Juventus wraca na dobre tory. Czy sięgnie po scudetto?


„Stara Dama” powoli wychodzi z kryzysu

13 stycznia 2023 Juventus wraca na dobre tory. Czy sięgnie po scudetto?
Nicolo Campo/SIPA USA/PressFocus

Rozczarowujący początek sezonu w wykonaniu ekipy Massimiliano Allegriego sprawił, że wiele osób dawno skreśliło już Juventus z grona kandydatów do walki o scudetto. Tymczasem „Bianconeri” przeżywają obecnie renesans formy i od ośmiu spotkań są niepokonani w rozgrywkach ligi włoskiej. Zaowocowało to marszem w górę tabeli i znacznym zmniejszeniem straty do czołówki. Jakie szanse na końcowy triumf ma „Stara Dama”?


Udostępnij na Udostępnij na

Kiepski start zwiastował spore problemy. Juventus pomimo dużych letnich wzmocnień oraz ambicji walki o najwyższe cele znalazł się kiepskim położeniu i musiał drżeć o miejsce premiowane grą w Lidze Mistrzów. Na szczęście dla Allegriego, który z meczu na mecz zbliżał się już  do utraty posady szkoleniowca „Starej Damy”, drużyna zaczęła wygrywać. Włoch uratował swój etat, a Juventus doskoczył do czołówki. Seria ośmiu meczów bez porażki oraz bez straconej bramki w Serie A jest godna podziwu. Niemniej styl, w jakim te zwycięstwa zostały osiągnięte, pozostawia wiele do życzenia.

Zwycięstwa są, ale Juventus nie gra pięknie

Można już śmiało powiedzieć, że drużyna z Turynu wróciła do rywalizacji o tytuł, chociaż jeszcze pod koniec października zajmowała dopiero 8. lokatę. Jednak potem Juventus rozpoczął marsz w górę tabeli, który wciąż trwa. Wiele musiało zmienić się w „Starej Damie”, a o to, co miało największy wpływ na poprawę wyników, zapytaliśmy eksperta od włoskiej piłki Filipa Kotowicza, redaktora portalu Amici Sportivi:

– Osiem wygranych i 666 minut z czystym kontem robi wrażenie, niemniej jednak gra Juventusu jest daleka od optymalnej. Chciałbym móc powiedzieć, że poprawa wynika z powrotu kontuzjowanych zawodników, ale z tym „Bianconeri” wciąż się borykają i trudno jest znaleźć spotkanie, w którym Juventus gra w najsilniejszym składzie. Na poprawę wyników wpływ na pewno miały niespodziewana wysoka i równa forma Adriena Rabiota, dobra dyspozycja Danilo, przebłyski innych zawodników – włączając w to Arka Milika oraz młodych Illinga, Mirettiego, Fagiolego i Soulé. Zdarzało się, że do bramki trafiał nawet Moise Kean. Innymi słowy – indywidualności i lekki powiew świeżości w kadrze dzięki zawodnikom, którzy nie są jeszcze do końca spaczeni stylem gry Allegriego. Pytanie, na jak długo to wystarczy – odpowiada Filip Kotowicz.

Pewne aspekty w zespole „Bianconerich” uległy w ostatnim czasie poprawie, to nie ulega wątpliwości. Mimo to jego styl gry wciąż pozostawia wiele do życzenia. Juventus skupia się przede wszystkim na tym, żeby nie stracić bramki i trzeba przyznać, że wychodzi mu to świetnie. Osiem meczów z rzędu bez straty gola to najlepsze świadectwo solidnej pracy, którą wykonują turyńscy obrońcy. Niestety w parze ze świetną grą z tyłu nie idą również rewelacyjne występy w ofensywie. Juventus często wygrywa mecze dzięki golom zdobytym w ostatnich minutach. Podopieczni Allegriego bardzo dobrze opanowali sztukę przepychania meczów.

Tak więc to właśnie szczelnej defensywie Juventus w dużej mierze zawdzięcza swoją dobrą serię. Massimiliano Allegri w bardzo umiejętny sposób poukładał drużynę, aby ta zaczęła notować lepsze wyniki. Zgodnie z jego filozofią topornego grania, ale jak wiadomo, za styl punktów nie ma i w ostatecznym rozrachunku liczą się wyniki, a te przemawiają na jego korzyść. Ale czy to oznacza koniec problemów „Starej Damy”? Czy można mówić już o całkowitym zażegnaniu kryzysu z początku sezonu?

– Wprawiony w boju kibic Juventusu czy nawet tifoso innej drużyny Serie A w stylu „Starej Damy” nie będzie widział nic zaskakującego. Tak wygląda filozofia gry Allegriego, w końcu, jak sam mówi, to nie cyrk – to calcio. Liczy się wynik, a że nie da się tego oglądać? Cóż, może okuliści na tym skorzystają. Juventus wraca do znanego stylu Maxa – totalnego cynizmu – i jak na razie ma też dużo szczęścia. Kastrowani piłkarsko natomiast są zawodnicy ofensywni. Pomijając kontuzje Angela Di Marii, to kiedy Argentyńczyk już gra, ustawiany jest notorycznie na nie swojej pozycji, a jego rola jest niewłaściwa, co mocno go ogranicza. To najjaskrawszy przykład. Niestety, Allegri stawia mocno na defensywę i to widać w każdym meczu. Nawet szybkie uzyskanie prowadzenia w meczu kończy się (zazwyczaj, bo były wyjątki) oddaniem pola i bronieniem wyniku.

 – Osobiście należę do kibiców, którzy chcą nacieszyć oko podczas oglądania meczu. Zgodzimy się chyba, że można grać ładnie dla oka i przy tym osiągnąć dobre wyniki, prawda? Na to, czy „Juve” wyszło z kryzysu myślę, że odpowie mecz z Napoli. Na razie wygrał z nim tylko Inter, a „Starej Damie” ten mecz może przynieść bardzo ważne trzy punkty. Chociaż jak dłużej się o tym myśli, to Juventus prędzej będzie miał problemy z grą z drużynami pokroju Hellasu czy Spezii. Na tych większych potrafi się zmobilizować, choć też nie zawsze. Co by nie mówić, równa forma mimo wszystko cieszy, chociaż daje satysfakcję jedynie punktową, bo z taką grą człowiek czeka tylko na zakończenie sezonu i modli się o zmianę stylu gry przy zachowaniu dobrych wyników. Szkoda tylko, że we Włoszech tak rzadko ktoś decyduje się na sprowadzenie trenera spoza Półwyspu Apenińskiego. W Juventusie nie ma na to obecnie szans, głównie ze względów finansowych – uważa Kotowicz.

Kontuzje wciąż sporym problemem

Kiepski styl to niejedyna bolączka Juventusu. Niewielka w porównaniu z tym, z czym Juventus zmaga się od samego początku sezonu. Mianowicie „Starą Damę” dotknęła wielka plaga kontuzji. Na samym starcie rozgrywek z gry na dłuższy czas wypadł Paul Pogba, który po powrocie do Turynu nie rozegrał jeszcze ani minuty. Z biegiem czasu dołączali do niego kolejni zawodnicy, a sytuacja robiła się coraz gorsza. W rezultacie Allegri musiał wystawiać w składzie młodych i niedoświadczonych piłkarzy, którzy chociaż spisywali się nie najgorzej, nie gwarantowali jakości kontuzjowanych graczy.

W tym momencie stan kadry „Bianconerich” wygląda już znacznie lepiej niż jeszcze przed przerwą na mundial. Do gry po dłuższej przerwie wraca powoli Federico Chiesa, który w tym sezonie nie rozegrał jeszcze ani jednego spotkania w pełnym wymiarze czasowym. Na boisko powrócił również Angel Di Maria. Mimo to sytuacja wciąż nie jest kolorowa. Oprócz wspomnianego Pogby z powodu urazu pauzują jeszcze Vlahović, Bonucci, Cuadrado oraz De Sciglio. Lista jest długa, a gra Juventusu z tymi zawodnikami w składzie mogłaby znacznie się poprawić. O to, którego z nich najbardziej brakuje w składzie „Bianconerich”, zapytaliśmy redaktora Calcio Merito Radosława Laudańskiego:

– Myślę, że spośród graczy kontuzjowanych najbardziej brakuje Juventusowi Paula Pogby. Można dojść do tego metodą dedukcji: Milik bardzo dobrze zastępuje Vlahivicia i też nieźle wywiązuje się z roli jako jego partner w ataku. Federico Chiesa wrócił na boisko, ale widzimy, że tak duża przerwa ma ogromny wpływ na jakość występów piłkarza, który bazował w głównej mierze na dynamice i przygotowaniu fizycznym. Di Maria miał pewne momenty, ale można spodziewać się, że nie będzie dawał z siebie aż tyle energii co w kadrze Argentyny.

– Pogba w Turynie ma sporo do udowodnienia, wie, że mimo zawirowań kibice nadal go kochają, a dla niego to miejsce jest szczególne. W Manchesterze United widzieliśmy, że kiedy jest zdrowy i szczęśliwy, to potrafi prezentować boski umysł boiskowy i dać magiczny element w rozegraniu piłki, a tego bardzo brakuje Juventusowi – ocenia Laudański.

Historia znów się powtórzy?

Dla Juventusu dobrym prognostykiem mogą być doświadczenie z przeszłości. Kiedy Napoli ostatnimi razy liderowało po pierwszej rundzie, „Stara Dama” sięgała po scudetto. Teraz podopieczni Spalettiego, mając siedem punktów przewagi nad drugim zespołem na dwie kolejki przed końcem pierwszej rundy, są pewni 1. miejsca w Serie A na tym etapie. Jednakże w sezonach 2015/2016 i 2017/2018 „Azurri” mieli kolejno dwa i jedno oczko przewagi nad wiceliderem. Oczywiście to wciąż możliwa sytuacja, zakładając, że zespół Spalettiego ulegnie „Bianconerim” i nie zdobędzie trzech punktów w kolejnym meczu, a Juventus wygra z Atalantą.

Jednak liczenie na powtórkę z rozrywki może dla drużyny Allegriego okazać się zgubne. W końcu to Napoli gra pięknie, a Juventus męczy oko. Oprócz tego wciąż zmaga się z kontuzjami kluczowych graczy, a poprawa wyników w ostatnim czasie wcale nie wynika ze znaczącej poprawy gry drużyny. Już spotkanie w Neapolu może bardzo oddalić „Starą Damę” od ewentualnego mistrzostwa. Dziesięć punktów straty do Napoli w formie z pierwszej części sezonu byłoby nie do odrobienia. Tak naprawdę to, czy Juventus sięgnie po mistrzostwo, zależy w dużej mierze od neapolitańczyków.

Na koniec zapytaliśmy ekspertów o to, jak oni oceniają szanse Juventusu na mistrzostwo. – Przed sezonem, wiedząc już o transferach Pogby oraz Di Marii, nie dawałem Juventusowi szans na mistrzostwo. Teraz również się przed tym powstrzymam. Paul Pogba zawodnikiem Juventusu jest cały czas jedynie na Instagramie, Argentyńczyk z kolei dziwnym zrządzeniem losu doznaje mnóstwo urazów. Po kontuzji wrócił już Federico Chiesa, jednak sam nie udźwignie całego „Juve” na plecach, tym bardziej po tak poważnym urazie. Życzę natomiast „Bianconerim” jak najlepiej pomimo faktu, że ciężko się ich ogląda. Pamiętajmy, że to cyniczny do bólu Juventus Allegriego – tu może zdarzyć się wszystko – ocenia Kotowicz.

– Wiele będzie zależało od formy Napoli i od tego, jak sobie poradzi w drugiej części sezonu. Jeśli Spaletti utrzyma w ryzach mentalność zawodników, to mogą oni mieć swój historyczny i wyczekiwany od czasów Maradony sezon. Jeśli jednak neapolitańczycy zaczną się sypać psychicznie, rywale poczują krew. Jeśli Juventus byłoby stać na wygranie mistrzostwa, to byłby to najsłabszy i najbrzydszy stylowo tytuł, zdobyty w ostatnich latach przez drużynę z Turynu. Na razie Juventus został zweryfikowany w Lidze Mistrzów, a kiedy wróci do Ligi Europy, jego walka o scudetto może wyglądać zupełnie inaczej – dodaje.

 – Nie spodziewam się, żeby „Bianconeri” udźwignęli ponownie walkę na trzech frontach (jest jeszcze Puchar Włoch, w którym „Juve” niebawem zmierzy się z Monzą) bez żadnych wpadek. Chciałbym się jednak pozytywnie zaskoczyć, ale byłoby to jedynie miłe zaskoczenie, bez wielkiej radości, bo do tej mnie, jako kibicowi, potrzeba czegoś więcej niż tylko dobrych wyników – kończy Kotowicz.

– Wszystko zdefiniuje piątkowy mecz z Napoli. Juventus mimo imponującej serii zwycięstw i czystych kont wygląda na boisku źle. Wielokrotnie drużynie z Turynu sprzyjało szczęście, chociaż trzeba docenić obronę, która mimo licznych zmian personalnych potrafi być szczelna, w dużej mierze dzięki Danilo. Wygrana z Napoli sprawi, że to Juventus będzie najpoważniejszym konkurentem dla SSC Napoli, które jest faworytem rywalizacji o tytuł mistrzowski. Zobaczymy, ile wniesie ewentualny powrót Pogby i Di Marii, patrząc jednak całościowo na wszystkie za i przeciw, myślę, że Juventus będzie drugi w tym sezonie – uważa Radosław Laudański.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze