Redakcja

Juan Mata: Rozumiem tych, którzy nienawidzą współczesnego futbolu


25 kwietnia 2016 Juan Mata: Rozumiem tych, którzy nienawidzą współczesnego futbolu

Często oglądamy piłkarzy w programach telewizyjnych, czytamy ich wywiady w gazetach i portalach internetowych i, mimo wszystko, raczej rzadko mają coś ciekawego do powiedzenia. Z wczorajszym wywiadem pomocnika Manchesteru United w hiszpańskiej telewizji było jednak inaczej, bo Mata zdecydowanie opowiedział się przeciwko temu, jak wygląda współczesny futbol.


Udostępnij na Udostępnij na

Rozumiem tych, którzy mówią, że nienawidzą współczesnej piłki. Biznesowa strona branży sprawia, że to właściciele klubów stają się ważniejsi od fanów. Fani, na przykład MU, przychodząc na mecze, muszą płacić 40 funtów, żeby wejść na stadion. To nie jest mało – mówił w niedzielnym programie Salvados.

Zdaniem Hiszpana, życie obecnego piłkarza jest zbyt łatwe, bo do każdej możliwej czynności mają oni kogoś do pomocy bądź osobę, która załatwi daną rzecz za nich. – Nawet z najmniejszymi problemami mamy tak, że przychodzi ktoś do nas i załatwia je za nas. To jeden z tych aspektów, który różni nas od normalnego życia.

W dodatku, jego zdaniem, gracze obecnie zarabiają zdecydowanie zbyt dużo pieniędzy. To nieczęsto spotykane zdanie w środowisku. Przecież wystarczy przypomnieć, że w ten sam weekend Sandro Wagner (piłkarz niemieckiego Darmstadt) powiedział, że jego zdaniem zarabiają właśnie… za mało!

 – Piłkarze są bardzo dobrze wynagradzani na tym poziomie. Żyjemy trochę w takiej bańce mydlanej, odcięci od reszty świata. Ja też w takiej żyję. Normalne życie mają moi znajomi spoza piłkarskiego świata. Oni muszą szukać pracy, czasem są bezrobotni, czasem też muszą emigrować. Tak teraz wygląda normalne życie.  A my, z całym szacunkiem do reszty społeczeństwa, zarabiamy niedorzeczne kwoty.

Oczywiście w porównaniu z branżą zarabiam „normalnie”, ale w porównaniu z 99,9% hiszpańskiego społeczeństwa, czy ogólnie, całego świata, zarabiam wręcz nieprzyzwoite sumy pieniędzy. Porównujemy swoje zarobki z kolegami z szatni czy z innych drużyn, zapominając, że jesteśmy na zupełnie innym poziomie niż inni.

Były piłkarz Chelsea i Valencii nie pominął też tematu agentów piłkarskich, jednoznacznie wyrażając swoje zdanie na ich temat, opowiadając tym samym o swoich obserwacjach na temat ludzi z tego fachu:

Moim agentem jest mój tata. Dzięki temu wiem, że zawsze wybierze tę najlepszą dla mnie ofertę. Ale nie wszyscy tak mają, znam piłkarzy, którzy mieli agentów udzielających im fatalnych wskazówek. Kiedy byłem młodszy, trafiałem zarówno na rodziców mówiących swoim dzieciom, kiedy mają podawać piłkę, jak i takich, którzy w ogóle nakłaniali swoje pociechy do tego, by tego nie robiły. Mówiłem im, że otrzymują złe rady.

Każdy dołączając do dużego klubu, myśli, że jest już Maradoną. To ma miejsce z każdym z nas. Ale niestety, to ma też miejsce z młodymi zawodnikami. Będąc tak naprawdę jeszcze dzieciakami, już myślą, że są gwiazdami rocka – noszą ekstrawaganckie ciuchy i jeżdżą wypasionymi samochodami. Czasem w takich sytuacjach musisz wziąć takiego młodego delikwenta na bok i mu wytłumaczyć parę rzeczy. Tylko zachowując chłodną głowę i ciężko pracując, można zachować nad sobą kontrolę.

27-latek przyznał też, że z chęcią zmniejszyłby swoje zarobki, gdyby to się wiązało z mniejszą ingerencją biznesu w piłkę: – Nie lubię biznesowej strony futbolu. Kocham grę. Tak samo jak trenowanie i rywalizację. Ale jeśli zmniejszenie się tej biznesowej strony piłki miałoby oznaczać, że zacząłbym mniej zarabiać, to bez wahania bym się na to zgodził. Na tym poziomie zarabiamy bardzo dobrze i tak naprawdę czasem sobie myślę, że nie ma to większego znaczenia czy zarabiam X czy X + 3.

Tymi wypowiedziami Mata na pewno zyskał bardzo wiele w oczach fanów i to nie tylko Manchesteru United, ale pytanie, ilu jego kolegów i rywali z boiska podziela ten punkt widzenia.

 

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze