Na Juventus Stadium gospodarze pokonali Napoli 3:0. W pierwszej połowie bramkę zdobył Fernando Llorente, a w drugiej strzelali Andrea Pirlo i Paul Pogba.
Z wysokiego C rozpoczęli to spotkanie podopieczni Antonio Conte. Sprowadzony w lecie duet Fernando Llorente – Carlos Tevez popisał się świetną akcją w 2. minucie meczu, rozmontowując obronę Napoli. Bardzo dobre podanie od Teveza wykorzystał Llorente i precyzyjnym uderzeniem pokonał strzegącego bramki Pepe Reinę. To był jasny przekaz, że Juventus nie ma zamiaru się bronić. Dla niego satysfakcjonujące byłoby jedynie zwycięstwo.
Pierwsze dwadzieścia minut można zaliczyć zdecydowanie na korzyść Juventusu Turyn, który naciskał na rywala i stwarzał okazje. Dopiero później do głosu zaczęli dochodzić piłkarze Beniteza. Najpierw szansę na bramkę głową miał Marek Hamsik, a później bliski szczęścia był Higuain. Nie oznacza to, że gospodarze przestali istnieć na boisku. Także oni dochodzili do sytuacji strzeleckich, co spowodowało, że spotkanie było bardziej wyrównane niż dotychczas.
W 34. minucie goście byli najbliżej strzelenia bramki. Lorenzo Insigne zakręcił obrońcami na skraju pola karnego i z tego miejsca oddał mocny strzał po ziemi. Piłka nieznacznie minęła prawy słupek bramki Gigiego Buffona. W tym przypadku Juventus mógł mówić o wielkim szczęściu. W odwecie za tę okazję cztery minuty później próbował się zrewanżować dobrze grający Fernando Llorente, wyciągając się jak szczupak w polu karnym, jednak nie sięgnął piłki, która z kłopotami spoczęła w rękach Reiny.
W kolejnych minutach Gonzalo Higuain, widząc strzelecką niemoc swojego zespołu, próbował zasygnalizować faul w polu karnym. Niestety sędzia Rocchi nie odgwizdał dość dyskusyjnego zdarzenia. Ogbonna przytrzymywał napastnika Napoli za koszulkę, a ten aktorsko upadł w polu karnym. Chwilę później znów Lorenzo Insigne na przekór sytuacji panującej na murawie pokusił się o uderzenie, które nieznacznie minęło poprzeczkę bramki Buffona. Głębokie odetchnięcie bramkarza po strzale było bardzo wymowne. Włoch nie miałby szans dosięgnąć do tak szybko lecącej piłki.
Kolejna część spotkania wyglądała już zupełnie inaczej. Gra stała się zdecydowanie szybsza, piłkarze częściej faulowali, a na dodatek sędzia chyba przestawał radzić sobie z sytuacją. Napoli nacierało zdecydowanie intensywniej niż w pierwszej połowie, by odrobić stratę i walczyć o zwycięstwo. To stwarzało możliwości przed mistrzem Włoch, który coraz chętniej atakował rywala, zapuszczając się w jego pole karne, często w akcjach indywidualnych.
Goście bardzo długo utrzymywali się przy piłce, wymieniając ją między sobą, lecz nic konkretnego z takich podań nie wynikało. Juventus spokojnie ustawiał się w swoim polu karnym i oczekiwał na przejęcie. Jeśli już się to udało, wychodził z kontrą i realnie zagrażał bramce Reiny. Właśnie w 67. minucie Arturo Vidal zmarnował taką stuprocentową szansę na podwyższenie prowadzenia.
W 74. minucie faulował w okolicach pola karnego Inler. Nieprzepisowo zatrzymywał Carlosa Teveza, za co sędzia podyktował rzut wolny. Do piłki podszedł Andrea Pirlo i fantastycznym uderzeniem pokonał Pepe Reinę, posyłając piłkę w prawy górny róg bramki. Niesamowite uderzenie uciszyło kibiców gości, a także piłkarzy Rafy Beniteza. Goście raczej pogrzebali szanse na jakikolwiek korzystny wynik w tym spotkaniu, mimo jeszcze pełnego kwadransa regulaminowego czasu gry.
W 80. minucie już wystarczająco upokorzeni goście musieli znieść kolejny cios. Paul Pogba finezyjnie podbił piłkę i wolejem posłał ją do bramki Napoli. Futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Cały stadion rozpoczął fetowanie doskonałego występu Juventusu Turyn. Tego wieczoru piłkarzom Antonio Conte nie brakowało niczego. Świetnie grały zarówno atak, jak i obrona, z bardzo dobrze broniącym Buffonem na czele. Jedynym mankamentem wydawał się Angelo Ogbona, który przy prowadzeniu 3:0 znów głupio faulował piłkarza Napoli, przez co obejrzał drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartkę.