Kamil Grosicki w ekstraklasie! Pogoń Szczecin dokonuje hitu i chce tytułu?


33-letni skrzydłowy wraca do rodzimej ligi po ponad dekadzie zagranicznych wojaży

21 sierpnia 2021 Kamil Grosicki w ekstraklasie! Pogoń Szczecin dokonuje hitu i chce tytułu?
Grzegorz Rutkowski

Jak nigdy nie czekał do ostatniego dnia okienka transferowego. 21 sierpnia przybył do swojego rodzinnego miasta i po 14 latach znów można rzec, że Kamil Grosicki jest „Portowcem”, a Pogoń Szczecin mocno się zbroi w walce o końcowy triumf w lidze.


Udostępnij na Udostępnij na


Zanim zdecydował się na powrót do kraju, uciekło mu Euro 2020 oraz stracił szansę na angaż w swojej ukochanej Premier League. Teraz wraca do Szczecina. Do miejsca, w którym wszystko się zaczęło.

Historia zatoczyła koło

To dla mnie szczególny dzień, jestem bardzo szczęśliwy, że te marzenia spełniłem i podpisałem kontrakt z Pogonią. Zawsze powtarzałem, że chcę wrócić do Szczecina, to jest moje miasto. Kocham ten klubpowiedział dla klubowych mediów Kamil Grosicki.

I faktycznie tak się stało. Zaczynał karierę w „Dumie Pomorza” jako trampkarz. Potem był juniorem, aż wreszcie został przeniesiony do ówczesnej drużyny rezerw pierwszego zespołu, która wtedy występowała na poziomie IV ligi.

Wiosną w sezonie 2005/2006 dostał się po raz pierwszy do szerokiej kadry zespołu I-ligowego. Na najwyższym szczeblu ligowej piłki debiutował 6 maja 2006 roku w zremisowanym bezbramkowo spotkaniu z Arką Gdynia, zmieniając w 86. minucie Ediego Andradinę. Po tym spotkaniu Kamil Grosicki podpisał swój pierwszy profesjonalny kontrakt z drużyną z Pomorza Zachodniego.

 

W sezonie 2006/2007 coraz częściej pojawiał się na boisku. W 2006 roku strzelił swojego pierwszego gola w lidze w spotkaniu z Górnikiem Łęczna. Bramka ta smakowała znakomicie, ponieważ pieczętowała triumf Pogoni w tamtym meczu. Przez cały sezon 2006/2007 wystąpił łącznie w 26 spotkaniach, w których trzykrotnie pokonał bramkarza drużyny przeciwnej. Dołożył również cztery asysty.

Niestety na koniec rozgrywek Pogoń Szczecin finalnie zajęła ostatnie miejsce w lidze. Dodatkowe problemy w klubie spowodowały degradację aż do IV ligi. Wtedy też Kamil Grosicki opuścił Szczecin i zaczął swoją piłkarską podróż. Najpierw była warszawska Legia z przerwą na pobyt w szwajcarskim Sion. Potem kolejne wypożyczenie ze stolicy do Jagiellonii, która finalnie nabyła jego kartę zawodniczą.

Następnie skrzydłowy zdecydował się na zagraniczne wojaże. Był turecki Sivasspor, francuskie Stade Rennais i po udanych mistrzostwach Europy w 2016 roku przenosiny do Hull City, z którym spadł z ligi angielskiej na jej zaplecze. Ostatnim zagranicznym klubem było zaś WBA, z którym awansował ponownie do najlepszej ligi świata.

Teraz historia zatacza koło i 33-letni Kamil Grosicki ponownie będzie reprezentował barwy szczecińskiego klubu. Można śmiało powiedzieć, że spełnił to, co sobie sam założył.

Gdyby nie ta Premier League…

Praktycznie wszędzie, gdzie występował, dawał kibicom wiele emocji. Zaczynając od polskiej ekstraklasy, przez ligę turecką, francuską, na zapleczu ligi angielskiej kończąc. To najlepiej obrazuje, jakim wzmocnieniem może okazać się Kamil Grosicki dla Pogoni Szczecin.

Prawdopodobnie moglibyśmy mówić o prawdziwej transferowej bombie, gdyby nie zmarnowane półtora roku w jego ostatnim miejscu pracy, czyli West Bromwich Albion. Pewnie gdyby został w Hull City i nie marzył o realizacji celu, jakim był powrót do Premier League, nie ominęłoby go Euro 2020, a z pewnością nie wracałby jeszcze do Polski. Jednak życie napisało inny scenariusz.

Droga w drużynie, która regularnie awansuje i spada z ligi, nie była usłana różami. Nie chciał na niego stawiać Slaven Bilić, czyniąc z Polaka głównie zmiennika. Sam Allardyce również, jak się okazało, nie widział dla reprezentanta naszego kraju miejsca w swojej drużynie.

Zarówno jeden, jak i drugi szkoleniowiec nie widzieli w byłym piłkarzu Stade Rennais tego, co chociażby dawał w reprezentacji Polski. Dla nich „Turbo” to nie był argument, by dać zagrać doświadczonemu skrzydłowemu kilka spotkań od pierwszej minuty, by zwyczajnie mógł się rozegrać.

Powrót do Premier League, który staje się koszmarem

To właśnie przez nieudany, forsowany na siłę powrót do najlepszej ligi świata Kamil Grosicki stracił prawdopodobnie ostatni duży turniej, na jaki mógł jechać w ważnej roli z kadrą. Być może nowy nabytek Pogoni Szczecin odbuduje się na tyle, by przy awansie podopiecznych Paulo Sousy dostać bilet do Kataru. Jednak na ten moment jest to mało realne.

Aspiracje mistrzowskie? Jak najbardziej

Choć Pogoń Szczecin zaczyna tegoroczne rozgrywki ligowe dość przeciętnie, to z pewnością nawet przed tym transferem nikt nie skreślił jej z wyścigu o tytuł najlepszej drużyny w kraju. Klub z Pomorza Zachodniego ma na ten moment delikatną przewagę nad swoimi głównymi konkurentami. Mowa oczywiście o Legii Warszawa i Rakowie Częstochowa. Te zespoły dalej grają w eliminacjach europejskich pucharów i jest duże prawdopodobieństwo, że skutecznie je przejdą.

Sytuacja, gdy Kamil Grosicki i jego koledzy będą grali tylko w lidze, powoduje, że czasu na wypoczynek „Duma Pomorza” będzie miała zdecydowanie więcej. Nie będzie musiała aż tak rotować składem, by podstawowi piłkarze odpoczywali. Zwyczajnie mniejsza dawka spotkań będzie powodować większą liczbę porządnych jednostek treningowych. Dzięki czemu nie będą ich tracić kosztem na przykład odnowy biologicznej.

Również głębia składu, jaki do dyspozycji ma Kosta Runjaic po dokonaniu wzmocnień, powoduje, że Pogoń Szczecin naprawdę może marzyć o czymś wielkim. Tylko na ten moment w zespole niemieckiego szkoleniowca są przecież reprezentanci naszego kraju, czyli Kacper Kozłowski i Sebastian Kowalczyk.

Posiada on również byłych zawodników polskiej kadry – Kurzawę czy Kucharczyka. Do tego bramki strzeże bardzo dobry bramkarz, jakim niewątpliwie jest Dante Stipica. Formację defensywną w ryzach trzyma Zech.

Dlatego po takim hicie transferowym, jakim na warunki polskiej ligi jest Kamil Grosicki, trzeba od „Dumy Pomorza” wymagać jeszcze więcej. Nie można jej głaskać za skromne zwycięstwa, które są pokłosiem głównie wyrachowanego stylu gry i indywidualnych umiejętności poszczególnych graczy.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze