Jest jeszcze nadzieja dla Jakuba Koseckiego?


Czy o skrzydłowym Legii myśli ktoś jeszcze poważnie?

20 lipca 2016 Jest jeszcze nadzieja dla Jakuba Koseckiego?

Średnio zorientowany kibic mógłby mocno się zdziwić, przeglądając jakikolwiek skarb kibica z tego sezonu. Takich oto dożyliśmy czasów, że obecność Jakuba Koseckiego w składzie warszawskiej Legii może wzbudzać już tylko emocje oscylujące między zdziwieniem a ironią.


Udostępnij na Udostępnij na

Trochę to przykre. Jeszcze trzy lata temu gość był na ustach niemalże całej piłkarskiej Polski. Jan Urban, ówczesny trener zespołu z Łazienkowskiej, zaczynał od niego skład i nikt nie miał co do tego żadnych obiekcji, przecież skrzydłowy potrafił w pojedynkę wygrywać spotkania. Dziś taka decyzja prawdopodobnie budziłaby już raczej propozycje wysłania obecnego szkoleniowca Legii na konsultacje do Kobierzyna.

Nie chcemy się pastwić nad 26-letni pomocnikiem, raz jeszcze rozgrzebując wszystkie błędy przez niego popełnione na przestrzeni ostatnich lat. Spróbujmy zerknąć w przyszłość. Ta zaś, ujmijmy to delikatnie, wcale lepiej nie wygląda.

Fakty są takie, że w Warszawie Kosecki nie ma właściwie czego szukać. Besnik Hasi już w kilku spotkaniach mógł postawić na skrzydłowego, jednak za każdym razem wolał spróbować innych wariantów. Pozycja Kuby wygląda jeszcze gorzej, gdy uświadomimy sobie, że Albańczyk wcale nie preferuje defensywnego stylu, lecz coś wprost przeciwnego. I nie ma przy tym wielu wykonawców, ponieważ Guilherme czy Kucharczyk to chyba, mimo wszystko, wciąż za mało mocnych kart w talii. OK, jest jeszcze Aleksandrov, który może i na początku sezonu spisuje się poprawnie, lecz równie dobrze w sobotę pokazał, jak czasem jego mózgownica potrafi się przegrzać.

Jeśli więc w takich okolicznościach Kosecki nie dostaje od trenera nawet kilkunastu minut, to znak, że gracz Legii powinien już rozglądać się za nowym klubem. Dochodzimy jednak do kolejnego problemu.

Czy ktoś jeszcze Koseckiego w ogóle chce?

Nie ukrywajmy, skrzydłowy nie jest już zawodnikiem, którego każdy polski klub będzie chciał bez zastanowienia przyjąć do swojego składu. To już nie te czasy, gdy na chwilową przerwę Kuby w grze większość trenerów machnęłaby ręką, przygarniając go do składu za zasługi. Nie chodzi tu już tylko o samą dyspozycję sportową. Być może prędzej czy później zawodnik faktycznie przydałby się zespołom. Problem leży gdzieś indziej. Przykład – ostatnie 12 miesięcy:

  • Sierpień 2015 r. – Uraz stawu skokowego, co prawda niegroźny, ale jednak zmuszający zawodnika do pauzy na jeden mecz.
  • Październik 2015 r. – Kontuzja barku, zawodnik musi pauzować, odpuścić trzy spotkania.
  • Grudzień 2015 r. – Zbite kolano, skrzydłowy traci końcówkę rundy.
  • Luty 2015 r. – Znów staw skokowy, tym razem wykluczający zawodnika z pięciu spotkań.
  • Marzec 2015 r. – Uraz kostki.

Mówimy tylko o jednym roku, a przecież przeglądając wcześniejsze lata, listę wydłużylibyśmy do jeszcze większych rozmiarów. Niestety, 26-latek, chcąc nie chcąc, dorobił się łatki zawodnika ze szkła, z którą trudno polemizować. Zabrzmi to brutalnie, ale prawdopodobnie menedżerom łatwiej byłoby przekonać kogoś z prezesów o przydatności Mateusza Możdżenia niż o stuprocentowym zdrowia Koseckiego. Gdyby nie kontuzje, skrzydłowy mógłby zamknąć usta krytykom, oczywiście pod warunkiem solidnej pracy. Niestety, zamiast tego kojarzymy go głównie z galerii handlowych.

Przykro patrzeć na taki upadek. Lata lecą, a pieniędzy wcale przypływać nie będzie. Do tego urodziwa żona, modelka, z pewnością mająca również swoje wymagania. Historia stara jak świat.

Kilka scenariuszy na najbliższe miesiące

Umówmy się, gorzej chyba już być nie może, a jakoś trudno uwierzyć, by zawodnik na najbliższe miesiące zaakceptował rolę piłkarza trzeciego lub czwartego sortu w zespole. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że sami działacze najchętniej pozbyliby się pomocnika z kluby. Skoro zatem obie strony są skłonne pójść na kompromis, to może jest jeszcze nadzieja dla piłkarza?

Postanowiliśmy pobawić się w jasnowidzów i zatelefonowaliśmy do specjalisty od przepowiedni, Wojciecha Stawowego. Kiedyś zapowiedział on złote czasy Widzewa, z nadzieją zatem poprosiliśmy o kilka wróżb dla zawodnika Legii.

Kosecki ląduję znowu za granicą – 4 Stawowych (Skala 1–10, 1 – najbliższe prawdy)

W Niemczech jest już raczej spalony. Skoro nie udało się w Sandhausen, które do mocarzy trudno zaliczyć, to nie ma co się łudzić, że ktoś inny u naszych zachodnich sąsiadów podejmie jeszcze raz ryzyko. Jeśli nie tam, to gdzie? Może Austria albo Szwajcaria, tam nawet Daniel Sikorski potrafił znaleźć angaż. Jakoś nie wierzymy w wariant orientalny. Chociaż z drugiej strony, kto wie?

Kosecki zostaje w kraju – 2 Stawowych

O ile trudno przypuszczać, by po jego usługi chętnie rzucili się działacze z zagranicy, o tyle już w Polsce jest kilka miejsc, w których oczyma wyobraźni nietrudno byłoby umiejscowić 26-latka.

Korona Kielce – 3 Stawowych

Na gwałt potrzebują zawodników mających jakiekolwiek pojęcie o piłce. Kosecki mógłby tam nawet stać się prawdziwą gwiazdą. Wariant à la Bartłomiej Pawłowski. Istnieje pewne ryzyko: murawa. Boimy się, że ze swoim zdrowiem zawodnik szybko padłby ofiarą kolejnego urazu.

Wisła Płock – 5 Stawowych

Dlaczego nie? Skoro przygarnęli Furmana, to i równie dobrze mogą zakontraktować Kubę. Powrót Orlenu przyniósł spory zastrzyk gotówki, za który nie stanowiłoby większego problemu ściągnięcie do Płocka 26-letniego gracza. Ciekawy projekt, na którym każdy mógłby skorzystać.

Lech Poznań – 9 Stawowych

Science fiction? Pewnie tak. Jakże jednak byłby to zaskakujący twist. Wyobraźmy to sobie. Dwie strony zadowolone. Działacze Lecha, bo w końcu udało się kogoś przygarnąć do Poznania z Warszawy. Bogusław Leśnodorski skakałby z radości po pozbyciu się do Koseckiego. Złośliwi powiedzieliby, że wysyła do rywala bombę z opóźnionym zapłonem. Wreszcie sam zawodnik trafiłby pod skrzydła trenera, który jako ostatni widział go formie.

Komentarze
znużony (gość) - 8 lat temu

A tu zaskoczenie, Kosecki odzyskuje dawna formę i znowu strzela i asystuje.

Odpowiedz
(gość) - 8 lat temu

Życzę mu tego z całego serca. Czy nastąpi to w Legii? Na razie nic na to nie wskazuje.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze