Jude Bellingham elementem, którego brakowało Anglii na Euro


Jude Bellingham wraz z kolegami z zespołu pokazali, że będą naprawdę mocni na mundialu w Katarze

25 listopada 2022 Jude Bellingham elementem, którego brakowało Anglii na Euro
Li Ga / Xinhua / PressFocus

Reprezentacja Anglii przystępowała do mundialu z wieloma wątpliwościami i problemami, które sprawiały, że coraz większej liczbie osób Gareth Southgate przestawał pasować na stanowisku selekcjonera. Mecz z Iranem pokazał jednak, jak „Synowie Albionu” mogą być niebezpieczni, a pierwsze skrzypce odgrywają zawodnicy młodego pokolenia, na których czele stanął bardzo zdolny Jude Bellingham, który może się okazać jedną z gwiazd turnieju.


Udostępnij na Udostępnij na

Jude Bellingham w meczu otwarcia rzucił na kolana nie tylko swoich rodaków, którzy zobaczyli w nim lidera na przyszłe lata, ale cały świat. W końcu to 19-latek, który bez jakichkolwiek kompleksów błyszczy na największych scenach i zdobywa bramkę. Czy to w Borussii Dortmund, czy w reprezentacji na największym piłkarskim turnieju bryluje i zachwyca. Bez wątpienia okazał się jedną z postaci, które poprowadziły drużynę Garetha Southgate’a do wysokiego zwycięstwa nad Iranem 6:2, a podejrzewamy, że to nie koniec jego wybryków na mundialu w Katarze.

Jude Bellingham – lider wschodzącego pokolenia

Gdy odbywały się ostatnie mistrzostwa świata, miał zaledwie 14 lat i już wtedy planował, że kiedyś wystąpi w tej reprezentacji. Knuł, jak by się tu do niej dostać. Cztery i pół roku później jest jej członkiem na mundialu, strzela pierwszego gola dla seniorskiej reprezentacji i podziwia go cały świat. Przeszedł do historii i wkroczył do panteonu gwiazd. Został pierwszym piłkarzem urodzonym w XXI wieku z bramką na mistrzostwach świata i drugim nastolatkiem, który zdobył bramkę dla Anglii na mundialu. Wcześniej tego wyczynu dokonał Michael Owen.

Chłopak wszedł z buta w dorosłą piłkę. Bez żadnych kompleksów. Dostał szansę na pokazanie się w meczu z Iranem. Gareth Southgate zaryzykował, bo przecież mógł postawić na kogoś starszego jak Jordan Henderson czy Kalvin Phillips. Nie śmiemy jednak wątpić, że żaden z nich nie byłby w stanie wnieść tyle szybkości i polotu do gry „Synów Albionu” co właśnie Jude Bellingham.

Z ofensywnych graczy wykonał najwięcej podań. Operował piłką na małych przestrzeniach, to samo robi w Dortmundzie, potrafił wypracowywać dobre pozycje strzeleckie kolegom. To wychowanek Birmingham City był tym kolejnym ofensywnym graczem, który wprowadzał mnóstwo zamieszania i gubił Irańczyków. Każda akcja rozpoczynała się od niego. Grał na poziomie 95% celnych podań. Niewiarygodnie trudno było Iranowi go przechytrzyć. Razem z Harrym Kanem byli cichymi bohaterami. A przecież mundial w Rosji oglądał jeszcze młodzieniaszek w wieku 14 lat, by na następnych mistrzostwach rozpocząć strzelanie dla swojej reprezentacji.

Odkupienie win za Euro

Euro 2020 jeszcze długo będzie siedziało w głowach Anglików. Dramatyczna przegrana na Wembley w karnych boli ich do tej pory, ale mecz z Iranem może okazać się odkupieniem win dla niektórych piłkarzy, wokół których po tych scenach nie było dobrej atmosfery. Przynajmniej w kadrze. Bukayo Saka i Marcus Rashford chyba na dobre wygonili demony finału z Włochami, rozgrywając świetne spotkanie w pierwszym meczu w Katarze.

Teraz muszą ruszyć w drogę po mistrzostwo świata. Sukces, o jakim śnią Anglicy i o jakim marzą od 1966 roku. Teraz z pokoleniem Saki, Rashforda, Bellinghama, ale też Grealisha, Fodena czy wielkiego lidera tego zespołu Kane’a są w stanie to zrobić. Ich błyskotliwość w ofensywie rozsadziła Irańczyków. Ważniejsze jednak od wysokiej wygranej jest uwierzenie we własne możliwości. Zespół Garetha Southgate’a wiele odzyskał w świadomości fanów. Zbudowali się poszczególni piłkarze.

Pewnie gdyby nie Bukayo Saka, nie byłoby pierwszego miejsca Arsenalu w Premier League. Nie bez przyczyny po zwycięstwie Saka mówił: – Czuję wsparcie ze strony fanów, sztabu szkoleniowego i moich kolegów z drużyny. To wszystko, czego potrzebuję. Marcus Rashford zaliczył atomowe wejście w spotkanie. Pierwsza akcja i zostawił Irańczyków jak w najlepszej formie rywali w Premier League. Niepozorny mecz z Iranem może być ważniejszy, niż się wszystkim wydaje. Może być bazą pod wielki sukces.

Potężna ławka

71. minuta meczu z Iranem. Na boisku meldują się Phil Foden, Marcus Rashford i Jack Grealish. Nazwiska genialne i działające na wyobraźnię. Ich klasy nie musimy udowadniać. Gareth Southgate ma niesamowity wybór w ofensywie. Może przebierać do wyboru, do koloru. W końcu wybór pomiędzy Saką a Fodenem to luksus. Zresztą na potwierdzenie tych słów warto zauważyć, jak ożywili grę rezerwowi. Wznieśli grę Wyspiarzy na jeszcze wyższy poziom, wprowadzali jeszcze wyższe tempo, jeszcze bardziej zaczęli kręcić rywalami.

Przebieranie pomiędzy takimi zawodnikami to grzech podobny do obżarstwa. Komfort w dobieraniu odpowiednich klasowych zawodników do zaistniałej sytuacji jest wielką zaletą, a mecz z Iranem pokazał, że oni wszyscy są w formie. Trójka wspomnianych zmienników w ciągu 30 minut zdobyła dwie bramki i zaliczyła asystę. To będzie jeden z mocniejszych punktów reprezentacji Anglii. Jak Gareth Southgate zacznie wymieniać poszczególne ogniwa w drugich połowach, to możemy oglądać podobny scenariusz co w spotkaniu z Iranem.

Jude Bellingham i Harry Kane – czyli to na ich plecach pójdzie Anglia

Anglicy trafnie zauważają, że ich zespół jest inny, lepszy niż podczas Euro. W środku pola nie oglądamy dwóch „szóstek”, a Rice’a i Bellinghama, który jest bardzo ofensywnie nastawiony. To daje zupełnie inny wydźwięk tej drużynie i inne, lepsze możliwości, gdy jest w środku pola ktoś z taką swobodą jak zawodnik Borussii Dortmund.

Harry Kane choć w meczu otwarcia bramki nie zdobył, to świetnie pokazał, co to znaczy być liderem. To nie on musi być w centrum uwagi, ale swoim zachowaniem ma tak absorbować przeciwników, że jego kolegom będzie się zdecydowanie łatwiej grało, a bramka Marcusa Rashforda najlepiej o tym świadczy. Kane przez całe spotkanie nie oddał nawet strzału. Na Wyspach dmuchają i chuchają na niego, dlatego większość mediów angielskich martwi się o stan jego kostki, która ucierpiała po jednym ze starć z Irańczykiem. Jego występ w spotkaniu z USA stoi pod znakiem zapytania.

Półtora roku temu była to bardzo dobra drużyna. Teraz mamy wrażenie, że dołożono do niej kolejny element, jakim jest Jude Bellingham. Magiczny chłopak, który może okazać się kluczem do końcowego sukcesu. Niby niepozorna zmiana, a jednak wprowadza zdecydowanie więcej możliwości. To może być wielki turniej dla niego i całej Anglii. Nowe pokolenie, doświadczone o porażkę na Euro, nadchodzi na czele z Bellinghamem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze