Wspaniała Walia i Polska, fatalni Anglicy i Rosjanie. Jak wypadli trenerzy na Euro?


Którzy trenerzy zapamiętają do końca życia Euro, a którzy chcieliby o nim zapomnieć?

4 lipca 2016 Wspaniała Walia i Polska, fatalni Anglicy i Rosjanie. Jak wypadli trenerzy na Euro?
Marcin Kuźnia/iGol.pl

Euro to nie tylko wspaniałe gole, interwencje bramkarzy czy wreszcie dramaty przegranych. Na Euro swoje talenty pokazują przede wszystkim piłkarze, ale również trenerzy. Kilku z nich podczas trwającego wciąż turnieju pokazało się światu bądź przypomniało się kibicom i wyrobiło na nowo swoje nazwisko. Niektórzy jednak chcieliby o ostatnich tygodniach jak najszybciej zapomnieć.


Udostępnij na Udostępnij na

Wygrani

Chris Coleman

Aż chciałoby się klasyfikację zwycięzców rozpocząć od Adama Nawałki. Zaczniemy jednak od szkoleniowca, który we Francji dokonał jeszcze większego cudu niż trener reprezentacji Polski. Wielu kibiców jeszcze kilkanaście dni temu na jego nazwisko mogło zareagować retorycznym pytaniem: Kto to jest? Dziś już wiemy. Jest to człowiek, który najpierw wprowadził Walię na turniej, a dziś możemy zapisać (bez względu na rozstrzygnięcie meczu z Portugalią), że odniósł z nią historyczny sukces, osiągając półfinał. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze cztery lata temu był niemiłosiernie krytykowany i mało kto wówczas wierzył, że Walia nie tylko awansuje na wielki turniej, ale też będzie odnosić na nim tak wspaniałe rezultaty.

Adam Nawałka

Teraz czas na to, co polscy kibice lubią najbardziej. Cudotwórca, tytan pracy, następca Kazimierza Górskiego – takie opinie o Nawałce przewijały się w polskich mediach podczas kolejnych udanych meczów „Biało-czerwonych”. Polacy odpadli co prawda w ćwierćfinale, ale jedno możemy przyznać. Adam Nawałka wyrobił sobie markę w Europie i nie zdziwi nas, gdy kluby zagraniczne zaczną składać mu oferty pracy. Wolelibyśmy jednak, aby pozostał na stanowisku, bo prawdopodobnie jest dopiero na początku swojej drogi z reprezentacją. Drogi, której kolejnym przystankiem – mamy nadzieję – będą udane mistrzostwa świata w Rosji.

Adam Nawałka wyrobił sobie markę w Europie i nie zdziwi nas, gdy kluby zagraniczne zaczną składać mu oferty pracy. Wolelibyśmy jednak, aby pozostał na stanowisku, bo prawdopodobnie jest dopiero na początku swojej drogi z reprezentacją.

Bernd Storck

Niby w przeszłości pracował jako asystent w klubach niemieckich (Hercie, Wolfsburgu czy Borussii Dortmund), niby był przez pewien okres selekcjonerem kadry Kazachstanu i młodzieżowej Węgier, ale dopiero w dorosłej reprezentacji „Madziarów” pokazał pełnię umiejętności. Nie dość, że przejął drużynę pod koniec eliminacji i zrobił z nią awans, to jeszcze wyszedł na Euro z grupy (odpadł w 1/8 finału z Belgią). Niemiec już na zawsze zapisze się w historii piłki węgierskiej, a o wyjątkowości tych dni może świadczyć królewskie powitanie, jakie węgierscy fani zgotowali swoim ulubieńcom w Budapeszcie.

Lars Lagerback

Islandia, przegrywając 2:5 z Francją, odpadła w niedzielę z mistrzostw Europy. Spotkanie na Stade de France było też ostatnim z Larsem Lagerbackiem za sterami (po turnieju Islandczyków będzie prowadził jego dotychczasowy asystent – Heimir Hallgrimson). Co doświadczony Szwed, który przechodzi na emeryturę, zyskał podczas ostatnich tygodni? Przede wszystkim potwierdził po raz kolejny, że mimo nie najlepszych doświadczeń z reprezentacji Nigerii (nie wyszedł z grupy podczas mundialu 2010, co zostało uznane za ogromne rozczarowanie) nie zapomniał, jak należy pracować z kadrą i jak budować niebezpieczną dla każdego drużynę. Gdyby byłemu selekcjonerowi Szwecji nagle znudziła się emerytura i zapragnąłby wrócić na ławkę, na brak ofert z pewnością nie będzie narzekać.

Michael O’Neill

W 2011 roku awansował z irlandzkim Shamrock Rovers do fazy grupowej Ligi Europy (pierwszy klub z tego kraju zagrał wówczas w fazie grupowej europejskich pucharów). W 2016 roku O’Neill przebił to osiągnięcie, osiągając z debiutującą na mistrzostwach Europy Irlandią Północną fazę pucharową. Irlandczycy z Północy zrobili pod wodzą 47-latka ogromny postęp i obecne pokolenie, na czele z Davisem, Laffertym, McGovernem czy Evansem, śmiało może porównywać się do generacji z lat 80. z legendarnym Georgem Bestem na czele.

Przegrani

Roy Hodgson

Na Euro reprezentacja Anglii  miała być wielka i dla każdego groźna (wszakże wyniki sparingów wskazywały, że rzeczywiście może być pięknie), a ostatecznie skończyło się jak zawsze – na ogromnym rozczarowaniu i wstydzie. „Synowie Albionu”, mimo że kwalifikacje przeszli jak burza (komplet zwycięstw), grali na Euro słabo, a dopełnieniem czary goryczy była porażka w 1/8 z Islandią. Tuż po klęsce do dymisji podał się Roy Hodgson. Ten sam Hodgson, na którego zamiast dziękować za wspaniały turniej, wylewa się potężne wiadro pomyj.

Marc Wilmots

Takiego pokolenia Belgowie nie mieli dawno. Na Euro rozkręcali się z meczu na meczu i wydawało się, że w miarę łatwa drabinka będzie dla nich ogromnym handicapem i bez trudu awansują do wielkiego finału. Plany poszły do kosza, bo ćwierćfinaliści poprzedniego mundialu podobny wynik osiągnęli również na Euro 2016. Po odpadnięciu z Walią w belgijskich mediach dominuje uczucie ogromnego rozczarowania i złości, a kozłem ofiarnym został selekcjoner. Jest w tym dużo racji. Marc Wilmots wielokrotnie podejmował złe decyzje personalne, dodatkowo można było odnieść wrażenie, że nie panuje nad szatnią, w której znajdują się warte dziesiątki milionów euro gwiazdy.

Pavel Vrba

Zapewne się teraz lekko zdziwicie. Ok, Czesi zagrali podczas Euro rozczarowująco, ale Pavel Vrba w jakiś sposób się wypromował i znalazł zatrudnienie w Anży Machaczkała. Dlaczego więc jest w rubryce przegranych? Ano dlatego, że zamiast kapitalnych wyników z Viktorią Pilzno wielu kibiców będzie od teraz wypominało mu też nieudane Euro 2016, które przykryło pracę w Pilznie, a śmiem twierdzić, że gdyby osiągnął sukces z naszymi południowymi sąsiadami, dostałby dużo lepsze oferty pracy.

Leonid Słucki

Rok temu doszło do wielkich zmian w rosyjskiej reprezentacji. Po wielu latach z zagranicznymi trenerami za sterami postanowiono postawić na opcję rosyjską. Wybór był  obiecujący. Leonid Słucki osiągał sukcesy z CSKA (m.in. ćwierćfinał Ligi Mistrzów), dodatkowo udana końcówka eliminacji sprawiła, że w Rosji odżyły wielkie nadzieje na nawiązanie do sukcesów sprzed ośmiu lat, kiedy kadra narodowa zagrała w półfinale mistrzostw Europy. Sukcesu jednak nie było, a była za to eurokompromitacja. „Sborna” zdobyła tylko jeden punkt i  nie zaprezentowała nic, co mogłoby przekonać nawet najmniej wybrednych kibiców. Słucki po turnieju podał się do dymisji, a jego następcę czeka ogrom pracy, aby w dwa lata przygotować reprezentację, która podczas mundialu na rosyjskiej ziemi da radość rodakom.

Słucki po turnieju podał się do dymisji, a jego następcę czeka ogrom pracy, aby w dwa lata przygotować reprezentację, która podczas mundialu na rosyjskiej ziemi da radość rodakom.

Marcel Koller

Swego czasu pracował w Bundeslidze (w FC Koeln i Bochum), a od 2011 roku z kadrą Austrii. W piorunującym stylu poprowadził ją do Euro 2016. Nic więc dziwnego, że wielu widziało w Austriakach czarnego konia czempionatu. Jednak wszystko ułożyło się zupełnie inaczej. David Alaba i spółka zdobyli na mistrzostwach Europy tylko jeden punkt i już po trzech meczach musieli wracać do domu. Nieudany występ spowodował, że spadły również notowania Marcela Kollera i mało kto będzie za kilka lat pamiętał udane eliminacje do tegorocznego turnieju, a tylko męczarnie z Węgrami, Portugalią i Islandią.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze