Raków Częstochowa i faza grupowa Ligi Konferencji Europy? Brzmi jak sen, który ma szansę spełnić się pod koniec sierpnia. By tak się jednak stało, dziś przy Limanowskiego 83 powinni pomyśleć o jakimś wzmocnieniu, a nawet „odpalić petardę”. A to nie będzie takie proste, bo po pierwsze trudno tak wcześnie o transferową bombę, a po drugie specyfika tego zespołu zwykle pozwala nowym graczom na wkomponowanie się dopiero w dłuższej perspektywie. Ale obecna sytuacja wymaga niekonwencjonalnych środków.
Częstochowianie za niespełna miesiąc podejmą na własnym obiekcie kazachską FK Astanę w II rundzie eliminacji LKE, a tydzień wcześniej udadzą się do Poznania na mecz o krajowy superpuchar. Warto jednak podkreślić, że spośród naszych reprezentantów na arenie europejskiej pojawią się najpóźniej, dlatego też to od srebrnych medalistów możemy oczekiwać przygotowania na najwyższym poziomie.
Drugi lewy wahadłowy na wczoraj
Znalezienie konkurenta dla Patryka Kuna na lewej flance to od samego powrotu klubu do ekstraklasy wielkie wyzwanie dla pionu sportowego RKS-u. W premierowym sezonie aspirował do takiego miana Daniel Bartl, a swoje minuty dostawał Piotr Malinowski. W ciągu ostatnich dwóch lat z taką misją ściągano najpierw Petara Mamicia, który nawet nie zadebiutował w czerwono-niebieskiej koszulce, a następnie Żarka Udovicicia, czyli kompletny wewnątrzligowy niewypał. Obaj zagrzali miejsce tylko przez rundę jesienną, a potem aktualny reprezentant Polski pozostał jedyną opcją na tej pozycji.
Deklaracje jednak padały i deklaracje padają do teraz. Pozyskanie lewonożnego bocznego pomocnika w tym okienku transferowym to więcej niż obowiązek dyrektora sportowego Roberta Grafa. W ostatnich tygodniach pojawiały się pogłoski o zainteresowaniu Neto Borgesem z belgijskiego Genku, ale gracz ostatecznie powędrował do francuskiego Clermont Foot. Innym celem jest Olaf Kobacki. Młodzieżowca niedawno wykupiła z Atalanty Bergamo Arka Gdynia za mniej więcej milion złotych. Polak na wypożyczeniu w zeszłym sezonie zdobył sześć goli i zaliczył cztery asysty w rozgrywkach pierwszej ligi. Transferem 20-latka Raków mógłby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – załatwiłoby to temat wahadła, jak i rozwiązało problem gracza U-21 w składzie na mecze ligowe.
Młodzieżowcem jesieni w rozgrywkach @_1liga_ wg raportu @InStatFootball został Olaf Kobacki (@ArkaGdyniaSA). pic.twitter.com/hGGeVtsDbx
— Bartosz Urban (@naszpicy) December 9, 2021
Tymczasem wobec potrzeby odpoczynku Patryka Kuna po zgrupowaniu kadry trener Marek Papszun we wczorajszym sparingu przeciwko Lechii Gdańsk był zmuszony wystawić na lewym wahadle Deiana Sorescu. Wiemy, że z obecnej kadry w to miejsce byliby w stanie wskoczyć także Fabio Sturgeon, Vladyslav Kochergin czy Mateusz Wdowiak. Całe towarzystwo ma jednak wiodącą prawą nogę, więc jeśli próby zakupu odpowiedniego zmiennika nie byłyby skuteczne, to przez kolejny rok w wielu meczach mogą być stosowane półśrodki.
Defensywny, ale zarazem rasowy napastnik
Na temat ataku można dyskutować i rozpisywać się w nieskończoność. Ale jeśli w każdym okienku pod Jasną Górą pojawia się przynajmniej jeden środkowy napastnik, to stanowi to dobitny dowód, że znalezienie odpowiedniego kandydata jest felernym zadaniem. Nawet jeśli z każdym debiutem nowej „dziewiątki” sympatycy częstochowian myślą sobie: „O, coś pokazał, może to wreszcie ten”, to później, jak zwykle, się rozczarowują.
Naturalnie, nie można popadać w skrajność i głosić, że formacja nadal przypomina skład drewna. Tak samo niesłuszne są drwiny z tego, że napastnicy są defensywni, bo chociaż nie zdobywają wielu goli, wypełniają swoje pozostałe zadania i od wielu lat ten styl przynosi pożądane rezultaty. Tak, ale liczby muszą wysuwać się na pierwszy plan. I w tym przypadku taki Vladislavs Gutkovskis to bardzo przyzwoity ligowiec, ale potrzebny jest kozak.
Czy okaże się nim Fabian Piasecki? Nie potwierdzamy ani nie wykluczamy. Ale faktem jest, że to dopiero kolejny materiał do wyrzeźbienia przez trenera, a niekoniecznie gotowy superstrzelec. O tym, jak ważna jest niezawodna „dziewiątka”, częstochowianie przekonali się w zeszłym sezonie europejskich pucharów. Łotysz co prawda został strzelcem pierwszego gola zespołu na kontynentalnej arenie, ale sama statystyka dwóch bramek w sześciu meczach Rakowowi chluby nie przynosi.
O tym, że cały ciężar ofensywny nie będzie spoczywać tylko na barkach snajpera pozyskanego ze Śląska Wrocław, powinna świadczyć informacja, że w klubie wciąż liczą, że wkrótce zdecyduje się dołączyć do nich Tomas Pekhart. Czech w topowej formie byłby idealnym nabytkiem na spotkania, w których Raków Częstochowa bije głową w mur i nie może potwierdzić swojej wyższości mimo wyraźnej przewagi. Taki ruch byłby świetną wiadomością dla wszystkich. A jeśli się nie uda, trzeba wierzyć, że wicemistrzowie nie zrażą się do dalszych poszukiwań.
Marek Papszun potwierdza: Tomas Pekhart jest na celowniku @Rakow1921🎯 "Piłkarz o takim profilu pasowałby do nas" – mówi nam trener wicemistrzów Polski. W grze o napastnika są jednak też inne kluby👇
🟥CAŁOŚĆ▶️ https://t.co/tbA2Hl89z1 #Raków #Ekstraklasa @_Warrior22_ pic.twitter.com/NrxU7pgQ01
— MAGAZYN SPORTOWY (@MSportowyRDC) June 10, 2022
Wzmocnić się nowym oraz… starym zaciągiem
Często w naszych klubach o wzmocnieniach na Europę mówi się po awansie do fazy grupowej, czyli już pod koniec sierpnia. Z kolei w Rakowie o przygotowaniach do rozgrywek europejskich wspominało się… ostatniej zimy. To właśnie pierwsze okienko Roberta Grafa miało przygotować kadrę srebrnych medalistów do eliminacji pół roku później. I w tym kontekście możemy wymienić wszystkich „nowych” piłkarzy, bo ci pomimo niezłych CV nie pokazali jeszcze pełni umiejętności. Jak zatem będzie to wyglądało po okresie przygotowawczym? Oczy skierowane będą na wspomnianego Kochergina, Czyża, Sorescu czy Gagnidzego, jeśli ten przedłuży swoje wypożyczenie.
Innym przykładem jest Bogdan Racovitan, w którego grze od razu było widać „fajerwerki”. Niestety, bardzo pechowo w trzecim spotkaniu doznał kontuzji barku, która wykluczyła go do końca tamtego sezonu. No właśnie, powroty mogą się tutaj okazać równie cenne, jak nowości. Bo gotów do gry jest nie tylko niezwykle perspektywiczny Rumun, lecz także dawny szef środka pola Rakowa Igor Sapała, a w najbliższym czasie powinien się także dokonać powrót Marcina Cebuli, czyli showmana potrafiącego pociągnąć cały zespół w ważnych chwilach. I jeśli w najbliższym czasie w Rakowie wszystko będzie przebiegać planowo, to właśnie tutaj możemy szukać metody.