niebiescy” wypatrzyli perełkę z Zagłębia Lubin, nic nie wskazywało na taki obrót spraw. Piątkowski nie grał w drużynie „Miedziowych”. Tym bardziej nieoczekiwane było to, że trafił pod Jasną Górę. Miał raptem 19 lat. Od początku sezonu nie wskoczył od razu do pierwszego składu, z czasem zyskiwał minuty i wyrastał na pewny punkt obrony oraz całej drużyny. Z przodu grał inny młodzieżowiec – Miłosz Szczepański. Mimo tego obrońca wraz z upływem sezonu grał, ponieważ zapracował na to swoją postawą.

Z Lubina Piątkowski przyszedł za darmo. Dziś mówimy o kwocie w milionach euro. Pod okiem trenera Papszuna zrobił ogromny postęp. Podstawowy gracz ekstraklasowej drużyny, występy w młodzieżowej reprezentacji Polski i zainteresowanie zagranicznych zespołów. Niewiarygodne, ile może zmienić się w ciągu niecałych dwóch lat.

Kamil Piątkowski dogra obecny sezon w Rakowie. Częstochowski klub będzie miał jeszcze czas, aby rozejrzeć się za potencjalnym następcą. Na pewno robili to już dużo wcześniej, bo ten transfer był, prędzej czy później, do przewidzenia. Ponadto dziś, gdy Raków walczy o czołowe miejsce w lidze, brak Piątkowskiego byłby bardzo odczuwalny. Wiadomo, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale w tym wypadku najlepszą opcją było pozostanie „Piony” w zespole do czerwca.

Drzwi do wielkiego futbolu

Z listy kandydatów zainteresowanych Piątkowskim na pierwszy rzut oka i dla mało obeznanego kibica Red Bull Salzburg może się wydawać średnim wyborem.

– No przecież Milan, Borussia Dortmund! Bundesliga, Serie A!

Tak, najpierw Bundesliga, za pół roku wypożyczenie do niższych lig, a przez ten czas brak gry. W jego wieku oraz punkcie w karierze najważniejsza jest gra na możliwie najwyższym poziomie. Klub z Salzburga występuje w Lidze Europy, do której trafił po nieudanym podboju Ligi Mistrzów. Ponadto z tego miejsca wyfrunęły takie gwiazdy jak Sadio Mane, Erling Haaland czy Nabi Keita. Te nazwiska chyba większości coś mówią? Wiemy, gdzie obecnie grają. Możemy już sobie wyobrażać Piątkowskiego za kilka lat w topowych ligach europejskich. Nie jest to niewykonalne. Więcej – to bardzo prawdopodobne. Kto by pomyślał o takim progresie przy przyjściu z Lubina do Częstochowy? Teraz jest bliźniacza sytuacja, tylko drużyny lepsze.

A czy Piątkowski ma w ogóle szanse na grę w Salzburgu? Jest to bardzo uniwersalny zawodnik. Początkowo grał w Rakowie jako wahadłowy, potem zdecydowanie częściej jako jeden z trójki obrońców. Gdy częstochowianie grali sporadycznie czwórką defensorów, to grał i prawego, i środkowego. Czwórką gra właśnie Red Bull Salzburg.

Przez pół roku „Piona” będzie mógł się już uczyć języka, podglądać mecze i przypatrywać się swojej nowej drużynie. Obecnie kontuzjowani są dwaj środkowi obrońcy lidera austriackiej Bundesligi. Maximilian Wöber i Oumar Solet to potencjalni rywale 20-latka w walce o miejsce w składzie. Przy ustawieniu z czwórką z tyłu Piątkowski jest rozpatrywany raczej jako ten środkowy. Prawa strona w Salzburgu jest solidnie obsadzona przez kilku defensorów.

Salzburg już za niedługo będzie się mierzył w 1/16 finału Ligi Europy z hiszpańskim Villarrealem. Nie trzeba mówić, że po Lidze Mistrzów są to najbardziej prestiżowe rozgrywki dla piłkarza. A to we wspomnianej Lidze Mistrzów Salzburgowi nie udało się wyjść z grupy. Jednak sama rywalizacja z Atletico Madryt czy Bayernem Monachium może być dużym przeżyciem i doświadczeniem dla piłkarza. Jest to też okazja do zaprezentowania się szerszej publiczności.

Gdzie jest sufit?

Pompowanie balonika nie jest nikomu potrzebne. Wiele razy doświadczyliśmy sytuacji, gdy oczekiwania i presja dosłownie zjadły zawodnika całkiem dobrze się zapowiadającego. Spokojnie, krok po kroku. Optymalnym krokiem dalej na teraz jest transfer do Austrii. Niech tam zdobywa minuty, doświadczenie w poważniejszej lidze. Wszystko przyjdzie w swoim czasie. Teraz przed Piątkowskim jest walka o tytuł mistrza Polski. O transfer już nie musi się martwić, tylko robić swoje. Jako długoterminowy cel stoi przed nim możliwość gry nawet w dorosłej kadrze. Szczególnie teraz, gdy jest nowy selekcjoner, nowe rozdanie. Robiąc dalej takie postępy, Polska może zyskać defensora na lata.

Zasadne jest pytanie: na czym się to skończy? Gdzie jest granica? Piątkowski wydaje się spokojnym, poukładanym facetem, któremu sukces, który już w pewnym stopniu osiągnął, nie uderzył do głowy. Prawdziwe osiagnięcia jeszcze ciągle przed nim, a przechodząc do Salzburga, zrobił ku temu milowy krok.

Od lipca zaczyna się walka. O marzenia, o rozwój, o jeszcze większą karierę. Teraz od „Piony” zależy, czy te drzwi do wielkiej piłki, którymi jest RB Salzburg, wyważy czy po cichu do nich zapuka i będzie czekał, aż ktoś mu otworzy. A teraz jest jeszcze robota do wykonania z Rakowem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze