Javi Hernandez, kuzyn Gutiego. Łęczna królem polskiego Deadline Day!


Kuzyn legendy Realu Madryt na Lubelszczyźnie

1 września 2016 Javi Hernandez, kuzyn Gutiego. Łęczna królem polskiego Deadline Day!
Twitter.com

W czasie, w którym całe kibicowskie środowisko ekstraklasy emocjonowało się kolejnymi transferami Legii Warszawa i zastanawiało się, czy w ostatnich minutach ktokolwiek wzmocni Lecha Poznań, na Lubelszczyźnie dokonano trzech wzmocnień, wśród których jedno wydaje się szczególnie obiecujące. Oto Javi Hernandez, rodzina legendy Realu Madryt, niegdyś uznawany za wielki talent.


Udostępnij na Udostępnij na

Urodzony w Salamance skrzydłowy może się pochwalić całkiem przyzwoitym CV jak na warunki klubu z Łęcznej. 27-latek wychował się w szkółce Realu Madryt, dochodząc do pierwszego zespołu rezerw. W tym czasie uznawany był za jednego z najlepiej rokujących piłkarzy w Castilli, regularnie otrzymywał też powołania do reprezentacji Hiszpanii do lat 19. Kuzyn ikony madryckiego klubu, słynnego Gutiego, mimo gry na innej pozycji ma w genach podobne atuty. Lewą nogą śmiało mógłby wiązać krawaty, potrafi posyłać świetne długie piłki, a w barwach ostatniego klubu, rumuńskiej Timisoary, dał się poznać jako spec od fenomenalnych strzałów z dystansu. Co jak co, ale piłkarza o tej specyfice Łęczna potrzebuje jak powietrza.

Kuzyn ikony Realu Madryt, słynnego Gutiego, mimo gry na innej pozycji ma w genach podobne atuty. Lewą nogą śmiało mógłby wiązać krawaty, potrafi posyłać świetne długie piłki, dał się też poznać jako spec od fenomenalnych strzałów z dystansu.

Hernandez może występować na obu skrzydłach, a z uwagi na swoje atuty nie ma też problemu z grą na „dziesiątce”. Razem z Grzegorzami Piesio i Boninem mogą stworzyć naprawdę przyzwoite trio kreatorów gry, każdy z nich, jak na warunki ekstraklasy, widzi nieco więcej niż ligowa przeciętna.

Javi Hernandez występował przez ostatni rok w lidze rumuńskiej, był jedną z wyróżniających się postaci klubu Poli Timisoara. Z różnych powodów drużyna została ukarana na starcie tego sezonu czternastoma ujemnymi punktami, jego menedżer uznał więc, że warto poszukać dla niego innego miejsca. Przykłady kilku innych graczy o podobnej specyfice podziałały na wyobraźnię piłkarza i agenta, intensywne poszukiwania klubu w Polsce zakończyły się zakotwiczeniem na Lubelszczyźnie.

Nowy Quintana

Jedyne, co każe poważniej zastanowić się nad Hernandezem, to sposób oferowania go przez agenta, który przekonywał, że oto objawił się nowy Dani Quintana. Działanie dalekie od profesjonalnego, bardziej charakterystyczne dla Latynosów i Afrykańczyków. Aż dziw bierze, że argumentem nie była rekomendacja Gutiego…

Start w Polsce wychowanek Realu będzie miał trudny. Nieoczekiwanie pojawiła się bowiem dość nietypowa presja oczekiwań. Przedstawienie wczoraj przez Łęczną „Javiera Hernandeza” wywołało oczywiście falę skojarzeń z meksykańskim gwiazdorem Bayeru Leverkusen. Żarty internautów dotarły nawet do samych „Aptekarzy”.

Mówiąc jednak zupełnie poważnie, Hiszpan ma być mózgiem zespołu Andrzeja Rybarskiego, jakże potrzebnym zwłaszcza w mało kreatywnym środku pola (poza Piesiem i Boninem piłkarzy „technicznych” nie ma wcale). Nie udało się z Marquitosem, Lubelszczyznę opuścił Tomasz Nowak, a prasa krytykuje zwłaszcza Łukasza Tymińskiego, który jak na razie wsławił się głównie kilkoma szalenie brutalnymi i zwyczajnie bezmyślnymi zagraniami (ma na sumieniu choćby zdrowie Damiana Dąbrowskiego).

Deadline Day jak Draft w NBA

Ostatnie godziny okienka transferowego w Łęcznej były niemal jak Draft w NBA. Trzy intrygujące ruchy i z murowanego pewniaka do spadku „Zielono-czarni” stali się ekipą, z którą trzeba się liczyć. Nie ma mowy, rzecz jasna, o jakichś wielkich celach, niemniej kadrowo nie jest to już najsłabszy zespół w ekstraklasie. Adam Dźwigała powinien zwiększyć konkurencję i w defensywie, i w środku pola, Hernandez ma sprawić, że kibicom zechce się wypełniać Lublin Arenę, a Gerson ma kierować dość niestabilną do tej pory defensywą. Wypożyczenie tego ostatniego to zdecydowanie największa, pozytywna niespodzianka, wszak solidny Brazylijczyk zwykle prezentował się w Gdańsku bardzo dobrze. Jeden dzień wlał w fanów Górnika sporą dawkę optymizmu.

[interaction id=”57c805b060f05dde7ec4fd98″]

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze